Widzący - recenzja

Widzący - Piątkowski

Recenzja


Witajcie kochani w ten zimniutki dzionek. Przyjrzymy się dziś drugiej części wesołych przygód adwokata Mareczka. Obie części książki - "Powiernik" i "Widzący" dostałam od przemiłego autora, Franciszka Piątkowskiego. Sporą część obu książek możecie wysłuchać w moim wykonaniu na facebookowym profilu. Film nr.: 5, 8 i 9 w zakładce "filmy", na profilu Pijana Morana - blog słowiański. No ale przejdźmy już do meritum.
Zapraszam!

Recenzję części pierwszej, czyli "Powiernika" możecie przeczytać tutaj:
https://pijanamorana.blogspot.com/2020/04/powiernik-recenzja.html i faktycznie, bez niej niewiele zrozumiecie, więc najpierw odsyłam po nią. W poprzedniej recenzji możecie też przeczytać kilka słów o autorze i jak można opowieść ową klasyfikować. "Widzący" na pewno nie będzie ostatnią częścią, bo zakończenie jest nie tyle otwarte co  bardzo mocno sugestywne. Chyba, że autorowi się mocno nie będzie chciało, ale póki co na to nie wygląda.
Wydanie jest dokładnie takie samo jak część pierwsza - utwardzana okładka, papier kredowy. Ładnie wygląda na półce, choć swój egzemplarz strasznie zmaltretowałam. Tyle wstępem.
Tym razem książka praktycznie od razu wrzuca nas w wir wydarzeń. Tym razem głównie w Prawii. Na szczęście początek też zawiera te powolne, przyjemne opisy przyrody, które tak chwaliłam w pierwszej części. Pozwalają one na chwilę poczuć łaskotanie trawy i szemranie strumyka. Niektórym rozdziałom towarzyszą cytaty z przeróżnych dzieł - czy to na początku, czy to w treści. Franciszek dostaje więc ode mnie, jak na maturze, dwa dodatkowe punkty za walor.
W "Widzącym" Mareczek musi zapobiec Wróżdzie, czyli końcowi świata. Finalnie nie do końca mu to wychodzi, bo zapobiega groźbie w dwóch płaszczyznach świata, a przecież doskonale wiemy, że są trzy. W każdym razie poznacie dla czego słowiański Świętowit nie różni się aż tak bardzo od żydowskiego Jahwe. Książka pełna jest nieoczekiwanych zwrotów, nieoczekiwanych wrogów i nieoczekiwanych sprzymierzeńców. Jeśli już dacie wciągnąć się w wir wydarzeń, ciężko będzie się z niego wydostać. Podczas tej podróży poznajemy jeszcze więcej stworów. Wygląda na to, że na potrzeby tej części autor się z nich wyprztykał, ale kto go tam wie? Od wydarzeń z części pierwszej minął około rok. Państwo Lichoccy toczą umiarkowanie spokojne życie przy swojej prawie nowej córeczce. Dopóki głowa rodziny znowu nie zostaje wplątana w szalone intrygi Bogów. Przy okazji przez ten czas, prawdopodonie domowej sielanki przeplatej ze szlifowaniem sztuk walki, nasz protagonista przeszedł przemianę o 160 stopni, a nawet o 360, jakby mnie 'poprawiła' moja licealna nauczycielka polskiego. Mimo swej wrodzonej arogancji nadal jest nieco niepewny siebie, aczkolwiek w końcu jest w stu procentach kowalem własnego losu. Nie daje nikomu o sobie decydować za siebie i osobiście odpowiada za wszystkie wybory jakie stawia mu życie. W końcu zachowuje się jak mężczyzna. Słowem widać, że przeszedł w krótkim czasie długą drogę. W końcu doczekałam się też porządnej sieki, jak na słowiańską powieść przystało. Trup ścieli się na razie nieśmiało, ale jednak. Blady wątek podwójnej moralności również gdzieś tam przemknął, co daje duże nadzieje przy oczekiwaniu na część(i) kolejną. 


To co tym razem objadę, to pomieszanie postaw Mareczka połączonych z pewnymi zabiegami autora. W części pierwszej i autor i protagonista próbują... usprawiedliwić gwałt działalnością demonów. No nie. Nie ma przyzwolenia na takie ulgi ani w świecie fantastycznym, ani w rzeczywistym. Lektury wiele ludzi bierze bardzo na poważnie. Musiałam ten zabieg rozchodzić, bo mnie zmroziło z nerwów. Nasz Mareczek jest też nadal kłamczuszkiem. Zdradza żonę i kłamie, że tego nie zrobił patrząc jej w oczy. Następnie obiecał, że już kłamał nie będzie. Po czym książkę kończymy znowu kłamstwem. Nie ładne, chłopcy! Szczególnie, że wiele razy w tej części pada słowo "miłość", a nie widać jej momentami ani w postawie bohatera, ani w narracji, bo w domu bywa raczej gościem  i czułam niedosyt Asi, która jest przezabawna.
No i książka zawiera też najbardziej niepotrzebny słowniczek z jakim się spotkałam. To, co tam znajdziemy mamy jasno w treści, a hasła które miały potencjał, są tak skrótowo potraktowane, że robią jeszcze większą siekę w głowie. Jak nie musicie, to nie zaglądajcie.

Czy warto sięgnąć po książkę? Jasne. Jest jeszcze bardziej wyrazista niż część pierwsza, w ciekawy sposób rozwija bohaterów i czyta się ją baaardzo szybko. Z powodu zarówno przystępności jak i ciekawej fabuły. Ja czekam na więcej!


Rok wydania: 2019


Cena okładkowa: brak








Komentarze

  1. Fantastyczna książka, zarówno Powiernik jak i Widzący, czekam na zapowiedziany zbiór opowiadań.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz