Łauma - recenzja komiksu

Recenzja - Łauma

Ostatnio wpadła mi w ręce "Łauma" jest to czwarte wydanie - z roku 2017 roku. Jest to dość ważne, gdyż każde z wydań ma inną grafikę na okładce. Szkic na dole jest więc "mój". Przejdźmy jednak do tego, co otrzymamy pod tym tytułem.
Zapraszam!

Pierwsze wydanie "Łaumy" wyszło w roku 2009 spod pióra Karola Kalinowskiego, szerzej znanego jako KaeRel. Jest to autor doskonałych "Turbolechitów", których recenzję możecie znaleźć pod linkiem:

https://pijanamorana.blogspot.com/2019/05/turbolechici-recenzja-komiksu.html

Wydanie jest po prostu śliczne. Twarda, piękna okładka, której kolory są doskonale dobrane cieszy oko tak, ze aż chce się ją... przytulić. Format też bardzo mi się podoba, nie jest typowy i pasuje do historii. Papier kredowy, co również jest na plus. I tu trzy rzeczy które mnie zaskoczyły. Amarantowy straszak, to że wydawało mi się, że publikacja jest kierowana do dzieciów, a po lekturze nie jestem tego już taka pewna i to, ze komiks jest czarno - biały. Spodziewałam się kolorków. Ale niczym się nie zrażamy, przecież to nie jest żadna wada. Kreska jest milutka i dość podobna do "Borki i Sambora", którzy już pojawili się na łamach bloga.
Co do moich wątpliwości co do przedziału wiekowego - jeśli dajecie dzieciom coś co ma cycki - spoko. Przecież je na pewno widziały i bynajmniej nie na obrazku. Lecz autor się nie certoli i już na drugiej karcie dostajemy historię rodem z "Postala", którą to grę podsunął mi natychmiast mój spaczony umysł. W każdym bądź razie możecie zobaczyć co można zrobić z babcią, 10 litrami benzyny i zapałką. Końcowa puenta też może się nie spodobać każdemu. Mi akurat czytało się świetnie, ale ja mam już najlepsze lata życia za sobą.
Wróćmy jednak do samej treści. Komiks opowiada o korporodzinie z Warszawy, (oklepany model 2+1) którą los rzuca na wieś, gdzie próbują się zadomowić. Główną bohaterką jest właściwie dzieciak - Dorotka. Wybitnie rezolutna jak na oseska. Jest na pewno bystrzejsza niż większość dorosłych i słucha lepszej muzyki niż większość dorosłych. Nie wiem ile dzieci autor widział, ale chyba tylko tyle, żeby wiedzieć, że to takie małe ludzie sięgające innym do pasa. I że chodzą do szkoły. W końcu muszą chodzić do szkoły. Mniejsza z tym. "Dojrzałość" Dorotki tylko polepsza ogólną ocenę, ale też jeszcze bardziej oddala wizję "obiektu dla dzieci".
Co dalej? Dalej mamy Słowiańskich Bogów (jaćwieńskich/litewskich), bestyjki, humor i akcję. Od komiksu ciężko się oderwać, więc najlepiej tego nie robić. Absolutnie wszystko w nim gra jak orkiestra w Teatrze Wielkim, a przy "pocztówkowych" szkicach z końca oblizywałam palce pół godziny.

Czy warto się fatygować? Jasne. Jak już pisałam, ciężko określić do jakiego odbiorcy "Łauma" jest kierowana. Nie mniej jednak ja się świetnie bawiłam.


Rok wydania: 2017


Cena okładkowa: 34,90


Komentarze

  1. Tylko jaćwiescy to raczej bałtyjscy nie słowiańscy. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieli głównie słowiańską krew. Mitologię też mają mocno zbliżoną ;) ale fakt, sformuowanie myśli może wydawać się niejasne...

      Usuń

Prześlij komentarz