Pytania i odpowiedzi

Wybrane pytania z mojej skrzynki cz. 10


Witajcie w - chyba najstarszej serii na blogu - o niezmiennie głupiej nazwie. Analizuję tutaj po cztery pytania oscylujące wokół wiary i życia Słowian, zadane przez czytelników. Dziś pęka nam już 10 tego typu wpisów, więc mamy mały jubileusz. Dziękuję Wam za te półtora roku wspólnej nauki i czytania książek. No ale dość nostalgii, zobaczmy co my tutaj mamy.
Zapraszam!


37. Czy Słowianie byli wojownikami, czy rolnikami?

Zależy z której perspektywy spojrzeć, ale odpowiedź powinna raczej brzmieć 'rolnikami'. Wiadomo, że o prostaczkach kroniki nie piszą. Aczkolwiek Słowianie byli ludem agrarnym trudniącym się głównie rolnictwem (i hodowlą), rozwijającym je i starającym się otrzymać jak najwyższe prawy celem handlu. Teofilakt Symokatt (VI, VII w.) pisze: "Tu wpadło w ręce wojskom cesarskim trzech ludzi, rodowitych Słowian, nie uzbrojonych mających przy sobie gęśle. Na pytanie cesarza Maurycego z jakiego są narodu, odpowiedzieli, że są Słowianami (...) grają na gęśli, gdyż nie nawykli do obchodzenia się z bronią, że w ich ziemi nie masz żelaza, dlatego prowadzą żywot spokojny i cichy". Historyk bizantyjski Maurikos mniej więcej w tym samym czasie twierdzi: "Nie pozwalają się w żaden sposób ujarzmić, ani opanować, a zwłaszcza na własnej ziemi, są bardzo liczni i wytrwali, znoszą łatwo upał, zimno i słotę...Dla przybywających do nich są bardzo życzliwi i chętnie ich oprowadzają z miejsca na miejsce, użyczając im, czego potrzebują... Mają wielką ilość bydła i plonów złożonych w stogach, przede wszystkim proso i beru." 
U Szafarzyka z kolei czytamy: "Słowianie miłośnicy rolnictwa i polnego gospodarstwa, nieprzyjaciele awanturniczego włóczenia się po cudzych krajach (...), a w żyznych ziemiach swoich błogiego zażywając spokoju". Takich 'sielankowych' wzmianek było relatywnie dużo. Rysuje nam to obraz Słowianina - stoika zażywającego ciepła ogniska domowego i niechętnie szukającego przygody.
 Nie znaczy to jednak, że byli ludem bezbronnym i mniej walecznym. Kiedy zaczęły pojawiać się pierwsze grody, czy osiedla mieszkalne, że tak to nazwę, były obwarowane. To, co musicie wiedzieć, to fakt, że Słowianie byli też niezłymi rzemieślnikami i architektami. Więc oprócz takich oczywistych rzeczy, jak podbudowane wały, palisady, swoiste opłotowania czy umieszczanie grodów w ciężko dostępnych punktach, to sytuowano je także na bagnach. Zmusiło to ludzi do wyspecjalizowania się w tworzeniu przepraw i grobli. 
No ale mieliśmy mówić również o wojownikach. Bo tacy bezsprzecznie byli. Powiem więcej. Jak tylko zaczęła się kształtować u Słowian jakaś forma tożsamości społecznej, fechtunek być może stał się powszechnie znaną, oczywiście w różnym stopniu, umiejętnością. Początkowo na wiecach zbierały się głowy wielu rodów lub wolni obywatele (mężczyźni), radząc czy przystąpić do wojny. Często siłę decyzyjną mieli kapłani wróżąc powodzenie ewentualnej wyprawy. Następnie wiadomość o ruszeniu słano przez tzw. wici, także w nagłych przypadkach. Pęki powrozów lub łoziny przekazywane systemem sztafetowym. Symbolicznie miała mieć znaczenie rózgi, a więc kary w razie migania się od obowiązku. Początkowo zwoływał je, jak już wspomniałam wiec, a następnie książęta, czy zwierzchnicy danych ziem. Co ciekawe kroniki Saxa Gramatyka przekazują, że Arkona, znany ośrodek kultu tradycyjnego, miała stałą załogę wojów w liczbie 300. Nie chciałabym tutaj wybiegać z hipotezami, ale można by założyć, że duże ośrodki kultowe, takie jak np. pobliski przecież Szczecin miały również pewną ilość sił zbrojnych do dyspozycji. Musiałaby być to jednak kwestia pewnego statusu, a nie kwintesencji obronnej. Szczególnie, że słowiańskie miejsca święte odznaczały się najwyższym możliwym szacunkiem i stanowiły miejsce azylu, gdyż nikt nie śmiał splaimć ich krwią. Sądzić więc raczej należy, że rozwiązanie to wiązało się z zagrożeniem chrześcijańskim.

38. Czy istniały typowo żeńskie demony związane z lasem?

Owszem. Między innymi, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, Baba Jaga, czyli być może nawet zdegradowana, leśna Bogini, Mamuny, Dziwożony i Baby leśne. Jeśli macie ochotę doczytać, co to były za stwory, zapraszam do zapoznania się z fragmentami bestiariusza leśnego:

https://pijanamorana.blogspot.com/2019/05/sowianski-bestiariusz-cz1.html

https://pijanamorana.blogspot.com/2019/06/sowianski-bestiariusz-cz2.html

39. Jakie książki polecasz dla dzieci, aby wdrażały się w temat Słowiańszczyzny?

Jak na pewno większość z Was wie, nie jestem w tej materii ekspertem. Na swojej drodze spotkałam się jednak ze świetną serią komiksową "Sambor i Borka". Są naprawdę ciekawe, traktują o początkach państwowości z perspektywy oczu dziecka, a do tego mają na końcu słowniczek archaizmów użytych w treści. O pierwszej części pisałam tutaj:

https://pijanamorana.blogspot.com/2019/01/borka-i-sambor-postrzyzyny-recenzja.html


Oczywiście warto w domu posiadać jakiś tom "Klechd". Jest wielu autorów i wiele wydań. Ja z dzieciństwa pamiętam te autorstwa Kostyrko. Chwaloną pozycją jest również "Mitologia. Przygody słowiańskich Bogów". Ponoć jest piękną, wspaniale ilustrowaną książką, prostą, z podstawowymi informacjami, a więc raczej dla najmłodszych. I ze słowniczkiem napisanym na odwal.Osobiście nie miałam jej w rękach, ale jej odbiór jest dość ciepły, nawet wśród rodzimowierców.

40. Po co ludziom Bogowie?

Jest to raczej pytanie natury filozoficznej, a tej, ani psychologii nie będę Wam wykładać. Jak chcecie, poczytajcie sobie Eliadego. Odpowiem w jaki sposób ja, osobiście to widzę. Moim zdaniem Bogowie są potrzebni z trzech podstawowych powodów. Po pierwsze, dla zwyczajnej wygody. Czasem miło jest do kogoś westchnąć, myśląc że w jakiś sposób bliżej nieokreślona opatrzność nad tobą czuwa, może pomóc, a jak nie, to przynajmniej cierpisz po coś, a nie bez sensu. Wiąże się to również z istniem cząstki niematerialnej, którą możemy tu nazwać duszą. W każdym razie dla psychiki wygodnie jest wierzyć, że 'nie wszystek umrę' (takwiem, to powiedzenie dotyczy czegoś innego. pozostawienia o sobie spuścizny materialnej), spotkam się kiedyś z bliskimi, a śmierć to początek nowego a nie koniec wszystkiego. Alem poetycko poleciała. W każdym razie drugim moim argumentem jest - dla prawa. Religii zawsze jest łatwo trzymać 'za mordę' wiernych. Dla tego podstawy prawodawstwa związanego z większością religii na świecie są relatywnie podobne. Kara na ziemi często mniej przeraża człowieka, niż kara po śmierci. Ostatnim aspektem jest moim zdaniem wspólnota. To dość miłe uczucie, kiedy spotykasz ludzi z podobnymi poglądami na świat, podobnymi aspiracjami czy zainteresowaniami. Nawet jeśli szukasz ewentualnej drugiej połówki, to najlepiej we własnym systemie wiary, co może w przyszłości zapobiec wielu potencjalnym konfliktom światopoglądowym. 


To tyle na dzisiaj, moi drodzy. Jak zawsze zapraszam Was do dyskusji i zadawania pytań. Do zobaczenia!



Bibliografia pomocnicza:
Gloger Z., 1093. Encyklopedia Staropolska Ilustrowana, t.4, Druk Intro, Inowrocław

Komentarze

  1. Bardzo ciekawy post, masz naprawdę obszerną wiedzę na temat Słowian. Może chciałabyś napisać trochę o tym, jak Słowianie modlili się? W Internecie nie ma o tym zbyt wiele, a przynajmniej tak mi się zdaje. Znaleźć można artykuły głównie o świętach i o tym, jak były obchodzone, ale co poza tym? Co z modlitwą powszednią?
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z miłą chęcią zajmę się tym zagadniemiem w przyszłym czasie, choć będzie ciężko.
      Pozdrawiam równie cieplutko

      Usuń

Prześlij komentarz