Konsumpcyjne społeczeństwo Słowian?

Czy Słowianie byli społeczeństwem komsumpcyjnym?

Początek XXI wieku przywitał nas jako kapitalistyczny i konsumpcjonistyczny. Bogacimy się jako jednostki z wielu powodów. Jedni zwyczajnie chcą osiągnąć dobrostan, rządzi nimi chęć posiadania luksusowych przedmiotów, inni pragną zapewnić lepsze życie swoim dzieciom, wnukom, kolejni mają nadzieję zmieniać świat. Czy nasi Przodkowie w tym dążeniu bardzo się od nas różnili?
Zapraszam!

Co właściwie znaczy społeczeństwo konsumpcyjne? Według definicji to "społeczeństwo nowoczesne, w którym nadrzędnym celem - ze względu na zwiększanie się jakości życia względem czasów dawniejszych, jest konsumpcyjne (charakteryzujące się nadmiernym przywiązywaniem wagi do dóbr materialnych), zaś polityka, moralność społeczna i obyczaje podporządkowane są jej". Zatem czy społeczeństwo słowiańskie odpowiadało tej definicji? Dziś spróbujemy sobie odpowiedzieć na to pytanie.
Oczywiście jest to dość złożone zagadnienie, ale jak zaraz zobaczycie odpowiedź skłania się ku "tak". Dla wielu osób demonizujących 'konsumpcjonizm' taka odpowiedź może wydawać się niewygodna, śmieszna, albo nawet wywołać oburzenie. Analiza poszczególnych składowych jednak pokazuje, że nasi Przodkowie również dużą wagę przywiązywali do bogacenia się i towarów luksusowych. Trudno im się dziwić. 
Zacznijmy od tego, że władcy, osoby zarządzający rodem, plemieniem, kajem zawsze potrzebują pewnych funduszy do usprawnienia, albo po prostu zapewnienia podstawowych rzeczy do funkcjonowania pańtswa. Ostatnie badania dowodzą wręcz, że podczas budowy państwa polskiego główny dochód skarbca książęcego pochodził z handlu ludźmi. W momencie, w którym kształtowały się granice, oczywiście większość skarbu państwa szła na militaryzację, lub zapewnienie paktów pokojowych, a utrzymanie dobrych, dyplomatycznych stosunków często opierało się na... zapewnieniu drogich, luksusowych i spersonalizowanych prezentów. Podczas planowania struktur kraju dbano również o to, aby osady znalazły się na szlakach handlowych. Z tego chociażby powodu zarodek państwowy wyłonił się z Wielkopolski, której trzonem gospodarczym były wodne szlaki handlowe Warty i jej dopływów. Chęć kontroli szlaku Bałtyk - Morze Czarne prawdopodobnie przesądziło o lokalizacji drugiego najważniejszego ośrodka państwa pierwszych Piastów - Poznania, w którym już na przełomie wieków VI i VII zaistniały dogodne warunki osiedlenia. Dzisiejsza Chmielnica, Luboń, czy Dębiec powstały zaś w IX - X wieku i ... bez żadnych wątpliwości były zasiedlane przez niewielkie społeczeństwa o konsumpcyjnym stylu życia. Odkryto tam liczne świadectwa handlu dalekosiężnego i wyspecjalizowanych pracowni rzemieślniczych. Podobny charakter miały ośrodki osadnicze w Gieczu, Grzybowie nad Wrześnicą i na trasie szlaku bursztynowego. Nad rzeką Prosną natrafiono na wielorakie świadectwa handlu dalekosiężnego, włączając w to kilkadziesiąt dirhemów, a pamiętajmy że względem Pomorza rozwój tych terenów był nieco opóźniony! Szlaki wodne były siłą napędową dla rozwoju handlu i wymiany, a także dla powstania gospodarki rynkowej.
Słowianie, w zależności od momentu na linii czasu handlowali z oraz gościli u siebie kupców z różnych, wydawać by się mogło nawet egzotycznych krain. Przeszli czas wpływów Rzymskich, Wielkomorawskich, Rusińskich, Skandynawskich (głównie północ kraju, co świadczy o tym, że raczej pobyt Skandynawów na ziemiach polskich nie był ekspansywny) i bardzo intensywnych arabskich. Ci ostatni pozostawili po sobie na terenach Polski nie tylko liczne towary i dirhemy, ale również jako osoby światłe i wykształcone - wzmianki o wymianie kulturowej w księgach, rocznikach i pamiętnikach. 
Niezwykle zagadkowym tematem jest deponowanie tak zwanych skarbów. Znajdujemy w nich ekskluzywną biżuterię, kruszce, płaciwa i siekańce. Ciężko orzec, czy były to depozyty do celów ekonomicznych. Dziś, nie bez powodów (symboliczne miejsca wybrane na składanie skarbów) skłania się ku tezie, iż składane były one w celach kultowych, więc na razie zarzucimy ten interesujący wątek. 
Powszechność luksusowych przedmiotów wśród elit widzimy między innymi na cmentarzach elitarnych. W praktycznie każdym pochówku, włączając w to dziecięce znajdujemy biżuterię, okucia i militaria. Również importowane. Na uwagę, między innymi ze względu na ilość zasługują szczególnie ozdoby typowe dla Słowianek, czyli kabłączki skroniowe, których ilość na grób w okresie X-XI w. przypada aż 3 (!), oraz paciorki, głównie szklane inkrustowane metalami szlachetnymi. Złotem lub srebrem inkrustowano nawet tak trywialne przedmioty jak hełmy, miesze czy ostrza włóczni! Dążenie do luksusu i chęci posiadania przedmiotów elitarnych była tak silna, że wyrabiano również nieużytkowe, być może szczególnie przydatne podczas podróży "na drugą stronę". Mam tu na myśli w szczególności ostrogi typu lutomierskiego, charakterystyczne dla Słowian. Były to przedmioty o charakterze mitologicznym, przedstawiające oś świata i jego podział na domenę zmarłych, ludzi i Bogów. Badania dowodzą, że nie dało się ich faktycznie nisić, więc ich funkcją nadrzędną było prawdopodobnie jedynie podkreślenie statusu społecznego, majątkowego bądź przynależności do jakiejś elitanej grupy osoby zmarłej.
Bogactwa gromadzono również w świątyniach. Przedmioty przeznaczone dla Bogów były bogato i kunsztownie zdobione (chociażby złota tarcza Jarowita, czy "perłowe" siodło Świętowita, lub Jego miecz z rzeźbioną, srebrną rękojeścią). W kątynach gromadzono również ofiary. Herbord pisze o Szczecinie: "Do tej świątyni podług zwyczaju ojców zdobyte bogactwa i broń nieprzyjacielską i wszystko co w walkach morskich lub lądowych zdobywali, znosili jako dziesiątą część zdobyczy. Dzbany także złote i srebrne, których do wróżenia, a możnowładcy ich do biesiad i picia zwykle używali i w dni uroczyste jakby z świętego ukrycia przynosić kazali, tam ustawione były. Rogi też wielkie dzikich wołów, w złoto i drogie kamienie oprawione, do picia urządzone i rogi do grania, miecze i noże, dużo kosztownych a oku miłych przyborów dla ozdoby i zaszczytu bóstw swych przechowywali". Grammatyk o Arkonie dodaje: "Każdy mężczyzna i każda niewiasta rocznie składali pieniążek na cześć bóstwa jako dar. Odmierzono mu także trzecią część zdobyczy wojennych tak, jak gdyby zostały dokonane pod jego dowództwem" i dalej: "
Wszelki zysk przez nich bronią zdobyty oddawano pod nadzór kapłana, który z tych zdobyczy różnego rodzaj zbierał ozdoby i upiększenie i układał w skrzynie zaopatrzone zamkami; a w tych prócz obfitości i pieniędzy było ułożonych wiele purpurowych tkanin ze starości nadpsutych. Tamże znajdowało się dużo darów publicznych i prywatnych, zebranych przez gorliwe śluby tych, którzy prosili o łaski.” Przepych świątyń opisywany przez chrześcijańskich duchownych wcale nie jest przesadzony. Chociażby w kątynie w Gross Raden znaleziono takie egzotyczne tkaniny jak jedwab i złotogłów.

Ciekawym zwyczajem związanym (nie oszukujmy się) z reperowaniem każdego budżetu domowego był zwyczaj wykupywania panny młodej. "Dobra partia" nie tylko zapewniała dobry byt przyszłej małżonce, ale przede wszystkim była to transakcja z jej rodziną. Jako, że dzieci pomagały rodzicom w pracach domowych, to rekompensatą za ich"utratę" była rzadziej "gotowka", częściej trzoda. Kwotę targował swat, który pobierał swoją dolę za udany przetarg. Słowem, było to wynagrodzenie jej rodziny za dotychczasową opiekę, dbanie o jej zdrowie, umiejętności itd., za wszystko co kobieta daje kręgowi męża. Mimo tego, że z finansami przedmałżeńskimi najbardziej może się niektórym kojarzyć słowo "posag", to tradycyjnie słowem tym określano po prostu wyjątkowo bogaty strój panny młodej, włączając w to biżuterię. Tak na chłopski rozum słowo to oznaczało więc tyle, ile panienka była w stanie wynieść na sobie z domu w dzień ślubu. Na Mazowszu, szczególnie na Kurpiach ojciec, choćby najbiedniejszy, powinien uposażyć córkę przed ślubem w sznur bursztynu.
Opieka nad starszymi osobami nie była taka oczywista, szczególnie nad kobietami, które miały średnio 10 lat życia minej niż mężczyźni, więc ich starość w brutalnych słowach nie była planowana. W każdym razie, jeśli babka chciała liczyć na opiekę na starsze lata, powinna podarować nowo narodzonemu wnukowi krajkę. 
Zarówno nową jakość bogacenia się, jak również podziałów klasowych przyniósł na ziemie słowiańskie feudalizm, przytargany z katolicyzmem z zachodu. Dla wyróżnienia się klasy wyższe zabroniły farbować poddanym i kupcom ubrań na konkretne kolory, albo w skrajnych przypadkach w ogóle. Tu kończymy naszą dzisiejszą podróż po konsumpcyjnym życiu naszych Przodków.

Chęć bogacenia się, gromadzenia bogactw, wyróżniania się lub posiadania przedmiotów elitarnych i pięknych nie jest niczym nowym. Społeczeństwo od zarania dziejów w naturalny sposób dzieli się na klasy, a życie wszystkich chcąc nie chcąc toczy się wokół bogactwa lub jego braku. Różnica jest jedynie taka, iż dziś mówimy, że bogaci nie zabiorą swoich pieniędzy do grobu, a Słowianie (jak wiele kultur pierwotnych) twierdzili, że jednak dadzą radę. Zapraszam wszystkich chętnych do dyskusji. 




Bibliografia pomocnicza:

Buko A., 2021. Świt państwa polskiego, Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Warszawa red. Buko A., 2016. Bodzia elitarny cmentarz z początków państwa polskiego, Wydawnictwo Instytutu Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Warszawa

Kajkowski K., 2019. Obrzędowość religijna Pomorzan we wczesnym średniowieczu studium archeologiczne, wydawnictwo chromicon, Wrocław Zbiorowa, 2018. Słownik języka polskiego PWN, Warszawa



Komentarze