Baśnie serbskie. Antologia tekstów ludowych i literackich - recenzja

 

Baśnie serbskie. Antologia tekstów ludowych i literackich red. Bizior

Recenzja

Hej kochani. Chyba nie miałam przyjemności jeszcze dla Was recenzować niczego z dość znanego na rynku antologii słowiańskich baśni Wydawnictwa Naukowego Mikołaja Kopernika. W tym roku jednak wyjątkowo zainteresowała mnie antologia baśni serbskiej, więc będzie w końcu okazja.
Zapraszam!

Na początku może zaznaczę od tego, że słowo "baśnie" kojarzą się nam dziś głównie z dziećmi, niemniej to co mamy przed sobą to opracowanie naukowe. Jak jednak pominiecie wstęp, to nie widzę przeszkód w tym, żeby je czytać najmłodszym. Podkreślam jednak, że oprawa nie jest dla nich atrakcyjna, bo nie jest do nich kierowana. To książka uniwersytecka.
Przy zaledwie 150 stronicowej pozycji pracował sztab ludzi. Poza naczelnym w postaci Bizior z pewnością warto wyróżnić tłumaczenie, którym zajęła się Paula Albecka. Pozycja została wydana w serii Paralele, głównie folklorystycznej, ale również z zakresu literaturoznawstwa i antropologii kultury.
Publikacja jest opatrzona wstępem naukowym, który ukazuje rozwój baśni serbskiej na papierze. Tam możemy poznać pierwszych autorów-etnografów, badaczy, oraz morfologię niniejszych opowiadań. Tak więc historia i klasyfikacja.
Same baśnie są podzielone w książce na dwie zasadnicze grupy, przy czym zaczynamy od baśni ludowej. Mamy tu 5 opowieści, między innymi słowiańską wersję Kopciuszka, która nieco mnie zaskoczyła tytułem. Zazwyczaj w tych wątkach dziewczyna to Wasylisa, ale może mam złe wyobrażenie przez zbiory baśni krajów Związku Socjalistycznych Republik Ludowych xD. Dla mnie najciekawszym w tym podzbiorze okazała się baśń "Ażdzaja i syn cesarza". Zawiera południowosłowiańskie wątki demoniczne, które poznaję relatywnie od niedawna i te, które możemy znaleźć w wariantach baśni o Kościeju Nieśmiertelnym. Szkoda, że nie zadbano to, żeby opatrzyć je czasem i miejscem spisania.
Kolejne na liście są znacznie większe objętościowo baśnie literackie, którymi już z powodzeniem możecie dzieci traumatyzować, ale czegoś nauczyć. Tu już znajdziecie ich autorów ze względu na specyfikę. Widać, że Serbowie mają większe doświadczenia w wymianie kulturowej z Bliskim Wschodem i sporo wątków jest czerpanych od sąsiadów, ale także przebija szczególna wrażliwość względem chętnie ożywianej flory i (częściej, szczególnie u Ćopića) fauny. W tej części znajdziecie również jeden apokryf chrześcijański. Tu oprócz przesmutnej pozycji "Świerszcz szuka słońca" zwróciłam szczególną uwagę na "Róże z masy perłowej". Mam nieodparte wrażenie, że znam tę baśń z dzieciństwa
Książkę zamyka oczywiście bibliografia i indeks wątków baśni magicznej.

Czy polecam pozycję? Jasne. Przed sobą mamy porządnie opracowany wybór baśni serbskich i przynajmniej nie są odklejone od realiów jak recenzowany przeze mnie w zeszłym roku zbiór Czapli, gdzie nie wiecie skąd one pochodzą ani nie zazaznacie bibliografii.

Rok wydania: 2025

Cena okładkowa: brak



Komentarze