Bestiariusz słowiański cz. 17

 Bestiariusz słowiański, część  17

Witajcie w ten piękny, wiosenny weekend. To świetny pretekst, żeby Was troszkę postraszyć, więc wracamy niemal po 3 latach do bestiariusza i mniej znanych demonów słowiańskich. Zapraszam na te związane z domostwem i chorobami.

Hospodarynek - strażnik domostwa

Barstuk - brodacz przynoszący domostwu szczęście. Na Litwie duch domowy zamieszkujący pod bzem wespół z ziemiogaczym, bożkiem pruskim niższego rzędu, który służy innym bogom wyższym. Do domów, w których mieszkały znosiły wszelkie dobra. 

Złydnia - demon trosk człowieczych

Kikimoł  - zły duch związany z ptactwem domowym, nasyłający na nie zarazę i pomór

Biali ludzie / białe gnomy - spersonifikowanie białaczki lub zimnicy, pokrewne duchom domowym. "Mniemano niegdyś, żę choroby tej kategorii to opętanie przez zimne i białe gnomy lub tym podobne ludzkiej niby natury istoty (...), Nieraz daje się słyszeć o kimś chorym wyrażenie, że ma w sobie zimne ludzie. Mają to być malutkie zwierzątka, wielkości mniej więcej łebka szpilki, które całymi szeregami przebiegają po lasach i przynoszą do zagród chorobę, objawiając bytność swą osobliwie przez sine paznokcie i dlatego strzegą się ludzie stąpać po kolejach wyżłobionych przez koła wozów i drogach (mianowicie idących z lasów), do których zwierzątka te przyczepiwszy się dostają się następnie do ludzi"  

Bieda, nędza, kaduk - nieśmiertelna istota demoniczna przedstawiana jako chuda kobieta. Jest uosobieniem plagi polegającej na wszelkich cierpieniach. Wysysała siły witalne z nieszczęśników, których się uczepiła. Mieszkańcy byłego Machowa przedstawiali ją sobie jako wysoką, suchą kobietę okręconą lnianym łachmanem. "Widmo stało wysokie, kościste, które tak cienka skóra powlekała, że na wskroś je przejrzałeś. Oblicze chude, wyblakłe, oczy zapadłe, posiniałe przy trupiej bladości dziwnie odbijłay różane usta, zęby białe. Nagość swą okrywało płachtą z pajęczyny, brudną jak ścierka zszarzała, ale przeźroczystą. Na głowie miało wianek z uschniętej i kruchej paproci. Jonek był chłop dobrego wzrostu, widmo przerastało go całą głową". "Bieda najczęściej siedzi w polanach drzewa lub garnkach. Kiedy takie polano pali się w piecu, bieda piszczy żałośnie. A kiedy znów do takiego garnka nalać wody i na nalepę postawić, to również piszczy i skwierczy przeciągle".

 To wszystko na dzisiaj. Słyszeliście może o jakiś mniej typowych demonach w swojej okolicy? Zapraszam do dyskusji.





Bibliografia pomocnicza:

Kolberg O., 1966.  Mazury Pruskie, Polskie Wydawnictwo Muzyczne, Warszawa  
 
Podgórscy, 2005. Wielka księga demonów polskich, Wydawnictwo KOS, Katowice

Komentarze

Prześlij komentarz