Swarożyc - Miszczuk
Recenzja
Hej kochani! Dziś chciałabym Wam przedstawić ostatnią część serii Kwiat Paproci - Swarożyc.
Zapraszam!
Dzięki Wydawnictwu Mięta trzymam w ręku ostatni tom serii Kwiat Paproci... i jest mi dziwnie. To była długa podróż, również w głąb siebie. Obyczaj-romans. Village fantasy kierowana do kobiecego odbiorcy zdecydowanie nie jest moim typem. Myślałam, że będzie to słowiański, niekończący się tasiemiec i będzie się ciągnąć w nieskończoność. Do tego książki okazały się zgrabnie napisane, nie bolały tak jak się tego spodziewałam, a bohaterowie, przynajmniej niektórzy, potrafili zyskać sympatię.
Ostatni tom - "Swarożyc" mocno skupiony jest na Babie Jadze, wiejskiej szeptusze z Bielin. Jagę dopadła w końcu starość. Chce rozgrzeszyć się przed Gosią, opowiadając jej swoją ostatnią historię, mierząc się z własnymi błędami.
Szeptucha musi poradzić sobie z nową, niewygodną dla siebie sytuacją. Mężem i ciążą. Obie rzeczy oczywiście jej zawadzają. Nie przeszkadza jej to "żyć po swojemu i niczego nie żałować". Jako, że w książce znajdziecie elementy mitologii i demonologii, to znowu pojawiają się nowości. Poznacie więc wodnika, boginkę, a w Bielinach pojawi się również nowy wilkołak. W świecie bogów też zamieszanie. Jaga nie tylko wbrew Mszczujowi musi w końcu wywiązać się z obietnicy danej swarnemu bóstwu, ale również... znaleźć rodzanicę, która dała nogę z posterunku powodując zamieszanie wśród śmiertelników.
Jak wpłynie to na jej nową rodzinę?
W pozycji znajdziecie również fragmenty książki naszego znajomego żercy - Merskiego. Oczywiście są to znowu Modlitwy słowiańskie.
Czy polecam książkę? Z pewnością jest to całkiem sympatyczna odskocznia.
Komentarze
Prześlij komentarz