Pogańskie tradycje skradzione przez kościół

Słowiańskie zwyczaje w kościele katolickim



Witajcie w ten mroczny wieczór. Dziś chciałabym Wam przytoczyć pogańskie tradycje i zwyczaje, które zostały zagrabione przez kościół. Mam nadzieję, że czymś Was zaskoczę. Jeśli macie ochotę możecie zajrzeć też do jednego z moich najbardziej poczytnych artykułów - mianowicie "Miejsca kultu słowiańskiego wcielone przez kościół. Możecie go znaleźć pod linkiem:



Przejdźmy juź do dziejszego tematu.
 Nowa wiara w oczach Słowian była strasznie... nudna. Na początku mieli wręcz, że tak powiem kolokwialnie, bekę z krzewicieli słowa Chrystusa. Przyszli w jakiś worach i kazali się umartwiać, rozdać majątek biednym i żyć ubogo. No kogo normalnego mogło to zainteresować? Do tego liturgia w obcym języku, (obrządek polski wprowadzono 60 lat temu xD)  nie potrafili poszanować żadnych świętości... Nikt nie traktował ich poważnie. Dopiero jak przynieśli bogate dary i zaczęli nosić się godnie, to w ogóle ich zaczęto słuchać. Nie zmienia to faktu, że perspektywa uczt ofiarnych, tańczenie wokół ognia i radość życia wydawała się ciekawszą perspektywą niż stanie w zimnym kościele i słuchanie jak jakiś dziad bredzi w dziwnym języku. Do tego przyzwyczajeni byli do zwyczajów i miejc oddawania czci Bogim. Duchowieństwo postanowiło więc część słowiańskich obrządków zawłaszczyć na potrzeby koścoła, włącznie z kalendarzem obrzędowym, ziemiami świętymi wiary tradycyjnej, a na inne przymknąć oko. Jeden z papieży nawet wprost pisał, aby nie zabraniać uczt obrzędowych, tylko wyprawiać je na terenach należących do kościoła i twierdzić, że to ku czci Jezusa. Które więc tradycje pochodzą od wiary naszych przodków?

Pierwszym zwyczajem o jakim chciałam dziś wspomnieć jest robienie pisanek. To bardzo stary, pogański zwyczaj. Jajka były głównie symbolem szczęścia i płodności, ale przede wszystkim nowego życia. Dawano je rodzinie, przyjaciołom, ukochanym i oczywiście składano Bogom i jako dary pogrzebowe.

Wielkanoc czyli Święto Wiosenne w praktyce przetrwało praktycznie w formie niezmienionej. Jajko - odrodzenie, kurczak - nowy początek, sól i chleb - oczyszczenie. Sama nazwa Wielka Noc ma słowiańską etymologię. Miało to być święto ku czci Jaryły, kiedy to żegnano stare, a witano nowe, młode. Tak zwana święconka  również początkowo była przygotowywana w innym celu. Dziś pokarm spożywa się na rodzinnym, świątecznym śnadaniu. Wcześniej peczywo, jaja i mięso zakopywano w ziemi jako dar w zamian za obfitość przyszłych zbiorów. W Bułgarii przed siewem gospodarz dzielił je na 3 części. Jedną chował w ziemi, drugą dawał trzodzie, a trzecią pozostawiał sobie. Nawet topienie Marzanny, które zachowało się właściwie do najnowszych czasów próbwano przekształcić w katoicki, dość... groteskowy zwyczaj, który o dziwo przyjął się w niektórych miejscach, choć wydaje się skrajnie chory. Otóż  tym czasie w niektórych rejonach preparuje się kukłę Judasza (Żyda), okłada się ją kijami, wiesza i w końcu pali. Brzmi wesoło. 

Palmy wielkanocne, które wyglądają jak wyglądają także powiązane są z tradycją naszych przodków. W wiosennym okresie zbierano wiechcie bazi i smagano się nimi wzajemnie celem wypędzenia złego.

Polewanie wodą w lany poniedziałek to stara, słowiańska tradycja. Jej ofiarą padały głównie młode dziewczęta, gdyż był to symbol i wróżba płodności.

Data Bożego Narodzenia z tego co pamiętam powinna wypadać pod koniec wiosny. Skąd więc przedziwna, grudniowa wersja? Świat antyczny, również na ziemiach Prasłowian obchodził początek roku słonecznego i wegetacyjnego. Na praktycznie całym świecie obchodzono święta solarne i zaduszne, ku czci zmarłych. "Wieczerza Wigilijna słowiańska w swojej genezie sięgała dawnego święta dostatku obchodzonego przy uczestnictwie dusz zmarłych przodków" - Kłoczkowski J.. Gody obchodzono 22- 24 grudnia, a 25 obchodzono rzymskie Sol Invictus czyli obchody poświęcone również Słońcu.

12 potraw 
przygotowanych w związku z tym świętem. Jaky faktycznie ta liczba była związana z liczbą apostołów, to chyba za Judasza stawałaby Wam za każdym razem ość w gardle. Liczba ta jest oczywiście związana z liczbą miesięcy i z życzeniem urodzaju i szczęścia w każdym z nich. Tego dnia wypatrywano też gwiazdy, tylko w innym znaczeniu. Dobrze widoczna Droga Mleczna miała zwiastować dostatek mleka w przyszłym roku. Z podobnego względu wkładano sianko (słomki) pod nakrycia lub obrus. Wyciągnięcie najdłuższej oznaczało urodzaj i szczęście, a zielonej zaloty i rychły ślub. 

W czasie świąt zimowych dawano również, głównie najmłodszym prezenty, więc to też nie jest żadną nowością. W Szczodre obdarowywano ich drobnymi upominkami i tzw. szczodrakami, czyli specjanymi placuszkami, pierożkami bądź słodkimi bułeczkami, w zależności od regionu.

Kolejnym zwyczajem zwizanym ze Szczodrymi Godami jest pozostawianie dodatkowego, pustego nakrycia na Wigilijnej Wieczerzy. Gody były ściśle związane z kultem Przodków. Dla tego jeden talerz musiał zawsze zostać wolny, aby zmarli mogli wieczerzać z rodziną. Nie należało się więc zachować głośno, gwałtownie , aby nie obrazić dusz. Dokładnie z tego samego powodu na stole powinna znaleźć się kutia opowiązana ściśle z Dziadami. Nie należało też podnosić sztućców, które upadły na stół bądź podłogę, bo to był znak od nieobecnych już przy stole.

Robert Suski pisze, że choinka uważana jest za pogański zwyczaj rodem z  wierzeń germańskich. W XVIII przejęli ten zwyczaj protestanci, dopiero później katolicy. Co ciekawe, Niemcy wskazuję za siedzibę tej tradycji dwór książąt piastowskich. Słowiańskim zwyczajem, do którego być może nawiązują we wzmiance nasi sąsiedzi jest podłaźniczka, czyli czubek drzewka iglastego podwieszany przy suficie i przystrajany. Inną opcją ozdoby świątecznej jest diduch, również zwyczaj pogański, który to był przybranym snopkiem żyta tudzież innego zboża. 

Turoń jest zabawnym stworzeniem, które występuje przy kolędowaniu i jasełkach. Jest to jednak istota, którą można uznać za mityczną i towarzyszyła już kolędowaniu pogańskich Słowian. Kolędnicy przebierali się za różne stwory, aby przepłoszyć demony z odwiedzanych domostw. No oczywiście na pewno zauważyliście, że kolędowanie to także pogański zwyczaj chodzenia w okresie Godów od domu do domu.

Zaduszki mają słowiańską genezę. Są oczywiście echem Dziadów, które drzewniej odbywały się kilka razy do roku i  były następstwem kultu Przodków. W chrześcijaństwie funkcjonowało wyłącznie Wszystkich Świętych, czyli upamiętnienie czci błogosławionych.

Ten zwyczaj akurat może Was zaskoczyć. Sypanie po garści ziemi na trumnę (do grobu) zmarłego jest również tradycją pogańską. Świadczyć ma o tym fakt, że jeszcze w XVII wieku (zapis z 1668) w krajach zachodniej Europy kler walczył z tym zwyczajem. Rusini rzucali po trzy garści ziemi, aby nieboszczyk się nie śnił. Także aby nie wrócił do domu w postaci demonicznej. U Łemków robiono to, aby ziemia była lekka (tak samo na Rusi), a Słowińcy i Ukraińcy na znak, że się zmarłego nie obawiają. Bardziej radykalnym rowiązaniem w niektórych stronach, aby okazać, że nie obawiano się powrotu nieboszczyka było gryzienie go w paluch u nogi. Szczególnie zachęcano do tego dzieci. 

To, że stypa jest pogańskim zwyczajem nie powinno nikogo zdziwić. Zmieniła się tylko nazwa, która kulturowo brzmiała "tryzna". Różnica była też taka, że oprócz jedzenia i picia można było również wziąć udział w zawodach sportowych ku czci zmarłego. 

Znicze na grobach są również echem o mocno pogańskim wydźwięku. Nasi przodkowie palili na Dziady ogniska na grobach swoich zmarłych. Miało to na celu ogrzanie dusz, ale też pokierowanie tych obecnych w świecie materialnym, aby mogły znaleźć drogę  obie strony. 

Święte źródła były uważane przez Słowian za wyjątkowe. Starano się, aby miejsca kultowe były lokalizowane w ich pobliżu z powodu tego, że woda oczyszczała, słuchała próśb jeśli złożyło się jej mieszkańcom odpowiednią ofiarę, oraz miała lecznicze właściwości. Kult świętych źródeł też z chęcią przejęło chrześcijaństwo. Co mieścina to święty, uzdrawiający zdrój.

Święte głazy, głównie te z tzw. bożymi stopkami były uważane za uświęcone i najczęściej służyły jako lokalne ołtarze ofiarne. Głazy przejęło na swoje cele chrześcijaństwo twierdząc, że odciski stóp należą do przeróżnych świętych. 

Kult wyspecjalizowanych świętych jest oczywiście następstwem wierzeń pogańskich. Kiedyś każdy z Bogów miał swoją domenę, dzięki której miało się pewność, że konkretna prośba zostanie wysłuchana. Właśnie na potrzebę modlenia się o inną rzecz rózne istoty wyższe, chrześcijaństwo odpowiedziało rozbudowując kult świętych oraz ich relikwii. 

Obsypywanie pary młodej ziarnem ( dziś jest to ryż, kiedyś pszenica / żyto / owies) także ma wczesnosłowiańską genezę. Miało to przynieść dostatek i urodzaj parze. 

Ze swaćbą związany jest też stary, pogański zwyczaj witania chlebem i solą. Wspomniałam już, że miały one funkcje oczyszczające. 

Oczepiny związane są ze słowiańskim zwyczajem rozplecin i oczepin pod niezmienioną nazwą. Polegały one na rozplecieniu warkocza panny młodej, ewentualnego obcięcia oraz nałożenia czepca, który przystoi zamężnej kobiecie. 

Święto Matki Boskiej Zielnej to również słowiańskie święto. Była to uroczystość rolników i zielarzy dziękujących za obfite zbiory. 

Zielone Świątki to też oczywiście święto pogańskie. Na tę okazję przystraja się domy zielonymi gałązkami oraz proszono demony wodne, aby nie czyniły nikomu krzywdy. 

Dożynki to ognisiejsze Święto Plonów. Ucztowano wtedy, radowano się, robiono wypieki i wyplatano wieńce z polnego kwiecia. Na polu zostawiano wtedy kilka niezżętych kłosów zwanych brodą. Część plonów oddawano świątyni. Pleciono wieńce i pieczono kołacze. 

Na końcu w ramach małego bonusika napiszę, że motyw dziewicy rodzącej Boga był oklepany dosłownie tysiące lat przed narodzinami Chrystusa w mitologiach całego świata, a różaniec przywieziono z krucjat w Indiach. 

To wszystko co dziś dla Was mam. Może znacie inne zwyczaje, które zostały przejęte przez kościół? Jeśli macie ochotę się nimi podzielić, to piszcie. Jak zwykle zapraszam też do dyskusji.






Bibliografia pomocnicza:


Gieysztor A., 1986. Mitologia Słowian, Wydawnictwo Artystyczne i Filmowe, Warszawa
Grzegorzewicz W, 2016. O bogach i ludziach. Praktyk i teoria Rodzimowierstwa Słowiańskiego, Stowarzyszenie "Kołomir", Olsztyn
Kłoczowski J.,2007. Dzieje chrześcijaństwa polskiego, Świat Książki, Warszawa
Leciejewicz, 1972. Małsłownik kultury dawnych Słowian, Wiedza Powszechna, Warszawa
Matela L., 2005. Tajemnice Słowian, Studio Astropsychologii, Białystok
Ogrodowska B., 2001. Zwyczaje, obrzędy i tradycje w Posce, Verbinium, Drągacz
Moszyński 
K., 2018. Kultura ludowa Słowian, cz.3, Graf Ika, Warszawa
Ogrodowska B., 2004. Polskie obrzędy i zwyczaje, Muza SA, Warszawa
Ziółkowska M., 1989, Szczodry Wieczór, Szczodry Dzień - obrzędy, zwyczaje, zabawy, Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, Warszawa
Witkowski Cz., 1965. Polskie obrzędy i zwyczaje ludowe, Muzeum Etnograficzne w Krakowie, Kraków


Komentarze

  1. Pięknie napisany artykuł, zabawny i ciekawy. Daje dużo do myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ponad 30 lat, historia chrześcijaństwa to moje hobby. Stąd też, Krk postrzegam jako organizację zbrodniczą i ludobójczą, którą do 325 roku, interesuje tylko władza i pieniądze w odwiecznym sojuszu tronu z ołtarzem. Krk nie przyczynił się do rozwoju ludzkości. Wprost przeciwnie. Był jej hamulcowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kościół katolicki to organizacja zbrodnicza... mam nadzieję, że jej kres się zbliża, bo ile można mamić ludzi i wmawiać im tą ich bzdurną religię. Gdyby w Polsce dominującym wyznaniem była nasza rodzima wiara ludzie byliby mądrzejsi. Przykro mi to stwierdzać, ale katolicyzm jest dla ludzi ograniczonych intelektualnie.

      Usuń
  3. Dobrze jest poczytać o słowiańskich tradycjach i obyczajach . Lek nic nowego nie wymyślił

    OdpowiedzUsuń
  4. Tradycje pogrzebowe zmieniają się na przestrzeni tysięcy lat, jednak od zawsze śmierć towarzyszyła ludziom, a pożegnanie ze zmarłym to bardzo ważny moment dla jego bliskich.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisanki nie są Słowiańskie, znaczy są Słowiańskie, ale pisanki robili też Celtowie, Germanie i wiele innych kultur. Także nie byłbym taki dokładny, co do tego kto co komu ukradł. A tryzna to wschodni zwyczaj i jest to dużo bardziej pompatyczne wydarzenie (np. uczta na świeżo grobie zakopanego zmarłego), u Słowian zachodnich i przed Chrystianizacją była to stypa.

    OdpowiedzUsuń
  6. Super artykuł, bardzo wartościowy, szkoda ze w szkole o tym nie uczą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Niestety w szkołach nadal tylko jedna religia ma monopol na nauczanie.

      Usuń
  7. Palma wielkanocna czyli pęczek żywych bazi z barwinkiem, później zamieniony na poręczny bukszapan. ' Palma bije nie zabije' mówiła Starsza, lekko smagając witką baziową po łydkach. A 'palmy' sprzedawane niegdyś w Cepelii z suchych roślin -to żadna palma wielkanocna, to bukiet z Matki Boskiej Zielnej czyli Dożynek, ze zbóż i obowiązkowego zestawu ziół, który należało przechować do wiosny. Na Podlasiu nie bukiet, tylko wianuszek, wieszany na ścianie nad świętym obrazkiem. A że mięta, piołun, macierzankai inne pachnące zioła odstraszaja insekty to już praktyczna mądrość dawnych wierzeń ( podobnie do antyseptycznych właściwości wierzby.

    OdpowiedzUsuń
  8. Szukam ksiazek w ktorych mozna o tym poczytac. Poleccie cos. Prosze.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zjednajmy się i stwórzmy swoje społeczeństwo poganskie

    OdpowiedzUsuń
  10. Fajny i ciekawy artykuł.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zwyczaje pogrzebowe na przestrzeni setek lat troszkę się zmieniają. Jednak co oczywiste zawsze kończy się tak samo. Również różne regiony na świecie mają swoje oryginalne sposoby na obrządek pochówku zmarłego.

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo wartościowy materiał. Pozwoli pan, że wykorzystam info w swoim artykule na blogu- oczywiście nadmienie źródło. Pozdrawiam serdecznie, Babcia z Piekła Rodem.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz