Trzej Maszkaronowie - recenzja

 

Trzej Maszkaronowie; czyli legendarna komedia Piątkowski

Recenzja Hej kochani! Dziś wjeżdża recenzja książki naszego ulubionego autora słowiańskiej urban fantasy, Franka Piątkowskiego. Tym razem porwał się na napisanie komedii, a ja dla urozmaicenia sobie serii, postanowiłam ją czytać na głos z przyjacielem (z tego powodu to tyle trwało), żeby mieć dodatkową opinię - w końcu nasz Pan Papug jest tak płodnym autorem, że rok rocznie lub częściej oddaje książki w nasze ręce. Jak więc wyszła nowa konwencja? Zapraszam! Zacznijmy od faktu, że możliwość przeczytania komedii Franka od początku napawała mnie radością, gdyż próbki Jego poczucia humoru z innych książek trafiały w moje gusta. Ostatnie "dodatkowe" publikacje, szczególnie z opowiadaniami typu horror bardzo mi odpowiadały. Zabawy konwencją stylu wypadały nader obiecująco, więc komedia zapowiadała się jak najlepiej, szczególnie że nieco przewidziałam formę wnioskując to z rozwijających się konceptów. Książka "Trzej Maszkaronowie, czyli legendarna komedia" opowiada o trzech słowiańskich stworach. Strzygoniu Bezmirze, domowiku Witku i wegewąpierzu (które to słowo zawsze wywoływało śmiech mojego towarzysza) Radziu. Trzej przyjaciele swoją niefrasobliwością sami na siebie - można powiedzieć - rzucają klątwę i od tej pory muszą się mierzyć z powołanymi do życia polskimi legendami, które okazują się często jeszcze bardziej pokręcone niż oryginały, które znamy. Oczywiście wywołuje to serię niefortunnych zdarzeń, z którymi muszą się mierzyć z powołanym z tego powodu SOSem. Moimi ulubionymi wodnikami i Bogną. Okraszona jest standardowo ilustracjami pani Marty Żurawskiej, niemniej są bardziej rozbudowane i ciekawsze niż zazwyczaj.

Niestety, ja się na książce nieco zawiodłam. Franciszek przyzwyczaił do wysokiego poziomu książek, a ta wydaje mi się nieco niedopracowana. Nie jestem pewna, czy Autor jednak nie odnalazł się w komedii, czy było to spowodowane zbyt małą ilością czasu, co widać chociażby w sporej ilości powtórzeń, więc na poziomie językowym również pojawiły się pewne problemy. Miałam wrażenie, że humor również jest trochę czerstwy, niemniej od przyjaciela w odpowiedzi na własne marudzenie usłyszałam "suchary w sam raz dla nas, w końcu jesteśmy boomerami". Aż mi skrzypnęło w kręgosłupie. Czy polecam książkę? "No takie 7/10". Więc nadal jest dobrze. Z pewnością momenty wywołają uśmiech na Waszych twarzach. Ja jako oddany więzień uniwersum jak zwykle czekam na więcej.

Rok wydania: 2024

Cena okładkowa: brak


Komentarze