Zwyczaje równonocy wiosennej - Marzanna

Morana - zwyczaje równonocy wiosennej


Witajcie w kolejny weekend kwarantanny. Dziś pochylimy się nad tematem równonocy wiosennej i mojej patronki Marzanny. Prześledzimy źródła, wzmianki oraz praktyki kultowe, jakie się z nią wiązały. 
Zapraszam serdecznie.

Po raz pierwszy o Marzannie wspomina Długosz porównując ją błędnie z rzymską Cererą, boginią urodzaju. Marzanna jest personifikacją złych sił natury, ale i zmian zachodzących w naturze i życiu człowieka. To właśnie dało kronikarzowi podstawę do błędnych wywodów o religii Słowian. Pisze on: "Rolnicy zaś prowadzący gospodarkę rolną czcili Cererę, na  wyścigi składając jej w ofierze ziarna zbóż (...)Diana w ich języku Dziewanną zwana; Cerera zwana Marzanną, cieszyły się szczególnym kultem i szczególnym nabożeństwem."
W każdym razie już w XVIII wieku Jerzy Samuel Bandtkie krytykuje Długosza i jego panteon."Marzanna jak Długosz mylnie utrzymuje miała bydź Bogini urodzajów. Marzanna u innych Słowian była Boginią śmierci i tak za pewnie było i u Polaków, że znaczyła śmierć, czyli Boginią śmierci." Etymologię wywodzi oczywiście od 'moru' na poparcie swojej tezy.
W XVI wieku pewien szlachcic z okolic Sieradza - Marcin Bielski pisze: "W Wielkiej Polszcze i  w Śląsku siódmego dnia marca topią Marzannę, ubrawszy jako niewiastę" i "za mej też jeszcze pamięci był ten obyczaj  nas po wsiach, iż na Białą Niedzielę w poście topili bałwan jeden, ubrany snop topili albo słomy w odzienie człowieka, który wszystka wieś prowadziła gdzie najbliżej było jakie jezioro, albo kałuża, także zebrawszy z niego odzienie wrzucali do wody, śpiewając złośliwie 'śmierć się wije u płotu szukający kłopotu!' Potem co prędzej do domu od tego miejsca bieźali, który albo która się wtenczas powaliła albo powalił, wróżbę tą mieli, iż w tym roku umrze. Zwali tego bałwana Marzana'.

Mniej więcej w tym samym czasie pisał także Stryjkowski Maciej (XVI w.), oczywiście również stanu wyższego: "Sarmatowie Cererę, boginię  ziemną, wynależycielkę zboż wszelkiego zwali Marzanną; tej też w Gnieźnie z wielkim kunsztem zbudowany kościół, gdzie jej na chwałę dziesięciny wszelkiego zboża po żniwach ofiarowywali, prosząc na drugi ok o żyzne urodzaje" i dalej: "w Wi
élkiej Polszcze i w Szlązku zachowują, albowiem dzień w Niedzielę Szodopustną, uczyniwszy sobie Bałwan na kształt niewiasty Ziewonie albo Marzanny które piérwej chwalili, wetknąwszy na kij długi, noszą żałośnie śpiewając, i na wózku woźąc. Potem w kałuźę albo w rzekę z mostu wrzucają, a do domów co wskok uciekają jakoby od bałwanów do prawdziwéj chwały Chrystusa Pana." Dodaje też własną interpretację panteonu. "Chrystusowi ustąpił Gom, Ladon [Łada? przyp. własny], Marzanna, Pogwizd, Ziewanna".
Co do reszty imion boskich nie macie chyba wątpliwości. Możecie je znaleźć w najnowszej książce Michała Łuczyńskiego "Bogowie dawnych Słowian". W Gnieźnie nie potwierdzono do tej pory świątyni, która mogłby należeć do kultu Marzanny. Co znaczące, większość kronikarzy umiejscawia tam świątynię tajemniczej Niji. Może więc należy postrzegać to jako kolejne imię szej Bogini śmierci.

Wzmianki panów szlachciców są na tyle do siebie podobne, że można z dużą dozą prawdopodobieństwa określić, iż autorzy od siebie czerpali, lub spisywali z jednego źródła i nie koniecznie przekazy pochodzą z 'pierwszej ręki'. W każdym razie Słowianie niemieccy też znają ten zwyczaj, obchodzony 1go marca, a w Czechach miały to robić dzieci. Miały one też przy tym śpiewać:

 "Giź nesem smert ze wsy,

nowe leto do wsy
Witaj leto libezne
Obiliczko zielene"

W 1931 roku został wydany zeszyt naukowy Klingera "Doroczne święta ludowe, a tradycje grecko - rzymskie", który Wam serdecznie polecam. Mimo tego, że ma niemal sto lat, autor wyprzedza swoich kolegów po fachu nawet 50 lat ze śmiałymi i trafnymi tezami. O Marzannie zaś pisze: "Zapusty jak wiadomo, przypadają na schyłek zimy, która zdążyła już mocno dać się ludziom we znaki, każąc tem bardziej tęsknić do zbliżającego się lata (...). Zgodnie z tą tendencją widzimy w całej Europie  - u ludów romańskich, germańskich i słowiańskich zwyczaj, według którego w ostatnich dniach Karnawału, lub pierwszych Wielkiego Postu robi się ze słomy figurę ludzką i wynosi ją za osiedle, gdzie bywa ona topiona, polona lub grzebana w ziemi. Figura ta występuje pod różnymi nazwy - Karnawał, Śmierć, Marzanna, Morena, Zima i wreszcie po prostu Stara - jest prawdopodobnie personifikacją zimy, tak naturalnie kojarzącej się ze śmiercią, i wynoszenie, a następnie niszczenie tej skonkretyzowanej  zimy przyspiesza, zgodnie z logiką prymitywną, nadejście wiosny oczyszczając niejako miejsce."
Jak sami możecie przeczytać, Klinder pozbywa się w swoich wodach błędnych interpretacji domeny Marzanny.
Obchody Kupały odrobinę pokrywały się ze wspomnianymi praktykami, gdyż w głównej mierze też były igrzyskami na cześć młodości i wegetacji, a żegnaniem starego.
Część badaczy rekonstruuje mit o Marzennie parując ją z Jarowitem (Jaryłą). Młoda Bogini ma go poślubić, a następnie zostać zdradzona, z młodszą (Dziewanną?) kiedy traci wiosnę swojego życia. Bogini dekapituje niestałego małżonka, u Chorwatów przebijają go strzały, a u Rosjan pozbywają się go bracia nieszczęsnej oblubienicy, która następnie sama umiera. Atrybutami Marzanny są najczęściej młodość, piękno, dziewictwo, suknia ślubna, klucze, jabłka i gęsi. Część badaczy łączy ją z Zorzą.

Wybaczcie mi pozbawienie tego mitu romantyzmu, ale własną interpretację przedstawię Wam przy innej okazji. Mam nadzieję, ze wpis przypadł Wam do gustu. Topiliście już Morankę? Zapraszam do dyskusji i do zobaczenia!






Bibliografia pomocnicza:

Baranowski B., 1965. Pożegnanie z diabłem i czarownicą, Wydawnictwo Łódzkie, Łódź
Bożymir Skłosz., nr. 1 (19)/2019. Łado i Leli słowiański mit odwierciedlony w polskich obrzędach [Gniazdo rodzima wiara i kultura]

Gloger, 1902. Encyklopedia staropolska t.3, Wydawnictwo KWEKlinger W. 1931. Doroczne święta ludowe a tradycje grecko - rzymskie; Bibljoeka "ludu słowiańskiego pod redakcją Jana St. Bystronia, nr.2, Gebether i Wolf, Kraków
Podgórscy, 2018. Wielka księga demonów polskich, Wydawnictwo KOS, Katowice



Komentarze

  1. Długosz "błędnie założył". Warto by umieć to uzasadnić. Wiele mimo wszystko wskazuje, że Marzanna znaczyła więcej niż tylko personifikacja śmierci i zimy. Niepodważalny zwyczaj wymiany kukły Marzanny na zieloną gałąź (gaik) nazywany Dziewanną sugeruje, że Marzanna i Dziewanna - obie wymienione przez Długosza - mogły obrazować dwa oblicza tej samej bogini, samej Natury, którą jak wiadomo cechuje życie-umieranie-odradzanie się.
    Podobne wyobrażenia znaleźć można na wyspach brytyjskich w osobach Króla Dębu i Króla Ostrokrzewu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz