Przejdź do głównej zawartości
Wiedźmin; kraniec świata - recenzja komiksu
Recenzja - Wiedźmin kraniec świata
Hej kochani. Dziś zerkniemy sobie do najnowszego, wiedźmińskiego komiksu.
Zapraszam!
Jak wielokrotnie wspominałam, w tym momencie Egmont z Black Horse wydaje równolegle dwie serie Wiedźmina. Pierwsza z nich w twardej oprawie jest komiksem autorskim, wydane w miękkiej są ściśle oparte na prozie Sapkowskiego. W ręku trzymam trzeci tom tej drugiej.
Za rysunki tym razem odpowiedzialny jest Tommaso Bennato. Do tej pory seria cechowała się tym, że była utrzymana raczej w realistycznym stylu. Ten od niej odbiega, jest lekko karykaturalny i prawdę mówiąc do mnie do końca nie przemawia. Ja nie wiem, czy autorzy mieli w ogóle styczność z produktami Wiedźmina, ale chyba najbardziej rażąca jest sylwetka Jaskra, który wygląda jak Robin Hood. Kolorysta, Chris O'Halloran używa żywych, momentami jaskrawych kolorów. Zupełne przeciwieństwo pudrowych, akwarelowych wręcz "Dzikich zwierząt".
Szczerze myślałam, że nie da się skopać bazującego bezpośrednio na prozie komiksu, a tu... się udało. Kraniec świata to opowiadanie z wątkami komediowymi, tu zostało odarte z tego, co było w nim najciekawsze, w tym z mojego ulubionego wątku związanego z księgą krańca świata. Szczerze to chyba jest pozycja z obu serii, która najmniej mnie przekonuje.
Jeśl chodzi o słowiańskie wątki - mamy tu nawiązanie do Kroniki Długosza i pseudobóstwa Żywia. Osoba uważana za bóstwo okazuje się być Danamebi, Daną Meadbh - Panną Polną zamieszkującą Dol Blathanna.
Chyba po raz pierwszy tom zaopatrzony jest w szkice końcowe.
Czy polecam komiks? Myślę, że mimo wielu wad możecie go sprawdzić, choćby z ciekawości.
Rok wydania: 2025
Komentarze
Prześlij komentarz