Pogańskie praktyki związane z wiosną

Słowiańskie, wiosenne zwyczaje


Witajcie w tę ciemną noc. W ten weekend zagrzebałam się w bibiografii, a kwarantannowe czytanko wcale nie pomogło. Niemniej jednak chciałam zebrać jak najciekawszy materiał i mam nadzieje, że mi się to udało. Bez zbędnego ględzenia, zaczynamy.
Zapraszam!

Topienie Marzanny, jest zwyczajowym pożegnaniem zimy i otwiera okres wegetacyjny. Zwyczaj zachował się właściwie do najnowszych czasów próbowano przekształcić w katoicki, dość... groteskowy zwyczaj, który o dziwo przyjął się w niektórych miejscach, choć wydaje się skrajnie chory. Otóż  tym czasie w niektórych rejonach preparuje się kukłę Judasza (Żyda), okłada się ją kijami, wiesza i w końcu pali. Brzmi wesoło. Więcej o Marzannie możecie przeczytać tutaj:

https://pijanamorana.blogspot.com/2020/03/zwyczaje-przesilenia-wiosennego-marzanna.html

Dziady wiosenne - zwyczaje związane ze zmarłymi, czy praktykami magicznymi będą się nam przewijać cały wpis, szczególnie że maj był poświęcony zmarłym. Staram się utrzymać chronologię świąt, ale nie zawsze się da, bo w różnych rejonach obchodzono je w różnym czasie, czasem nawet z rozstrzałem kilku miesięcy. Najpierw spójrzmy na Wielki Czwartek - Sobolewski w 1891 roku pisze: "W Wielki Czwartek zmarłym dają mleko, mięso i jaja i łaźnie opalają... i popiół pośrodku sypią śladu gwoli o mówią: 'myj się'! i opony (?) wieszają i obrusy i każą się ocierać... przychodzą ci, co łaźnie opalali i szukają na popiele ślady, skoro ślad na popiele ujrzą, mówią: 'przychodzili do nas zmarli (nawje) myć się' ". W poniedziałek lub sobotę w tygodniu Przewodnim występuje obchód zwany Radunica, biał. Radawica, (!! Radunia to góra wchodząca w skład masywu ślężańskiego. Niektórzy z badaczy skłaniają się do poglądu, że była poświęcona światu chtonicznemu, a czczono na niej Welesa. Toż samo nazywa się święto poświęcone zmarłym w Rosji i Ukrainie) kiedy to tłum gromadził się na cmentarzach , tarzał na mogiłach jaja lub zakopywał je w ziemi, ucztował i wzywał do tej uczty przodków. Jak już wspomniałam, cały maj miał również szczególne znaczenie dla zmarłych i był im poświęcony w wielu krajach. Od Rzymu, przez Francję, po Słowiańszczyznę zachowały się powiedzenia z tym związane, z polskim 'ślub majowy grób gotowy' na czele. Gdzieniegdzie wręcz branie w tym okresie ślubu było wręcz surowo zabronione przez prawo.

Palmy wielkanocne, które wyglądają jak wyglądają także powiązane są z tradycją naszych przodków. W wiosennym okresie zbierano wiechcie bazi i smagano się nimi wzajemnie celem wypędzenia złego. Niedzielę palmową nazywano Kwietną Niedzielą i święcono wierzbowe witki, które później służyły zabiegom magicznym. W Niemczech, Polsce, na Ukrainie, Litwie po święceniu palm ludzie bili się nimi życząc sobie zdrowia i dostatku. Gdzieniegdzie mówiono przy tym: "Bądź zdrów jak woda (wiosna) i bogaty jak ziemia". Potem tym samym wiechciem wypędzano po raz pierwszy bydło na pastwisko. O tym tez dalej.

Wielkanoc czyli Święto Wiosenne w praktyce przetrwało praktycznie w formie niezmienionej. Jajko - odrodzenie, kurczak - nowy początek, sól i chleb - oczyszczenie. Sama nazwa Wielka Noc ma słowiańską etymologię. Miało to być święto ku czci Jaryły, kiedy to żegnano stare, a witano nowe, młode. Zwyczajów najwcześniejszych możemy szukać w czasopiśmie "Ognisko domowe" (Warszawa, 1876), oczywiście jeśli będziemy mieli szczęście je znaleźć, gdzie ks. Władysław Sikorski umieścił swoją pracę "Zwyczaje ludowe w święta Wielkanocne i początek święconego w kraju naszym - szkic historyczno - etnograficzny", w "Roku polskim w życiu i tradycji" Glogera i "Polskim roku obrzędowym" Pełki.

Ważnym zwyczajem w obrzędowości pogańskiej jest robienie pisanek, które będzie nam się tu przewijać co jakiś czas. To bardzo stary zwyczaj. Jajka były głównie symbolem szczęścia i płodności, ale przede wszystkim nowego życia. Dawano je rodzinie, przyjaciołom, ukochanym i oczywiście składano Bogom i jako dary pogrzebowe.


Polewanie wodą w lany poniedziałek to stara, słowiańska tradycja. Jej ofiarą padały głównie młode dziewczęta, gdyż był to symbol i wróżba płodności. Dyngus ma być zwyczajem starożytnym, ale po chrystianizacji, jak chce autor "Encyklopedii Staropolskiej Ilustrowanej", narzucono mu nazwę niemiecką i przywiązano do obchodów Wielkanocy. Już Libelt (1807 - 1875) zwraca uwagę, że 'dyngus' może być spolszczonym, niemieckim 'Dünnguss', znaczące cienkie piwo, polewkę lub chlust wody. Brückner i Karłowicz z kolei wskazują, również niemieckie, 'dingen' - wykupywać się / umawiać. W czasie wojny dingus, dingus znaczyło wykupować się od rabunku. Zwyczajem okupowano się również żakom i młodzieńcom dając im jajka i małdynki (placki twarogowe) podobne z wyglądu do kurpiowskich pampuchów. U nas pampuchy to placki drożdżowe, nie pyzy. Pyzami się tutaj nazywa bułeczki drożdżowe na parze. A pyzy - pyzy to kluski śląskie. xD Nie wiem, czy coś zrozumieliście z mojego bełkotu. W każdym razie wykupowano się owymi placuszkami twarogowymi, aby nie zostać oblanym wodą. 'Śmigus' chce z kolei wywodzić od 'Schmackostern', kiedy to śmigano witką i polewano osoby, które nie wstały z łóżka. Większość badaczy skłania się do zwykłego, polskiego 'śmigać'. Jeszcze za życia Glogera lud miał również oblewać wodą przodowniczkę, która niosła wieniec dożynkowy. Takie praktyki miały głównie na celu pobudzenie powodzenia, zdrowia i płodności, więc w sumie nic dziwnego. Zdaniem autora miał on genezę Polańską, która miała przejść wraz z rolnictwem do pogan pruskich, którzy mieli się polewać wodą podczas uroczystości rolniczych. Za Władysława Jagiełły duchowny z diecezji poznańskiej w uchwałach przeciw zabobonom nakazuje: "Zabraniajcie, aby w drugie i trzecie święto wielkanocne mężczyźni kobiet a kobiety mężczyzn nie ważyli się napastować o jaja i inne podarki, co pospolicie nazywa się dyngusować, ani do wody ciągnąć". W poniedziałki i wtorki wielkanocne przy polewaniu przebierano się w ubrania przeciwnej płci i wyłudzano jajka i inne smakołyki. Za Władysława IV,  Beauplan (inżynier wojskowy, markiz, pisarz i kartograf. Niezły koks, przeczytajcie sobie o nim. Chyba widziałam Jego mapy w Zamku Królewskim w Warszawie) pisze o oblewaniu się wodą na Ukrainie, jedna z ruskich kronik łączy ją także wprost z tradycją pogańską. Kitowicz pisze o tradycji z czasów saskich: "Była to swawola powszechna w całym kraju, tak między pospólstwem, jako też między dystyngowanymi, w poniedziałek wielkanocny mężczyźni oblewali wodą kobiety, a we wtorek i dni następne kobiety mężczyzn. Oblewano się rozmaitym sposobem. Amanci, chcąc tę ceremonię odprawić bez przykrości, skraplali lekko różaną, lub inną pachnącą wodą po ręku, czasem po gorsie, małą jaką sikawką albo z flaszeczki. Ci, którzy swawolę nad dyskrecję przekładali, oblewali damy wodą prostą, chlustając garnkami, śklenicami lub dużemi sikawkami prosto w twarz albo od nóg do góry. Gdy się rozhulała kompania, panowie  i dworzanie, panie i panny leli jedni drugich ze wszelkich naczyń, jakich dopaść mogli, a hajducy i lokaje cebrami donosili wody. Kompania dystyngowana goniła się, oblewała od stóp do głów tak, że wszyscy zmoczeni byli, stoły, stołki, krzesła, kanapy, łóżka pooblewane a podłoga cała schlustana. Gdzie taki dyngus, osobliwie u młodego małżeństwa, miał być odprawiany, pouprzątano meble kosztowniejsze, sami ubierali się w suknie najskromniejsze, którym woda nie szkodziła. Największa była rozkosz przydybać jaką damę w łóżku, przytrzymana przez mężczyzn w koszulce, musiała pływać w powodzi. W dzień ten wstawały więc jak najraniej albo jak najmocniej zawierały sypialnie. Mężczyźni w łóżkach nie podlegali takiej napastliwości od kobiet, których skromność tego czynić nie pozwalała." Jak widzicie zwyczaj ten był popularny przez dzieje i nie tylko w sferach niskich. O zwyczaju tym mówi również przysłowie:

"Od Wielkiej nocy do Zielonych - Świątek,
Moze dać śmigust i w piątek".

O ile mi wiadomo, 'śmigust' to wielkanocny podarek i w tym kontekście powiedzenie chyba ma więcej sensu.
Na Kujawach parobek miał wchodzić na dach karczmy we wsi z miednicą, dzwonić o nią i obwołując dziewki które zostaną oblane i wymieniając ile będą one potrzebować fur piachu, pirzu na wiechcie, grac do skrobania, ile kubłów wody i ile mydliska. Tam chyba polewali się błockem, abo sokiem malinowym, jak miano się po takiej zabawie skrobać... W każdym razie zwyczaj ten z kolei powiązuje się z rzekomym nie-myciem się porą zimową i zaniedbaniem cielesnym. W sumie babuszka mówiła, jak faceci po zimie moczyli kalesony w jeziorze po zimie...
Na Mazowszu odróżniano śmigus od dyngusa. Na Wielkanoc chodzono po 'dyngusie' jak w Boże narodzenie po 'kolędzie' śpiewając odpowiednie pieśni i zbierając podarki. Śmigusem było zaś oblewanie dziewcząt wodą w 2gi dzień po Wielkiej Nocy i chłopców przez dziewczęta w dzień 3ci. Na Podlasiu oblewanie w 2gi dzień świąt nazywano 'śmigusem' zarówno u ludu jak i w dworskim towarzystwie. W innych miejscach nazywano ten dzień dniem św. Lejka, oblewanką i polewanką. Lubicie śmigus dyngus, czy unikacie tego zwyczaju?

Welesowe / św. Jerzy - chciałabym napisać kilka zdań o św. Jerzym, bo był z niego niezły gagatek. Jego święto obchodzi się 24 kwietnia, a Welesowe 30. Choć głównie uważa się św. Mikołaja za tego, który przejął funkcje Welesa i z nim też to się go utożsamia, to z Jerzym też ma wiele wspólnego i nie da się ukryć, ani zignorować wielu podobieństw. W Jerzego tak jak w Welesowe wypędza się po raz pierwszy bydło na pola (często popędzając witkami z Kwietnej Niedzieli. To miało przynieść zdrowie, nietykalność od drapieżników i sił nieczystych. W tym celu, w zależności od rejonu mogły sprawdzić się również kije laskowe (leszczyny były często sadzone na świętych wyspach, więc były wyjątkowe), z przywiązanymi ziołami święconymi na Matkę Boską Zielną. W smoleńskiem tegoż dnia parobek miał obchodzić bydło trzymając trzy jaja i zamawiać wilki słowami: "Głuchy, głuchy czy mnie słyszysz? - Nie słyszę - Niech i wilk nie słyszy bydełka naszego. -Ślepy, ślepy czy widzisz? - Nie widzę - Niech i wilk nie widzi bydełka naszego. -Kulawy, kulawy, czy dojdziesz? - Nie dojdę - Niech i wilk nie dojdzie do bydełka naszego." Na Białorusi trzech pastuszków obchodzi bydło trzykrotnie. Jeden miał mieć na głowie garnek z jajecznicą, drugi płonącą głównię (chyba nie na głowie!), a trzeci garść soli. Na Bałkanach składano ofiarę z bydła. baranka, cielę, źrebię,które miało na głowie świecę, wiedziono je do świątyni i tam zabijano. W niektórych zakątkach Rosji zwyczaj był bardziej humanitarny. Po prostu pieczono chlebowego baranka, a kroił go najstarszy z pasterzy ), to jest więcej powiązań, które pozwalają nam widzieć w Jerzyku pogańskie korzenia. Po pierwsze ubił on smoka (żmija) i tak jest najczęściej ukazywany w ikonografii. A jeśli Wam tego mało, to jest często ukazywany w towarzystwie wilków i uważa się go za ich patrona / władcę. Na Węgrzech uważa się, że dzień przed św. Jerzym wiedźmy odbywają sabat. Wtedy też mają rozmawiać drzewa i ziela o właściwościach leczniczych. Przez te wiedźmy na Bałkanach w tę noc nikt miał nie spać, bo wszyscy pilnowali dobytku. Drzwi do budynków z bydłem zakładano bronią, na ścianach kreśliło się krzyże, rozsypywano mak i ciernie. W Niemczech i Czechach wierzono, że tego dnia ziemia otwiera się i przekazuje swoją trucizną żmijom i ropuchom, lub że przekazuje je źródłom, dla tego też tego dnia nie wolno było czerpać wody.

Gaik / Maik gaj, maj, nowe lato/ nowe latko, turzyca. To wiele nazw tego samego lub podobnie obchodzonego święta. Polegał ogólnie rzecz ujmując na pochodzie ludu witającym wiosnę, a odbywać się miał zazwyczaj we wtorek po Wielkiej Nocy, na Zielone Świątki, lub po prostu w pierwsze dni majowe. Na Litwie znano ten zwyczaj jako kust, na Ukrainie jako haiwki (gajówki), na Białorusi zielone wino, u Czechów Kralova nedle, a na Podlasiu jak to na Podlasiu... CHODZENIE  Z KRÓLEWNĄ. Co za fantazja... Gloger powiązuje zwyczaj jeszcze z obchodami rzymskich floraliów. U nas polegało to na tym, że dziewczęta (a czasem chłopcy) stroiły zieloną gałąź sosnową lub nawet całe drzewko wstążkami, kwiatami, świecidełkami, lampkami, a czasem na czubku zatykano lalkę, która miała symbolizować królową wiosny. Obnoszono ją ze śpiewem po wsiach i dworach winszując doczekania nowego latka. Autor podaje również pieśń związaną z tym obrzędem. Została ona spisana w "Pieśniach ludu". "Pani gospodyni: - nowe latko w sieni... Nowe latko i Maj, Boże szczęście wam daj". Po otrzymaniu (oczywiście) upominków: "My wam dziękujemy: - zdrowia szczęścia winszujemy". Tego dnia praktykowano również zwyczaj wtykania palm Wielko Nocnych w mogiły, co może być zaszłością obchodów wiosennych dziadów.
 Na Podlasiu znowu musieli się z czymś wychylić. Tam obnoszono niedojrzałe dziewczę, strojnie ubrane i nazywane 'królewną'. Na Śląsku w Maik śpiewano: "Wynieśmy mór ze wsi, Latorośl niesiem do wsi". Tam też dopiero z tym świętem topiono Marzannę. Jako ciekawostkę podam, że 'gaikiem' nazywano również urządzenie do łapania ptactwa, o którym możemy przeczytać między innymi w dziele Cygańskiego "Myślistwo ptasie".

Rękawka - święto obchodzone głównie w Krakowie, ale znane też w innych zakątkach Słowiańszczyzny, a przynajmniej dowodzi tego jego nazwa. Obchodzono we wtorek Wielkanocny, po południu. Zbierano się za Wisłą, na wzgórzu zwanym Krzemionkami, obok kopca Krakusa. Dziś święto odbywa się głównie na górze św. Benedykta. Oryginalnie rzucano jedzenie biednym. Bułki, chleb, pierniki, jabłka, orzechy, jajka wielkanocne. Niestety w czasach nowożytnym zrezygnowano z zrzucania pieczywem plebs, a święto wiąże się głównie z odpustem, jarmarkiem historycznym, oraz rekonstrukcjami. Klinger pisał w 31, że zwyczaj związany jest ze stypą Kraka i ma być jego pamiątką, a kiedy sypano mu mogiłę miano rosić ziemię 'rękami, rękawami'. Nie jest to prawdą, choć tradycja ciekawa. Faktycznie nazwa pochodzi od prasłowiańskiego słowa związanego ze zwyczajem pogrzebowym (cz. rakev, sł. rakva - trumna, srb. raka - grób, hrv. rakva - grób, svn. raka - mary, stsłw raka - grób). W każdym razie latopisy twierdzą, że im więcej ludzi podjętych na stypie tym okazalsza mogiła. Niektórzy za życia przekazywali pieniądze na własne. Oczywiście w podobnym czasie co rękawkę obchodzono dziady wiosenne. Wtedy też podsypywano mogiły spłukane przez topniejące śniegi. Życzenie Klingera, aby ten zwyczaj praojców przetrwał okazało się spełnione, a zwyczaj świetnie na się w krakowskiej tradycji. Badacz dopisuje jeszcze, że jak na tryznach (stypach) organizowane były zawody sportowe i zapasy, co również przetrwało w tzw. biegu wojów. Kochanowski wspomina:

"Więc my też, pamiętając jego zabawki,
Nowej mu nie żałujmy rękawki"

Tutaj też Pan Kinger mógł się zorientować, że istnieją pewne błędy w jego rozumowaniu i pogrzebać  w etymologii.

Wiosenny kalendarz obrzędowy zamykają Zielone Świątki związane tak z wegetacją jak i (znowu) Przodkami. Możemy z nimi powiązać zwyczaj, który być może jest związany z powitaniem Dziewanny, lub innego Bóstwa typowo wiosennego. Obchody były dość podobne do Maiku. Wybierano najpiękniejszą pannę we wsi nadając jej tytuł 'królewny' i parzystą (6-8) liczbę dziewcząt - marszałków. Królewnie wkładano na głowę koronę z ruty i barwinka. WIedli ją granicami pól z orszakiem śpiewając: " Gdzie królewna chodzi - tam pszenica rodzi - gdzie królewna nie chodzi, - tam pszenica nie rodzi" i w drodze powrotnej: "na maj królewna chodziła... A czyjeż to żyto - stojało tak wysoko? - Naszego pana żyto - stało tak wysoko. - Dać królewnie myto, - niechaj wyżnie to żyto!". W Bułgarii o Rosji święto to nosi też znamiona Dziadów. Na Zielone Świątki dusze zmarłych miały przebywać ze swoimi bliskimi. Potem, na cmentarzach odbywała się tzw. zadusznica. Lud niósł do cerkwi "warzoną pszenicę z cukrem, makiem, rodzenkami i orzechami (kutię po prostu. Przygotowywano ją także na tryzny), wetknąłwszy w nią zapaloną świecę, na każdej mogile oprócz wspomnianej kaszy umieszcza cheb wielki, jaja malowane na czerwono, bób warzony, miód, mleko, wino, tudzież różne owoce, przyczem część miodu i wina wylewa wprost na ziemię, aby umarli pili". W Serbii zadusznica była obchodzona dwa dni przed Zielonymi. Tam duchom ofiarowywano gotowaną pszenicę zwaną koliwo i małe chlebki zwane paskurice. Chciałabym Wam przytoczyć tu chorwacki przepis, ale może się powstrzymam. Przynajmniej się dowiedziałam szczęśliwie, co znaczy słowo 'uduplać'. W Rosji 7go tygodnia po zmartwychwstaniu przypada obchód zaduszny zwany Siemik, a na Ukrainie 8go Rusalia. Obrzędy zaduszne wszędzie wyglądały dość podobnie. Najpierw przywoływano duchy Przodków, (błg. zaklęcie: "Światyje radzicieli, szto do nas polacieli! Lacicie do nas: budziem jeśći szto Boh daw!"). Jako, że zamiennie z Przodkami wzywano Rusałki, niektórzy badacze starożytności skłaniali się do poglądu, że tak właśnie określano dusze zmarłych. Prof. Zielenina słusznie zauważa, że były o dusze zmarłych nagle lub gwałtownie. Baby robiły też bliny i kładły je na grobach zmarłych śmiercią nagłą, modlono się w tym dniu również za topielców i wisielców. Na Białorusi noszono na groby jajka, które potem trafiały w ręce najbiedniejszych. Słowa pieśni białoruskiej mówią: "My zjawom wianki da ne wsie światki - na Duchowskije - na zielonyje.' Jak widzicie majenie mogił to też żadna nowość. Długosz pisze również o praktykowaniu tego zwyczaju na terenach polskich, mimo tego, że od chrztu kraju minęło w tym czasie 500 lat: "Mają coroczne święto w dni Zielonych Świątek... pogańskie igrzysko, zwane w ich języku 'Stado''. Na początku XIX wieku w Lastkowicach i około wrocławskich wsiach organizowano ze świtem Zielonych Świątek gonitwy. W kujawskiem 'pasterze mają (na głowach?) rogi krów i wołów oraz urządzają rodzaj wyścigów.' Podobnie było w Wielkopolsce i na Podlasiu. Rostrzał zwyczaju może dowodzić, że był on powszechnym na Słowiańszczyźnie.
Wiosnę zamyka noc św. Jana, czyli Sobótka.

Troszkę się zmachałam przy tym wpisie, ale mam nadzieję, że jest ciekawy i znaleźliście w nim coś nowego i ciekawego. Jak zawsze zapraszam do dyskusji i komentowania. Miłego poniedziałku!



Bibliografa pomocnicza:
Gloger Z., 1091, 1093, Encyklopedia Staropolska Ilustrowana, t.2,4, Druk Intro, Inowrocław
Klinger W., Bibljoteka “Ludu słowiańskiego pod redakcją Jana St. Bystronia nr.2/1931. Doroczne święta ludowe a tradycje grecko - rzymskie, Gebethner i Wolf, Kraków

Komentarze

Prześlij komentarz