Woje Mieszka - recenzja komiksu

  Recenzja - Woje Mieszka

Hej kochani. Dziś wjeżdża długo wyczekiwana recenzja polskiego komiksu Zygmunta Similaka "Woje Mieszka" z 2015 roku. Czy warto się nim zainteresować?
Zapraszam!

Jeśli ktoś kojarzy Pana Similaka to z pewnością z satyry w różnych wydaniach. Komiks jest jednak jak najbardziej na poważnie, przynajmniej ze strony Autora. Czarno - biała publikacja nie dziwi oczywiście w polskich warunkach. Bardziej zdziwiłby kolor. 
"Woje Mieszka" to komiks stylizowany na historyczny, choć bardziej skupia się on na samej fabule i głównym bohaterze, którym - o dziwo - nie jest tytularny władca Polski, pojawiający się zaledwie na kilku pierwszych stronach. Historyczna wartość poznawcza również jest znikoma. Autor (jak na mój stan wiedzy) zmyśla nazwy geograficzne z epoki, co jest dla mnie kompletnie niezrozumiałym zabiegiem. Nie trzeba być geniuszem historycznym, wystarczyłoby 10 minutowe rozeznanie, żeby zorientować się w grodach i miejscach jakie funkcjonowały w czasach kształtowania się państwowości polskiej. 
To co również rzuca się pierwsze w oczy, to strasznie źle napisane dialogi, posiadające do tego literówki! Chyba nigdzie nie znalazłam do tej pory tak widocznych błędów w komiksie, szczególnie że tekst jest bardzo oszczędny. 
Na pierwszoplanowy wątek fabularny wychodzą peryferie młodego Cisuna, który jest bratem jednego z drużynników Mieszka. W cieniu nieszczęśliwych wypadków, szybko ma okazję sam się wykazać jako jeden z wojów.
Drugoplanowym wątkiem fabularnym są napady Normanów na ziemie Polskie. I wyobraźcie sobie, że wikingowie... mają rogi na hełmach xDD.


Zostawiłam chwilę przerwy w tekście, żebyście mieli czas na przemyślenie tego, co napisałam. Biorąc pod uwagę niniejsze, zdziwić niesamowicie może, że słowiańscy wojowie są generalnie zgodnie odwzorowani. 
Jasną stroną komiksu jest ciekawy wątek pogański. Słowian po raz wtóry napadają już schrystianizowani Germanie, a więc mamy tu zupełnie inną perspektywę niż w podobnych publikacjach. Zazwyczaj jaśnie oświecony Mieszko ukazywany jest jako pozytywny bohater niosący kaganek zbawienia. Tutaj sacrum katolickie jest jednoznacznie negatywne. Mało tego. To sacrum pogańskie wymierza sprawiedliwość. Dawno nie czytałam niczego tak gotyckiego jak ten komiks. 

Czy warto kupić komiks? W sumie tak sobie. Dialogi są kiepskie, kreska nieciekawa, wątku historycznego brakuje. Nic nie straci ktoś, kto go pominie. 

rok wydania: 2015

cena okładkowa: brak


 


Komentarze