Recenzja - Wiedźmin Wiedźmi lament
Hej kochani. Ostatni, 5 komiks za sagi wiedźmińskiej okazał się doskonały. Cieszyło mnie zatem, że współpraca ze scenarzystą, panem Sztyborem zaplanowanana jest na dłuższy okres. Co więcej, publikacja była tak dobra, że uważam ją za najlepszy dotychczasowy komiks z serii. Mało tego, dostał on mój głos w plebiscycie na najlepszą komercyjną książkę roku minionego. Czy tendencja się utrzymała?
Zapraszam!
Otóż nie. Wiedźmin spadł z wysokiego poziomu ostatniego tomu i złamał sobie kręgosłup. Po najlepszym komiksie z serii dostaliśmy najgorszy. Ale po kolei.
"Wiedźmi lament" to szósty tom sagi o wiedźminie Dark Horse pod patronatem CDPR. Scenariusz jest zupełnie niezależny, wątków z tej historii nie znajdziemy ani u źródła, w książkach ani komiksach. Przy stronie graficznej, praktycznie jak zawsze znowu zmiana, tym razem mieliśmy okazję poznać kunszt pani o dziwnie znajomym nazwisku Del Rey, którą uważam za jasną stronę komiksu. Graficzka znalazła własny sposób na przekazanie wizualne wiedźmińskiej historii, nie jest odtwórcza. Spojrzenie jest bardzo świeże. Szczególnie dobrze wypada również wybór kolorów (Bellaire J.). Bardzo mocne i śmiałe kontrasty nadają wyjątkowego, wyrazistego przekazu. Do mnie trafia. Momentami problemem jest jednak zmanieryzowanie, co utrudnia odróżnienie od siebie bohaterów i odbiór ogółem.
Jak już wspominałam, wygląda na to, że szykuje się dłuższa przygoda z panem Sztyborem, która jednak przestała mnie cieszyć.
Komiks już zaczyna się dziwnie. Nigdy nie byłam świadkiem spalenia kogoś na stosie, ale jestem niemal pewna, że w momencie, w którym płomienie są wyższe od ciebie, to nie masz czasu krzyczeć, że cię coś boli, bo jesteś zbyt zajęty wydawaniem nieludzkich, nieartykułowanych wrzasków. Jeszcze dziwniej robi się dalej, kiedy to poznajemy wiedźmy... prowadzące terapię grupową dla wieśniaków.
Geralt zupełnie nie jest Geraltem, w przeciwieństwie do tomu poprzedniego. Daje się beznadziejnie manipulować. Oczywiście bywało nagminnym, że stawał się marionetką w rękach możnych, ale ostatecznie zawsze decyzję podejmował ostatecznie sam. Tutaj mam wrażenie, że zamiast marionetką staje się bezwolną kukłą, która po prostu płynie sobie z nurtem wydarzeń niczym szekspirowska Ofelia w rzece, nie zdając sobie sprawy ze swojego położenia.
Sytuację pogarsza fakt, że scenariusz jest również marnie napisany pod kątem językowym. Zważając na fakt, że zakładam, iż polski był pierwowzorem i nawet nie można zwalić winy na marne tłumaczenie, czy marną interpretację tekstu źródłowego - wypada to jeszcze paskudniej. Prawdę mówiąc, jakbym nie wiedziała, że napisał go facet, to powiedziałabym, że napisała go baba. Oprócz tego, że w wiedźminie nie ma wiedźmina, że jest źle napisany to jeszcze jest feministyczny i to w obrzydliwy, XXI wieczny sposób.
Czy warto kupić komiks? Może dla zatwardziałych fanów absolutnie wszystkiego co związane z uniwiersum, nawet jeśli jest złe. Nie mogłabym polecić go z czystym sumieniem nikomu, kto chce miło spędzić czas z komiksem. Są lepsze.
Rok wydania: 2022
Cena okładkowa: 39,99
Komentarze
Prześlij komentarz