Borka i Sambor postrzyżyny - recenzja komiksu

Recenzja - Borka i Sambor postrzyżyny


Dziś na blogu troszkę luźniej. Mianowicie recenzja komiksu. I zanim spytaie: "Morana, byłaś przez dwa lata zamrożona w karbonicie?" - spieszę z odpowiedzią. Mimo, że rok wydania to 2017 dopiero teraz wpadłam na tę pozycję w antykwariacie. Ale wracamy do tematu.
Borka i Sambor to komiks dedykowany dzieciom. Został wydany przez Muzeum Początków Państwa Polskiego w Gnieźnie. Autorzy to dość znane nazwiska w środowisku komiksowym - Żukowska, odpowiedzialna za scenariusz oraz Kalinowski, od szaty graficznej.
Pierwsze co przychdzi na myśl po wzięciu komiksu do ręki, to fakt, że stylistyką nawiązuje do klasyków polskich bajek takich jak Pomysłowy Dobromir czy Bolek i Lolek. Wydanie jest porządne, a papier kredowy pięknie uwydatnia żywe kolory.
Komiks maluje nam peryferie dwójki tytuowych bohaterów. Znajdziemy tu też dwa legendarne rody polskie - Popielidów i Piastów. Opowieść jest okraszona istotami magicznimi takimi jak Leszy czy Wodnik. Mimo osadzenia w słowiańskim uniwersum historia może nie zadowolić dojrzałego odbiorcy. Scenariusz jest mocno tendencyjny, wydawaje się banalny, a świat przedstawiony jest jednoznacznie czarno - biały. Może brakować odcieni szarości.
Skupiając się na walorach historycznych - jak czytamy we wstępie napisanym przez samego dyrektora muzem - historia jest inspirowana oryginalnym tekstem Galla Anonima, mianowicie części o posrzyżynach małego Siemowita, syna Piasta. W środku znajdziemy nawet dosłowny cytat z kroniki. Kolejnym walorem mogą być ciekawe wtrącenia używane przez bohaterów w dialogach, które wypadają na tle całej historii najlepiej i prowadzone są w naturalny sposób. Oczy cieszą także drobiazgi i arefakty znajdujące się na ilustracjach. Są to faktyczne wykopaliska - głównie Wolińskie. Same - tytuowe postrzyżyny mogą jednak zawieść czytelnika. Nie ma wytłumaczonego kontekstu tego ważnego święta, a sam obrządek zajmuje może 1/5 samej opowieści i jest mocno epizodyczny. Na końcu komiksu znajduje się słowniczek, co jest ciekawym dodatkiem. Znajdziemy tu wyrazy, z których nie używamy na codzień i zostały one zapomniane przez dorobek kulturowy.
Czy warto? Moim zdaniem owszem, w wypadku kiedy masz małego potworka i chciałbyś go wprowadzić w świat legend polskich i zainteresować dorobkiem słowiańskim. Przepiękne kolory, proste, acz szczegółowe rysynki, ciekawie prowadzone dialogi oraz słowniczek robią robotę. Dojrzałemu dbiorcy może się wydać infantylny i nie bez powodu - w końcu to komiks dedykowany dzieciom.

Cena okładkowa: 18 zł



Komentarze