Słowiańskie wróżby

Jak wróżyli Słowianie?



Hej kochani! Jako że we wtorek Andrzejki, warto przypomnieć, że Słowianie mają długą tradycję wróżenia, jednak ich sposoby znacznie różniły się od dzisiejszych, głównie matrymonialnych zabaw. Wróżono z krwi i wnętrzności ofiar, z lotu ptaków, z płomienia ognia, szukano
bezpośredniej uwagi Bogów. Używano
losów z jednej strony białych, a z drugiej czarnych, a przy
ważnych dla krajan przedsięwzięciach używali do wyroczni koni świętych, które utrzymywano w świątyniach. Poświęćmy chwilę na przyjrzenie się szczegółowo jak wróżyli nasi Przodkowie.

Saxo Gramatyk (XIIw.) pisze o słowiańskiej obrzędowości w Arkonie, opisując święto Plonów, które obchodzimy u schyłku lata, bądź wczesną jesienią: "Następnego dnia, gdy lud rozłożył się pod gołym niebem, kapłan, wyjąwszy bóstwu kielich (napełniony miodem - przyp. własny ) ciekawie badał, czy coś z miary wlanego napoju ubyło, co stanowiło oznakę nieurodzaju w roku przyszłym. Jeżeli zauważył, że ze zwykłej ilości nie ubyło, przepowiadał, że przyjdą czasy urodzaju ziemiopłodu. (...) Wylawszy potem stary miód u stóp bóstwa nalewał świeżego do pucharu. Oddawszy następnie cześć posągowi jakby przepijał do niego, prosił uroczystymi słowami, to dla siebie, to dla ojczyzny, o dobra doczesne, o pomnożenie dostatku i zwycięstw dla obywateli. Po czym przyłożywszy do ust puchar, pijąc jednym haustem, szybko go wysuszał, a napełniwszy świeżym miodem znowu wsuwał w prawą rękę posągu." W tym fragmencie widzimy, że kapłan wróży urodzaj z miodu, który jest ważnym elementem różnego rodzaju słowiańskich obrzędów. Co ciekawe, do dziś szarlatani używają do wróżenia trunków, między innymi piany piwa.
Słowianie posługiwali się również metodą hippomancji, czyli wróżeniem z pomocą konia. Zwierze to było stworzeniem boskim i na swoich usługach miało je co najmniej kilku słowiańskich bogów, między innymi Trzygław w Szczecinie, Świętowit na Rugii i Swarożyc w Radogoszczy. Kapłani kładli na ziemi dziewięć włóczni, a następnie kapłan trzykrotnie prowadził przez nie konia. Jeśli koń nie dotknął włóczni, wróżba była pomyślna. W ten sposób rozstrzygano głównie kwestie militarne. Wsłuchajmy się w słowia Saksa Gramatyka: "(...) Wróżono również (...) koniem, a to tak: gdy zamierzali podjąć walkę przeciw jakiej ziemi, rozstawiali kapłani przed świątynią włócznie w trzech rzędach; w każdym z nich dwie włócznie na krzyż , z grotem na dół, były wbite do ziemi, a rzędy były w równej od siebie odległości. W czasie przygotowań do wyprawy wyprowadzał kapłan po uroczystej modlitwie konia z przedsionka w uździennicy, a jeśli koń przekraczał te rzędy wpierw prawą niż lewą nogą, uchodziło to za pomyślną wróżbę dla toczenia walki; jeśli zaś choćby raz tylko lewą, pierwej niż prawą, przekraczał, zaniechiwano napadu na obcą ziemię! Również nie podejmowano wyprawy morskiej rychlej, dopóki nie spostrzeżono trzykrotnego raz po raz przekroczenia dobrej wróżby."
W jak wielkim poszanowaniu byli najwyżsi kapłani, świadczy
Helmold. Wyroki najwyższego kapłana przy świątyni Świętowita,
ogłaszane w imieniu Boga i przez wróżby uzyskiwane, uważano za święte, cały naród uważał je za wolę boską i w ważnych przedsięwzięciach, szczególnie militarnych nie rozpoczynano nic bez wróżby. Bóg i wyrocznia cieszyli się tak wielkim poważaniem, że nawet książęta katoliccy wysyłali mu dary, aby zyskać przychylność i dobry los.
Rozwijając to zagadnienie możemy również przyjrzeć się fragmentom kronik cytowanych przez Stalmacha w publikacji z roku 1889: "Po stosownych modlitwach nasamprzód kapłan kosztował z trunku
ofiarnego, którym był miód, moszcz, wino i piwo, poczem resztę
z kubka wylewał na głowę zwierzęcia ofiarnego; toż samo
czynili też przytomni. Zwierzę ofiarne zabito; tu kapłan, zebrawszy
cząstkę krwi na czarkę, czynił z niej najprzód wróżby, a potym
stawiał przed bóztwem (pisownia oryginalna, przyp. własny) jako ofiarę; wyjęto również wnętrzności,
z których także obecni wieszczkowie i wróże odgadywali przyszłe
rzeczy. Potym spalono ofiarę, lecz rzadko całą, ale tylko pewne
części, zwłaszcza tłuste i kościste; resztę przeznaczano na
ucztę, połączoną z śpiewem na cześć boga, gędźbą i tańcem." Po raz pierwszy w cytowanym fragmencie pojawia nam się motyw wróżenia z krwi i wnętrzności zwierzęcych, niestety nie mamy wzmianki co do gatunku.
Słowianie do wróżenia używali również losów - drewienek przygotowanych w ten sposób, że po jednej stronie były białe, po drugiej czarne. Tu również pojawia nam się motyw włóczni, szczególnie ważnej dla Słowian nie tylko pod kątem militarnym, lecz również symbolicznym: "(...) Dla strzeżenia tego wszystkiego z należytą pieczołowitością ustanowili tubylcy osobnych kapłanów. Kiedy zbierają się tutaj by składać bożkom ofiary lub gniew ich przebłagać, kapłani jedynie mają prawo siedzieć, podczas gdy inni stoją. Szepczą sobie wzajemnie tajemnicze wyrazy, kopią z drżeniem ziemię, ażeby na podstawie wyrzuconych losów zbadać sedno spraw wątpliwych. Po zakończeniu tych wróżb przykrywają losy zieloną darniną i wbiwszy w ziemię na krzyż dwa groty od włóczni, przeprowadzają przez nie z gestami pokory konia, którego uważają za coś największego i czczą jako świętość. Rzuciwszy następnie losy, przy których pomocy już przedtem badali sprawę, podejmują na nowo wróżbę przez to niejako boskie zwierzę. Jeżeli z obu tych wróżb jednak znak wypadnie, wówczas owe plemiona idą za nim w swym działaniu, jeżeli nie, rezygnują ze smutkiem całkowicie z przedsięwzięcia. (…) Gdy na wojnę ruszają, zawsze go pozdrawiają; gdy szczęśliwie z niej powracają, czczą go należnymi darami i przez losy oraz przez konia, jak wyżej powiedziano, pilnie badają, jaką stosowną ofiarę winni kapłani złożyć bogom. Niemy gniew bogów łagodzą ofiary z ludzi i z bydła". Tak więc tu mamy przedstawioną metodę mieszaną wróżenia. I jeszcze fragment od Saksa "rzucanie losów nie było im obce: trzy drzewka, z jednej strony białe, z drugiej czarne, rzucali do łona zamiast losów; białe im pomyślność, czarne niepowodzenie zmianowały."
Kreślono również w popiele, były to wróżby "cywilne":  "I kobiety znały się na tym, bo siedząc u ogniska bez rozmysłu w popiele na oślep linie kreśliły. Jeśli się potem liczby parzystej doliczyły, uważały to za wróżbę pomyślną, przy nieparzystej za szpetną [...]".  Dziś ten sposób wróżenia zaliczany jest do geonancji. 
Jako, iż słowo "pisać" przychodzi w mowie słowiańskiej bardzo wcześnie, miano używać go właśnie podczas robienia pisek (kresek), Bułgarski mnich Chraber (w 10. wieku) pisze, że Słowianie, póki byli poganami, zamiast pisma mieli kreski i nacięcia (czerty i rezy) do czytania i gadania (wróżenia). Czyżby więc samo słowo "pisać" wywodziło się w bezpośredniej linii od "wróżyć"? To może tylko dowodzić jego doniosłej roli w życiu Słowian.
Jedna z najwcześniejszych wzmianek o słowiańskich wierzeniach w ogóle należy do Prokopa z Cezarei z
około r. 550, który pisze: "Gdy w chorobę popadną (Słowianie, przyp. własny) lub idą do boju i śmierć
im zagraża, ślubują Bogu ofiarę za ocalenie ; a gdy wyjdą z niebezpieczeństwa, spełniają przyrzeczoną ofiarę, wierząc, źe ta ofiara
zachowała ich życie. Oprócz jedynego owego Boga czczą rzeki
i nimfy, i inne rozliczne bóztwa, którym wszystkim także czynią
ofiary, a przy tych ofiarach dochodzą przyszłości przez wróżenie." Do dziś podczas obrzędów ku czci Bogów rodzimowiercy czynią różnego rodzaju pomniejsze wróżby.
Z metod etnograficznych znamy między innymi polewanie wodą w lany poniedziałek, uważane za stara, słowiańska tradycje. Jej ofiarą padały głównie młode dziewczęta, gdyż był to symbol i wróżba płodności.
Dobrze widoczna Droga Mleczna w Gody miała zwiastować dostatek mleka w przyszłym roku. Z podobnego względu wkładano sianko (słomki) pod nakrycia lub obrus. Wyciągnięcie najdłuższej oznaczało urodzaj i szczęście, a zielonej zaloty i rychły ślub. To tyle na dzisiaj. Może pamiętacie jak wróżyli Wasi dziakowie? Jak zwykle zapraszam do dyskusji.




Bibliografia pomocnicza: Gierlach B., 1980. Sanktuaria słowiańskie, ISKRY, Warszawa Gieysztor A., 1982. Mitologia Słowian, Wydawnictowo Uniwersytetu Warszawskiego, Warszawa Kramarek J., 1968. Wierzenia dawnych Słowian, Muzeum Archeologiczne we Wrocławiu, Wrocław Łukaszczyk A., 2020. Wierzchowce bogów; Motyw konia w wierzeniach Słowian i Skandynawów, Triglav, Szczecin
Stalmach P., 1998. Księgi Rodu Słowiańskiego, Drukarnia Karola Prochaski, Cieszyn

Komentarze

  1. To może jakaś recenzja "Wieszczby Słowiańskiej"?
    https://www.facebook.com/Wieszczba/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli Autor kiedyś zechce mi wysłać egzemplarz recenzencki to z chęcią.
      Pozdrawiam.

      Usuń

Prześlij komentarz