Cienie lasu- recenzja komiksu

Recenzja - Cienie lasu; blade widmo


Hej kochani! Dziś prezentuję Wam kolejny czarno-biały jak polska rzeczywistość komiks. Przed Wami "Cienie lasu". 
Zapraszam!

Przed sobą mam debiut komiksowy Pani Agi "Tutu" Szymańskiej. Z tego co się orientuję, powstaje druga część, co mnie niezmiernie cieszy, szczególnie że tom pierwszy kończy się w mało satysfakcjonującym z perspektywy czytelnika miejscu. Co ciekawe autorka również tatuuje, z czym spotykam się po raz drugi w tym roku. Tatuażem zajmował się również ś.p. Lipiński, autor "Słowiańskich heheszków" (recenzja komiksu: 
https://pijanamorana.blogspot.com/2023/10/sowianskie-heheszki-recenzja-komiksu.html). Styl Szymańskiej jest mocno organiczny.

Przejdźmy do naszej publikacji. Jak już wspomniałam, jest on czarno-biały. Styl trąca o komiks internetowy. Grafika jest mocno uproszczona i "płaska", a perspektywa miejscami leży i boli. Na szczęście podczas lektury widocznie się poprawia.
Zasadnicza akcja rozgrywa się w 1921 roku. Poznajemy tu rodzinę Malachitów z Wiekowego Dworu. Najstarszy z synów rodziny, Brunon jest tak zabawny, że swoimi uzewnętrznieniami potrafi nawet uśpić dziecko. Na szczęście to ten berbeć, Wiron będzie naszym głównym bohaterem. Jak tylko podrośnie. Trzecie z pociech poznajemy jeszcze w powijakach - Adam. W przyszłości będzie najwięcej wywijał, choć żadnym z synów Malachitowie się raczej przed sąsiadami nie będą.
Zdaje się, że autorka tak skupiła się na fabule, że nie zrobiła researchu historycznego, szczególnie pod kątem obyczajowym, choć jest też kilka innych drobiazgów, które rzuciły mi się w oczy. A to w końcu ważne, jeśli proponuje nam konkretne osadzenie w czasie. Chociażby dzieciak z dobrej rodziny piszący w 1905 roku piórem... kaczym? Pióra wieczne zasadniczo trafiły do masowego obiegu w XVIII w, czyli 100 lat wcześniej. Z kwestii obyczajowych - gwałt w tamtych realiach byłby większą "skazą" dla rodziny niż dziecko, szczególnie że zabiegi aborcyjne były na porządku dziennym, a w niektórych miejscach były traktowane niczym zabiegi medycyny estetycznej. Normalnie "pozbytoby się problemu" szybciutko, lub równie rychło wydano kobietę za mąż, niekoniecznie za ojca dziecka. Skandal obyczajowy mógłby jedynie zaszkodzić, a nie pomóc w bogatym wyjściu za mąż. 
Ciekawym zabiegiem, z którym chyba po raz pierwszy spotykam się w polskim komiksie jest zabieg doskonale mi znany z amerykańskiego komiksu, czyli "strony postaci" z ich opisem. Nie jestem pewna, co tam robią znaki zodiaku, ale generalnie daję okejkę.
Szczególnie podobają mi się koncepty strzygi i licha, które chciałabym tutaj wyróżnić. Niestety w tym tomie nie spotkamy dużo więcej demonów słowiańskich, przynajmniej pozornie. Większość z nich bowiem zdaje się kryć pod ludzką postacią.
Słowem podsumowania. Znowu dostaliśmy komiks o wyobcowaniu, choć w zupełnie innym tonie, niż feminizująca Rusałka (pełna recenzja: https://pijanamorana.blogspot.com/2024/09/rusaka-recenzja-komiksu.html). Tu mamy bowiem Wirona, który jako "odrzut społeczny" z trudną przeszłością i piętnującym zawodem, zaczyna przyjaźnić się z niebezpiecznym demonem, nie pojmującym nawet do końca własnej natury. Grozę potęguje generalnie napięta atmosfera w małym miasteczku i w relacjach rodzinnych, szczególnie między braćmi, ewidentnie naznaczonymi jakąś klątwą rodową. Publikacja trąci sznytem detektywistycznym i kryminałem, co oczywiście uważam za plus. Przyjdzie nam rozwiązaćz bohaterami wiele zagadek.

Czy polecam komiks? Oczywiście. Z czasem kreska się poprawia stając dużo bardziej angażująca, ścigając fabułę. Ciekawa pozycja.

Rok wydania: 2024

Cena okładkowa: brak





Komentarze