Słowiańskie baśnie i bajki - recenzja

                                     Słowiańskie baśnie i bajki - Rościszewski

                                                                    Recenzja

Hej kochani. Dziś recenzja najnowszego reprintu Repliki - "Słowiańskich bajek i baśni". Czyżby nieuczciwe praktyki wydawnicze w końcu się przejadły samym wydawcom? Nie uprzedzajmy faktów. 
Zapraszam!

Wiecie dobrze co myślę o cwaniakach z Repliki. Wydawnictwo trudni się na pełen etat przedrukiem książek, które straciły prawa autorskie i przeszły do domeny publicznej. Do tej pory nawet bez korekty, z pewnymi brakami i z mylącymi czytelnika okładkami dla nabicia kabzy. Za te właśnie praktyki powinni dożywotnio zapierdalać na galerze, szczególnie po skandalicznym wydaniu "Mitologii słowiańskiej i Polskiej"  
Brücknera, pozbawionej redakcji naukowej. Tym razem, zupełnie zgodnie z własnymi, marnymi predyspozycjami do wydawania książek popularnonaukowych wzięli się za coś lżejszego. Za coś, czym nikomu nie mogą szczególnie zaszkodzić - zbiorem opowiadań baśniowych i etnograficznych Rościszewskiego. Tym razem nawet zrezygnowali z bezmyślnego przedruku i nawet dodali do nich autorski wstęp! Wymagało to z pewnością z pół godzinki researchu. To się chwali. Tak "Słowiańskie baśnie i bajki" to reprint pozycji z 1932, choć najstarsze wydania pod rozszerzonym tytułem są 10 lat starsze, o czym oczywiście nie wspomnieli. Jak już jednak wspomniałam owym wydaniem nikomu przynajmniej wielkiej krzywdy nie zrobią, bo podania nie przedawniają się jak książki popularnonaukowe, w których stan wiedzy stale się zmienia.
Kilka słów o Autorze. Rościszewski, a właściwie Londyński sam był ciekawą personą. Oprócz tego, że był folklorystą był też bardzo płodnym pisarzem (głównie pisywał kryminały), poetą, a także tłumaczem. Jako pierwszy na rynek polski przełożył między innymi moją ukochaną "Zbrodnię i karę" Dostojewskiego. 
Co do treści książki - baśnie poukładane są według rejonów, w których zostały zebrane. Najciekawsze, bo pewnie najbliższe kulturowo, okazały się baśnie czeskie, będące miłym zaskoczeniem. Mają one, choć subtelne, odniesienia do lokalnych mitów dynastycznych, o których możecie przeczytać między innymi w
"Mitach, podaniach i wierzeniach dawnych Słowian" Strzelczyka, (pełna recenzja: https://pijanamorana.blogspot.com/2022/05/mity-podania-i-wierzenia-dawnych-sowian.html ) którą zresztą polecam. Największym rozczarowaniem z kolei okazały się... baśnie polskie, szczególnie iż większość treści, które znajdziecie w tym rozdziale to baśnie germańskie. 
Mimo wszystko książka to zbiór ciekawych, zgrabnie zredagowanych przez Autora i całkiem przyjemnych baśni, które z pewnością mogą Was rozerwać i sprawdzą się również jako czytanki do poduszki dla dzieci. 
Dodać należy, że oryginalne ryciny zostały przez Replikę podmienione i nie są to grafiki z wydania z 32 roku. Ani w jednym, ani w drugim przypadku nie są podani ich autorzy.

Czy polecam książkę? Myślę, że mimo wszystko tak, co chyba piszę po raz pierwszy w wypadku tego wydawnictwa. Oczywiście samą treść należy brać z lekkim przymrużeniem oka, bo jak wspomniałam Rościszewski niekoniecznie zdawał sobie sprawę z prawdziwej genezy wszystkich treści, jakie spisywał.


Rok wydania: 2022

 Cena okładkowa: 49,90 zł




Komentarze