Mszczuj - recenzja

 

Mszczuj - Miszczuk

Recenzja Hej kochani! Dziś chciałabym Wam pokazać wyjątkową, przynajmniej dla mnie książkę. Czemu wyjątkową pytacie? Ano nigdy nie zdarzyło mi się sięgnąć po nic z działu obyczajowego, do którego nawet nie zaglądam, bo wartościowa literatura leży po prostu gdzie indziej. Jak więc na tym tle wypada "Mszczuj" Katarzyny Bereniki Miszczuk? Zapraszam! Na początku wspomnieć należy, że "Mszczuj" to siódma odsłona serii "Kwiat Paproci", a więc czytelniczki (jak się okazało, czytelnicy również) są zapoznane z uniwersum od roku 2017. Mój dobry kumpel podszepnął mi, że poszerzone jest ono o trzy pozycje dla dzieci. W sumie daje to 10 książek z Bielin. Do tej pozycji podchodziłam jak do przystojnego jeża. Byłam przerażona i zaciekawiona zarazem. Gatunek mnie w żaden sposób nie przekonuje, ale pozytywny odzew fandomu, w tym osoby której ufam nieco mnie uspokoił. Czy słusznie? Nie czytałam żadnej z poprzednich książek pani Miszczuk i powiem szczerze, że nie przeszkadzało mi to w odbiorze. Do lektury dodano przepis na wspominaną wielokrotnie w treści nalewkę z czarnego bzu, która ze Słowiańszczyzną nie ma nic wspólnego, ale z pewnością go wypróbuję przy najbliższej okazji. Miły dodatek. Na początku czytania wystraszyłam się, że będę miała do czynienia z nudną na wskroś Gosławą, z płytkimi dylematami dojrzałej kobiety, na szczęście książka jest pisana w formie wspomnień Baby Jagi, starej szeptuchy z Bielin. Autorce nie można odmówić podstawowej wiedzy dotyączcej mitologii słowiańskiej, choć płeć jednego z bogów została zmieniona na zachodnią modłę. Ale hej, to akurat usłyszałam nawet na jednym obrzędzie wiary tradycyjnej, kiedy to moje wnętrzności zrobiły fikołek. W każdym razie pani Miszczuk nieźle porusza się po podstawowym panteonie. Praca domowa odrobiona. Trochę o samej pozycji. Bieliny, a właściwie całe uniwersum to utopijny obraz świata słowiańskiego, w którym nie istnieje (?) katolicyzm. W każdym razie jak rozumiem Polska nigdy nie została utopiona przez wpływy germańskie i zachowaliśmy swoją odrębność kulturową i religijną. Kusząca wizja. Treść skupia się na pojawieniu się we wsi nowego, choć starożytnego demona, oraz wschodniego szamana - Dziada Mroza, przybyłego do Bielin... szukać żony. Bogowie nie kwapią się, żeby rozwiązać problem,więc mieszkańcy muszą radzić sobie w gruncie rzeczy sami. Jako, że głównym targetem książki są kobiety, oczywiście jest cimcirimci. Mężatki. Z bogiem (już całkowicie pomijając jej inne, przedziwne priorytety o których nie będę się tu rozwodzić). Ale na razie w nikogo grom nie uderzył za pisanie bezeceństw z tego co mi wiadomo. Zdziwił mnie nieco fakt, że tytułowy Mszczuj, rzeczony ślubny, jest tak bezpłciowy i nijaki, że pomimo ukończenia lektury nic się o nim nadal nie wie. Zresztą wydaje mi się, że mężczyźni są wprowadzeni do fabuły wyłącznie jako zło konieczne. Albo są żadni i stanowią tło wydarzeń, albo są antagonistami. To, co również nie przypadło mi do gustu to profanacja obrzędowości słowiańskiej. Żaden kapłan nie użyłby do tego nieczystego, domowego ogniska do sprawowania posługi. Trzeba przyznać, że pozycja nie jest pozbawiona walorów. Po pierwsze zaskoczyły mnie w niej modlitwy napisane / zebrane przez Merskiego w książce "Modlitwy słowiańskie" (pełna recenzja: https://pijanamorana.blogspot.com/2019/05/modlitwy-sowianskie-recenzja.html). Po drugie zmusiła mnie do spędzenia kilku godzin nad studiowaniem katastrofy tunguskiej, niezwykle ciekawego i tajemniczego zdarzenia z 1908 roku. Słowem podsumowania. Mimo kilku wpadek technicznych to... całkiem zgrabnie napisana książka. Przeczytałam pozycję obyczajową i jak widzicie żyję i  do Was piszę, nie zabiło mnie to. Znajdzie się tu nawet jakaś fabuła i powiem szczerze, że momentami trzyma w napięciu. Ja się całkiem miło zaskoczyłam.

Czy polecam? Myślę, że można wciągnąć książkę. Nie miałam po niej kaca moralnego jak się tego spodziewałam. Jeśli macie ochotę na lżejszą lekturę, możecie ją sprawdzić. Jeśli poprzednie części są na podobnym poziomie to jest bardzo przyzwoicie.

Rok wydania: 2024

Cena okładkowa: 52,99

Komentarze