Pytania i odpowiedzi

 Wybrane pytania ze skrzynki cz. 12

Hej misiaki! Chcę Wam przypomnieć cykl o kretyńskiej nazwie. Analizujemy sobie tutaj 4 pytania od czytelników.
Startujemy!

45. Jak Słowianie się modlili?

Ciekawe i szerokie zagadnienie. Kontakt ze światem niematerialnym prawdopodobnie najczęściej uzyskiwano przez modlitwę i ofiarę. Proszono o coś dla siebie, rodu czy Zmarłych. Starano się "kupić" powodzenie na wojnie, lub lepszy los. Na pewno wiemy, że nasi Przodkowie kształtowali miejsca sacrum w pewien określony sposób i wbrew temu, co forsowali ówcześni, katoliccy kronikarze, nie modlili się "do drzew" mimo iż forma rozmowy z Bogami na łonie natury byłafa faktycznie najczęściej wybierana. Pielgrzymi i osoby w opałach (prawo azylu) zdążali do świątyń, a uprzywilejowani mogli kierować swe myśli do Bogów i radzić w specjalnych halach z ławami. Mimo prób wydzielenia terenów najświętszych rowami, murami, wałami bądź wytyczania świętych gajów życie duchowe i codzienne często się jednak przenikały. 
Modlono się w różnych intencjach oraz podczas wyznaczonych obrzędów. 
Ibn Rosteh w swoim arabskim przekazie zanotował fragment modlitwy Słowianina przy obrzędzie żniwiarskim. Miała ona brzmieć: “O Panie, który dajesz nam pokarm, daj go w pełnej mierze”. Nie owijano więc w bawełnę, tylko raczej walono prosto z mostu. Modlitwy około agrarne były dość częste, gdyż wyżywienie rodziny stanowiło niejako podstawę bytu. Bardzo podobny, zarejestrowano na terenie Prusów. Spisał go Frazer. By zapewnić sobie powodzenie w obfitości plonów wybierano najwyższą z dziewcząt, a ta stojąc na jednej nodze, na podwyższeniu z podołkiem pełnym ciastek, kielichem wódki w prawej ręce i kawałkiem kory wiązu lub lipy w drugiej. Modliła się ona do boga Waisgamtasa, by len rósł wysoko tak jak ona stoi. Wypijała zawartość naczynia, kazała napełnić go po raz wtóry, a wylewała na ziemię jako ofiarę dla boga. Ciastka kruszyła i rozrzucała dla jego pomocników. Jeśli stała prosto przez cały czas trwania rytuału na jednej nodze, znaczyło to, że zbiory będą obfite. Sam rytuał magiczny wygląda na dość skomplikowany, lecz wydźwięk jest podobny. Kronikarz czeski Kosmas w XI wieku notuje faktyczne obserwacje obrzędów, oraz zwyczajów pogańskich. Określa, że “dotąd” liczni wieśniacy czczą jak poganie wody, ogień, gaje, drzewa, kamienie, góry, pagórki, inni modlą się do bałwanów głuchych i niemych, które sami sporządzili. Autor wspomina tu głównie o kulcie natury odpowiada rzeczywistości i praktykom głównie silnie zakorzenionych na Połabiu. Nieco późniejszy przekaz, bo XIV - wieczny pochodzi od człowieka zwanego Chrystolubcem. Twierdzi, że “ludzie do ognia się modlą i nazywają go Swarożycem”.  Także oprócz sposobu zwracania się do istot wyższych mamy konkretną przesłankę modlitwy bezpośredniej, do konkretnego Bóstwa. Być może szczególnie przychylnego ludziom, jeśli został wymieniony z imienia, w dodatku w tak późnym przekazie. Bardziej tajemnicze jest Bóstwo wspominane przez niesamowitego badacza etnografii, Moszyńskiego. Pisze on o przykładzie modlitwy do Boga wody (lub konkretnego akwenu), nie wszystko w przekazie Wam się jednak spodoba. Starsza kobieta w imieniu bezpłodnej pary składa w ofierze czarnego szczeniaka. Kolor zwierzęcia wskazuje na chtoniczność tego daru, oraz wspomnianego Boga. W każdym razie starsza kobieta po zabiciu małego składa go wodom i modli się następującymi słowami: “Panie morza czarnego, składam ci tę ofiarę, a ty pozwól, by owo małżeństwo miało dzieci”. Znowu mocna oszczędność słów. Ważnym elementem życia był też szacunek do rodu oraz Przodków, których nawet po śmierci uważano za ważnych gości w świecie materialnym. W 1583 fragment raportu misji jezuickich mówi: "Umarłym przynoszono nad groby uczty w dnie doroczne, obrządek służby był zaś taki: Wylewano wodę z miednicy, nad stołem trzymano łyżki sztorcem, w czworobokach, do ustawionych na około, nawet w południe świateł, guślarz - ofiarnik wzywał umarłych w pewnych zwrotach, tak pomodliwszy się dobrze do dusz, zasiadał z domowymi do stołu i rzucał pierwszy kawałek potrawy pod trójnóg, podobnie i Rusini sąsiedni przynoszą jedzenie do grobów. Nic nie poczynali, do niczego się nie brali, póki wprzód nie przebłagali duchów". Późną próbą kościoła celującą w pozbycie się z wierzeń "dobrych duchów" było "wykreowanie" postaci anioła stróża. Taką pół folklorystyczną modlitwą jest "Aniele boży". Wszystko wskazuje na to, że modlitwy Słowian były dość proste, w przeciwieństwie do sprawowanych rytuałów. Nie ma jednak czegoś takiego, jak słowiański modlitewnik, bo niewiele o tym wiemy. Podejrzewam, że każdy modlił się tak, jak mu podpowiadała głowa, a kapłanami zostawały osoby obdarzone darem krasomówstwa. Jeśli potrzebujecie jednak czegoś namacalnego, możecie skorzystać z książki "Modlitwy słowiańskie" z 2016 roku. Zawiera modlitwy historyczne i współczesne, oraz oracje okolicznościowe. Moja recenzja i więcej szczegółów: https://pijanamorana.blogspot.com/2019/05/modlitwy-sowianskie-recenzja.html


46. Czy istniały demony zimy? Rozpieszczacie mnie dziś ciekawymi pytaniami. No bo tak. Demony leśne, demony polne, wody, powietrza, śmierci, wampiryczne... a co z zimą, która była swoistym tematem tabu i to na nią tak naprawdę przygotowywano się cały rok. Gdzie więc się podziały demony? Zaczniemy od pupy strony, bo od panteonu, w którym sprawa wydaje się być w miarę klarowna. Za Boginię zimy i śmierci (w mocnym uproszczeniu) jest oczywiście uważana Marzanna. Dokładnie ta, którą topi się do tej pory w oczekiwaniu na wiosnę. Jako, że ten symboliczny rytuał nazywamy 'pożegnaniem zimy' można przypuszczać, że była ona odpowiedzialna za stan pogody. Topiąc jej wyobrażenie symbolicznie, acz brutalnie pozbywamy się też symptomów zimy. Omówienie demonów zaczniemy od znanych Wam dobrze chmurników (płanetników). Oni sprowadzali deszcz i grad, więc czemu nie mieliby odpowiadać za taki opad atmosferyczny jak śnieg? Niestety brak jest wzmianek na ten temat. Chały (ały) to południowosłowiańskie demony powietrzne. Generalnie zwiastowały niepogodę i nieszczęścia,ale to co nas interesuje, to głównie fakt, że walcząc o terytorium obrzucały się lodem. Pozostając na południu zwróćmy uwagę na serbsko - chorwackią oblakinię (obłoczycę). Rodzaj wiły. Generalnie przypominały kobiety, z tym że wyróżniały je błękitne włosy i skóra. Szyły suknie z płatków śniegu, rosy, obłoków i pajęczych nici. Romantyczny demon nie mógł jednak wpleść w tkaninę niczego należącego do człowieka, gdyż to oznaczałoby jego zgubę. Jedynym znanym mi demonem w 100% zimowym jest kaszubski podlodńik (co oczywiście nie znaczy że jedynym. bardzo bym chciała, ale nie wiem wszystkiego. Jeszcze). Demon w sumie miał identyczną identyczną funkcję co południca w niektórych rejonach. Ta miała za zadanie trzymać dzieci z daleka od upraw, a jej zimowym ziomeczkiem straszono dzieci, aby nie wchodziły na zbyt cienki lód. 47. Czy mogłabyś polecić książkę z runami i symbolami słowiańskimi? Nie. Nie istnieje i nie istniało nic takiego jak runy słowiańskie i tu moglibyśmy zakończyć temat. Zainteresowanych symbolami odsyłam do książek "Archeologia Polski wczesnośredniowiecznej" Buko, oraz "Kultura ludowa Słowian" Moszyńskiego. Profesorzy zebrali między wieloma materiałami symbole używane m.in w zdobnictwie historycznym, ludowym oraz inne proste ryty. 48. Kim są Kurpie? Kilkukrotnie wspominałam, że jestem Kupianą więc w końcu musiało paść to pytanie. Jesteśmy grupą etnograficzną mazowiecką chowającą się po dwóch puszczach. Zielonej i Białej. Mamy w genach myślistwo, korale z bursztynu i miód. Jesteśmy uparci, gościni i wrzaskliwi. Każdy Kurp rodzi się z umiejętnością robienia kwiatków z bibuły xD. Czasem dziwnie mówimy, nadużywamy "ź" i przeciągamy spółgłoski. Osobiście mam przekichane, bo przez średnie relacje z ojcem pewnie nigdy nie dostanę sznura bursztynów, więc żaden szanujący się facet mnie nie zechce. Zapraszamy na spływy Narwią, do Muzeum Kurpiowskiego, rezerwatu Czarnia, skansenu w Nowogrodzie i Klonu. Mamy mnóstwo pięknych, zabytkowych kapliczek i piwo kozicowe. I dużo pyszności. To Wasze dzisiejsze pytania. Zapraszam serdecznie do zadawania kolejnych oraz dyskusji. Do zobaczenia w kolejnych materiałach!

Bibliografia pomocnicza:
Dźwigoł R., 2004. Polskie ludowe słownictwo mitologiczne, Wydawnictwo Naukowe Akademii Pedagogicznej, Kraków Łuczyński M., 2020. Bogowie dawnych Słowian; Studium onomastyczne, Kieleckie Towarzystwo Kieleckie, Kielce Merski R., 2019. Słowiańskie wróżby i wyrocznie, Wydawnictwo “Watra”, Wrocław Popowska - Taborska H., 1996. Ślady dawnych wierzeń słowiańskich utrwalone w kaszubskiej leksyce, Światowit, t. 40 Szczepanik P., 2018. Słowiańskie zaświaty; wierzenia, wizje i mity, Triglav, Szczecin

Komentarze