Ofiary z ludzi?

Słowianie składali w ofierze ludzi?
Mamy coś wspólnego z Aztekami?
Ofiary w ludziach według źródeł pisanych oraz badań archeologicznych

Witajcie moi drodzy. Dawno nie pisałam dłuższego artykułu, więc bardzo się cieszę, że mam chwilę dla Was. Brakuje publikacji na poruszany dziś temat, bo jest bardzo kontrowersyjny i należy raczej do sekcji "wstydliwych", a więc pomijanych i przemilczanych, być może przez wzgląd na współczesne kierunki moralne. Wartość życia ludzkiego mogą teraz oceniać jedynie firmy ubezpieczeniowe. Kultury pierwotne miały jednak inny sposób patrzenia na rzeczywistość, a Bogowie często oczekiwali najwyższych poświęceń. Rytualna ofiara stawała się w takim wypadku aktem religijnym. Zauważyłam więc potrzebę podjęcia tego ciężkiego tematu. Słowianie przedstawiani są jako lud gościnny i sielankowy. Poczciwi głupcy. Wiemy, że rzeczywistość bywa jednak brutalna i pora wybudzić się z tego snu i przyjąć garść faktów.
Zapraszam!

Wszyscy doskonale wiedzą, że ofiary w różnych formach są miłe Bogom. Przyjmują oni dobra doczesne, zwierzynę - zarówno hodowlaną, jak i łowną, kunsztowne przedmioty rzemieślnicze, czy płody rolne. Zarówno kroniki jak i wykopaliska archeologiczne wskazują również na ofiary ludziach. Co ciekawe, Słowianom myślenie mitologiczne towarzyszyło w różnych sferach życia, a więc takie dary mogły znajdować się w miejscach również ogólnie określanych jako sfery profanum. W poniższym artykule chciałabym zebrać i przeanalizować dostępne materiały, które traktują o tym zagadnieniu. 

Jedna z pierwszych wzmianek, jakie chciałabym przytoczyć pochodzi z "Kroniki Nestora", który to był mnichem i uznaje się go za autora pierwszej redakcji utworu. Czytamy tu: “I począł władać Włodzimierz w Kijowie sam jeden, i postawił bałwany na wzgórzu za dworem teremnym: Peruna  drewnianego z głową srebrną i wąsem złotym, i Chorsa i Dadźboga i Strzyboga i Simargła i Mokosze. I składali im ofiary, nazywając ich bogami, i przywodzili syny swoje i córki na ofiarę biesom i plugawili ziemię ofiarami swymi. I splugawiła się krwią ziemia ruska i wzgórze to” (Nestor za Szczepanik, 2018). Wiarygodność tej relacji mogą podważyć dwa poważne zarzuty. Opis kijowskiego mnicha jest nacechowany mocno negatywnie i używa emocjonalnych sformułowań, może więc być "podkoloryzowany" przez autora, bądź zupełnie zmyślony, aby postawić władcę oraz religię tradycyjną w złym świetle. Po wtóre uważa się powszechnie, że Włodzimierz miał korzenie skandynawskie, a więc wspomniane praktyki nie muszą mieć cech czysto słowiańskich, a być efektem zetknięcia się i zmieszania dwóch kultur i praktyk religijnych. Na marginesie - sagi norweskie uznają matkę księcia, Małuszę za wróżkę z wieszczym darem.

"Oto powieść minionych lat, skąd wyszła ziemia ruska, kto był najpierw księciem w Kijowie i skąd ziemia ruska powstała", czyli w skrócie wspomniana już "Kronika Nestora" mówi również o jeszcze jednym wypadku składania ofiar z ludzi. Podobne praktyki opisują słowa: “Poszedł Włodzimierz na Jaćwingów (...) i czynił ofiary bałwanom z ludźmi swoimi. I rzekli starcy i bojarzy, “rzućmy los na młodzieńca i dziewicę, na kogo padnie, tego zarżniemy bogom” (...) A miał syna pięknego licem i duszą, na tego padł los przez zawiść diabelską. I posłali po niego, przeszedłwszy rzekli: Padł los na Twego syna,wybrali bowiem go bogowie sobie, chcemy więc złożyć ofiarę bogom” (Nestor za Merski, 2019). Wydawać się może, że wzmianka ta jest tylko potwierdzeniem tez związanych z fragmentem poprzednim. Wystarczy spojrzeć na pejoratywny wydźwięk użytych we fragmencie słów. Z oboma można więc polemizować z jako mocno wątpliwymi. Kolejnym źródłem mówiącym o domniemanych ofiar z ludzi jest list z 1108 roku. Dokument ten, wystosowany przez biskupa Magdenburga, Adelgota wzywał do krucjaty przeciw Lucicom. Wspomina on o krwawym i tajemniczym Bóstwie o imieniu Pripegala: “Fanatycy pogańscy, ilekroć im się spodoba wypocząć od biesiad, mówią, że surowy w słowach Pripegala żąda głów, że tego rodzaju należy złożyć ofiary. Pripegala - jak mówią - to Priap i bezwstydny Beelfegor. Potem ściąwszy chrześcijanom głowy przed ołtarzami sprofanowanymi, trzymają w rękach kielichy pełne ludzkiej krwi i wyjąc strasznym głosem wołają” (Adelgot za Łuczyński, 2020). Mimo tego, że Bogusławski W. próbuje odczytać to imię jako "Pripekało", a więc "przypiekające Słońce" (za Strzelczyk, 2007), to imię nie jest potwierdzone w żadnym innym miejscu. Wspominany przez duchownego "Priap" jest Bogiem płodności i urodzaju, zaczerpniętym z mitologii greckiej oraz rzymskiej, zaś imię "Beelfegor" pochodzi ze Starego Testamentu, a więc jest elementem demonologii hebrajskiej. Poszlaki te znowu wskazują na fakt, że duchowny albo nie wie o czym pisze, albo mocno nagina fakty, aby oczernić potencjalnych oponentów i wzbudzić odpowiednie nastroje pod krucjatę. Niezadowolony święty Brunon także skarży się na brutalne praktyki w liście, tym razem do cesarza Henryka II, który zawarł sojusz z Wieletami pisząc: "Jakim czołem schodzą się święta włócznia i chorągwie diabelskie, tych którzy poją się krwią ludzką? Czy nie uważasz tego za grzech, gdy chrześcijanina (…) zabija się na ofiarę pod chorągwią demona?". Sojusz z "poganami" był Brunonowi nie na rękę. Najwidoczniej tylko chrześcijanie mogą przelewać krew niewinnych, bo płacą za odpusty.

Swoje "trzy grosze" dorzuca też jeden z najbardziej znanych dziejopisarzy, proboszcz z Bozowa opisujący obyczaje naszych dziadów w "Kronice Słowian": "(...) Tym bóstwom poświęceni byli kapłani. Dla nich ofiarne uczty, jak też i oddawano w wieloraki sposób cześć. Mianowicie kapłan stosownie do wskazówek losu zapowiada uroczystość na cześć bogów, po czym schodzą się mężowie i kobiety z dziećmi zabijają ofiarę swoim bogom woły i owce, niektórzy nawet chrześcijan głosząc, że bogowie ich lubują się w chrześcijańskiej krwi (...) Panuje bowiem powszechna opinia, że łatwiej zwabia się bogów krwią (Helmold za Kajkowski, 2017). Kronikarz pisze dalej "Wśród wielorakich bóstw Słowian wybija się nad innymi bóg ziemi Rugian, Świętowit, mianowicie jako skuteczny w wyroczniach; w porównaniu z nim innych uważają oni tylko za półbogów. Stąd też zwykle co roku składają w darze na jego cześć ofiarę z chrześcijanina, którego wskaże los" (Helmold za Strzelczyk, 2007). Tu mamy już więcej specyficznych danych, a krwawe praktyki związane z ofiarami z ludzi w świątyniach potwierdza między innymi Thietmar.

Inne źródła mówią o rytualnym odcinaniu głowy osobie wybranej na ofiarę w drodze losowania (rzucania losów przez kapłanów) po powrocie z wojny. Thietmar pisze przy opisie Radogoszczy o "
niemym gniewie bogów, który łagodziło się ofiarami z ludzi i bydła" (Thietmar za Szczepanik, 2018). W taki sposób - przez ucięcie głowy - zmarł  także biskup Jan w 1066 roku. Radogoszczanie mieli nadziać jego głowę na włócznię, a ciało poćwiartować. Misjonarz Gotszalk został zaś poświęcony Świętowitowi w Arkonie, gdyż tak wskazały losy. Nadmienić jednak trzeba, iż kapłani chrześcijańscy z lekceważeniem odnosili się nie tylko do kultury Słowian, ale też do ich prawa które niejednokrotnie łamali. Nie wiemy więc, czy nie byli w oczach gospodarzy zwyczajnymi przestępcami, których czekała jednaka kara bez względu na religię czy pochodzenie. Dziejopisarz przywołuje jeszcze jedną, podobną sytuację z roku 990. Podczas wojny polsko - czeskiej, po zdobyciu grodu i zajęciu go przez Bolesława Pobożnego wydano dowódcę wojsk przeciwników Lucicom, którzy oddali go w ofierze. "W drodze powrotnej oblegał gród zwany ... [luka w tekście oryginalnym, przypis własny] nie napotkawszy na opór ze strony załogi dostał go w swoje ręce wraz z jego dowódcą, którego wydał na śmierć Lucicom. Ci złożyli bezzwłocznie ofiarę z niego swoim bogom opiekuńczym pod miastem, po czym uchwalili wrócić do domu" (Thietmar za Łukaszczyk, 2020). Tutaj mamy już sporą ilość bardzo szczegółowych informacji. Dowiadujemy się nawet, że ów nieszczęsny dowódca był złożony konkretnie Bogom opiekuńczym, a więc prawdopodobnie  podzięce za udaną wyprawę wojenną i zwycięstwo.

Mamy również epizod polski, gdyż o ofiarach z ludzi wspomina również Długosz: "Tam zgromadziwszy się mężczyźni i kobiety wraz z dziećmi i czynili ofiary i całopalenie z trzód, bydła i zwierzyny, a niekiedy z ludzi pojmanych w bitwie" (Długosz za Pełka, 2021). Długosz jest znany z fantazjowania, aczkolwiek to już kolejna wzmianka o składaniu brańców w ofierze Bogom.

Ibn Rosteh, badacz i geograf pochodzenia perskiego podaje przedziwną wzmiankę o... lekarzach. Czyżby chodziło o jakiegoś rodzaju zielarzy lub kapłanów? "(...) Są u nich wywodzący się spomiędzy nich lekarze, którzy posiadają nad ich królem tak władzę, jak gdyby oni sami byli panami. Rozkazują im [Rusinom przyp. własny], aby składali w ofierze Stwórcy to, czego zażądają: kobiety, mężczyzn czy konie. Jeżeli ci lekarze coś przykażą, nie ma innego wyjścia, jak tylko spełnić ich rozkaz. Wtedy lekarz bierze od nich człowieka lub zwierze, zarzuca ofierze sznur na szyję i zawiesza ją na belce, dopóki nie wyzionie ducha. Wtedy powiada: Oto ofiara dla boga" (ibn Rosteh za Łukaszczyk, 2020). Jest to informacja o niepokojących praktykach religijnych już z drugiego kręgu kulturowego. Trzeba wziąć pod uwagę fakt, że podróżnicy i naukowcy raczej nie byli uprzedzeni i nie czerpali żadnych korzyści z pisania propagandowych dzienników. Pod znakiem zapytania nadal jednak stoi to, kto kryje się pod tajemniczym określeniem "lekarze".

W tym momencie chciałabym przejść do analizy stanowisk archeologicznych, które mogą świadczyć o tym, że nie wszystkie wzmianki mogły być wymysłami katolickich klechów. Helmold (historyk saski z XII w., proboszcz) pisze, że Słowianie owszem, poświęcali Bogom ludzi, ale ofiary takowe były niezwykle rzadkie i dotyczyły sytuacji kryzysowych, takich jak naruszenie miru sacrum (wspomniane już złamanie prawa lokalnego), kataklizm lub wojna (Kajkowski, 2019). Uważa się jednak, że poświęcana osoba pochodziła zazwyczaj z lokalnej społeczności, a taka śmierć była honorową. Ofiary były uderzane w tył czaszki. Nie wiemy jednak, czy była to śmierć z "zaskoczenia", czy wybrana osoba zdawała sobie sprawę za swojego losu. Na stanowisku w Wyszogrodzie istniało miejsce kultowe typu otwartego, powstałe około VIII wieku. Między ołtarzami znaleziono tu szkielet mężczyzny, którego czaszka wskazuje na to, że został zabity uderzeniem tępym narzędziem w głowę. Kolejny szkielet, prawdopodobnie ofiara zakładzinowa. Został odnaleziony w kręgu kamiennym wyznaczającym granice sacrum. Ostatni to szczątki młodej, 12 letniej kobiety, która została uduszona i starannie pochowana w granicach domniemanej świątyni.
Także Wzgórze Tumskie w Płocku kryło niemą historię ofiary. Przy domniemanym ołtarzu znajdowało się skupisko kamieni, a w obstawie ceramiki znajdowała się czaszka dziewczynki z kamiennym tłukiem w kształcie młota.

W Trzebiatowie na domniemanym miejscu kultu znaleziono dwie jamy z ceramiką i częścią ludzkiego szkieletu. Także na Wzgórzu Chramowym (Pyrzyce)znaleziono szczątki ludzkie i zwierzęce bez zachowanego porządku anatomicznego.

Na praktyki związane ze składaniem Bogom ofiar ludzkich wskazują również badania prowadzone w obrębie Kowalowej Góry. W miejscu tym znajdowało się miejsce kultowe, które na podstawie analiz zostało przez autorkę artykułu rozpoznane jako lokalne. Znaleziono tutaj szczątki ludzkie, lecz nie w kontekście cmentarzyska. Na masowe ofiary wskazują tutaj pochówki samych głów / ciał bez głów, oraz część uznanych za pochówki wampiryczne. Rozumie się przez to pochówki odbiegające od głównie uznanej normy, a więc ciała osób związanych przed pochówkiem, ze znamionami wrzucenia do grobu, umieszczenia w zbyt małej jamie grobowej lub na boku..Generalnie część pochówków uznawanych dotychczas za tzw. wampiryczne można rozumieć w kontekście ofiar z ludzi, a zagadnienie to wymaga bardziej szczegółowych badań. Właśnie takie wątpliwości budzą między innymi stanowiska w Kałdusie, Strzykocinie, Wolinie i w najbliższym otoczeniu arkońskiej świątyni. W pierwszym z wymienionych zarejestrowano kości ludzkie, zwierzęce w XI wiecznym miejscu składania ofiar Bogom. Na szczątkach złożonych w skupisku kamieni znajdowały się nieprzepalone nasiona bzu. Kości miały też ślady uszkodzeń. Na Wolinie, na Srebrnym Wzgórzu znaleziono ceramikę i duży fragment czaszki, a dalej jamę z dwiema czaszkami (kobieta i dziecko). Na Górze Dawida (15 m ) w Trzebiatowie, na miejscu kultowym datowanym na IX - X w. odkryto między innymi dwa rowy na bazie okręgu, z trzema dziurami posłupowymi w charakterystycznych układach, które interpretuje się jako ślady po drewnianych idolach. W pobliżu pierwszej z nich znajdowały się jamy, a w jednej znaleziono szkielet ludzki. Góra św. Wawrzyńca jest wzniesieniem we wsi Kałdus, u którego podnóża odbywały się praktyki kultowe. Zidentyfikowano na tym stanowisku szczątki płodów rolnych, zwierząt oraz ludzi przeznaczonych bogom. Krusza Zamkowa koło Inowrocławia to miejsce kultu, gdzie funkcjonowały dwa budynki świątynne o lekkiej konstrukcji. Miejsce to było usytuowane na szczycie wzniesienia, wydzielone od całości obszernej osady kultury przeworskiej (II poł. I w. p.n.e). Powierzchnia całego ośrodka wynosiła ok. tysiąca metrów kwadratowych. Poza obrębem sanktuarium, w najbliższym obejściu znajdowało się miejsce gdzie wyrzucano szczątki ludzi poddawanych obrzędom religijnym.

Kolejnym stanowiskiem na jakie chciałbym tu zwrócić uwagę w kontekście tematu rozważań jest Płońsk, również stanowisku typu otwartego w dorzeczu rzeki Płonki. Jest to wzgórze, na którego szczycie znaleziono trzy jamy popaleniskowe oraz doły posłupowe, prawdopodobnie po wyobrażeniach figuralnych pomiędzy nimi. W najbliższym otoczeniu znajdowała się również ziemianka z ławami. Właśnie tu, prawdopodobnie w ramach ofiary zakładzinowej odkryto czaszkę dwuletniego dziecka, złożoną z dwoma żelaznymi toporkami. 
 
Myślenie magiczne było bardzo rozwinięte na terenach Słowiańszczyzny. Nie tylko w miejscach sakralizowanych składano ofiary, ale również w domostwach. Możemy tu wymienić nie tylko ofiary dla duchów opiekuńczych (Przodków), ale również, wspomniane już, zakładzinowe. Ciekawe pod kątem zadanej tematyki jest stanowisko z Gdańska. Pod podłogą jednego z domów mieszkalnych zarejestrowano depozyt składający się ze szkieletu płodu / niemowlęcia. Opinia B. Lepówny stwierdza, że budynek ten był zbudowany na poprzednim, a sama  budowa pod kątem technicznym jest niezmiernie ciekawa. Z pierwotnej konstrukcji pozostała jedynie dranica przykrywająca kości, więc można założyć, że było to ważne miejsce, o które dbano, być może przez pokolenia, lub bez względu na przebudowę / odbudowę budynku mieszkalnego. Instalacja w podłodze miała też specjalny otwór, który mógł służyć do kontaktu ze zmarłym, ale także składania mu ofiar. W tym miejscu chciałabym przypomnieć, że Przodkowie byli przez Słowian uważani za duchy opiekuńcze domostwa. Na powierzchni znaleziono łupiny orzechów laskowych, grudki bursztynu, paciorki z pestek wiśni, ości ryby, pestki śliwy i węgle drzewne. Były to domniemane ofiary złożone zmarłemu. Takie same szczątki odnaleziono również w Poznaniu. X - wieczne ciało odkryto pod brukiem domu na Śródce. Tym razem interpretowano to jako środek prewencyjny przez "zemstą" zmarłego dziecka po śmierci. Podobne znaleziska znane są  z Jeziora Zarańskiego, a ogólny brak szczątek dziecięcych przy regularnych strefach nekropolitycznych mogą świadczyć o tym, że pociechy "zachowywano"  przy sobie po śmierci, być może ze względu na domniemane cechy ochronne. 

Na marginesie rozważań o ofiarach można też wspomnieć o dość tajemniczym temacie pochówków podwójnych i śmierci żony (lub tzw. żony pośmiertnej, niewolnicy) przy mężu. Źródła pozostają jednak raczej zgodne w opiniowaniu, że ofiara takowa była dobrowolna i podyktowana uczuciem. Na Prusiech ponoć była to wyłącznie pierwsza żona, Sikorski odrzuca jednak tą teorię w ogóle. Św. Bonifacy pisze o Słowiankach:
"
Winedowie, z taką gorliwością przestrzegają wzajemnej miłości małżonków, że kobieta, kiedy mąż jej umrze, nie chce żyć dłużej. I z uznaniem spotyka się taka niewiasta, która własnoręcznie śmierć sobie zadaje i na jednym stosie spłonie ze swoim mężem" (św. Bonifacy za Labuda, 1954). I dalej, wspomnienia podróżnicze ibn Rostech'a: "Żony zmarłego krajają sobie ręce i twarze nożami, a gdy która z nich twierdzi, że go kocha, zawiesza sznur i wspina się ku niemu po stołku, po czym obwiązuje sobie nim szyję. Potem wyrywają spod niej stołek, a ona pozostaje zawieszona drgając aż skona, po czym zostaje spalona i łączy się ze swym mężem". Thietmar zaś dodaje, że kobiety zabijały się po pogrzebie małżonka. I "Palą oni (Słowianie) swych zmarłych, ponieważ czczą oni ogień. Po pogrzebie każdego męża , którego palono na stosie, obcinano głowę jego żonie i w ten sposób dzieliła ona jego los po śmierci". Ḥudūd al-ʿĀlam w swojej „Relacji anonimowej” pisze: „Palą oni (tj. Słowianie) swych zmarłych. Kiedy umrze jakiś mężczyzna, żona jego, jeśli go kocha, zabija się sama."
Ciężko określić do jakiego stopnia zwyczaj był dobrowolny i czy śmierć żony przy mężu nie była ofiarą dla zmarłego, lub przebłagalną dla samych Bogów.

Tyle względem tematyki ofiar składanych Bogom przez Słowian. Wszystko wskazuje na to, że mimo iż przesłanki katolickich duchownych są mocno przesadzone i "na wyrost", to w niektórych sytuacjach i kręgach etnokulturowych Słowianie faktycznie składali ludzi Bogom. Praktyki te potwierdzają dane z wykopalisk archeologicznych co najmniej kilku stanowisk uznawane powszechnie za miejsca kultu. 


Nietypowy pochówek, Dziekanowice; ciało wrzucone do grobu; za: Buko, 2012
Bibliografia pomocnicza:


Gierlach B., 1980. Sanktuaria słowiańskie, ISKRY, Warszawa
Głosik J., 1979. W kręgu Światowita, Krajowa Agencja Wydawnicza, Warszawa

Kajkowski K., 2017. Mity, kult i rytuał o duchowości nadbałtyckich Słowian, Triglav, Szczecin
Kajkowski K., 2019. Obrzędowość religijna Pomorzan we wczesnym średniowieczu studium archeologiczne, wydawnictwo chromicon, Wrocław
Kuczkowski A., 2007. Słowiańskie “święte” góry na terenie ziem polskich we wczesnym średniowieczu, próba zarysowania problematyki, Slavia antiqua, Poznań
Labuda G., 1954. Słowiańszczyzna pierwotna, Państwowe Wydawnictwa Naukowe, Warszawa
Lewicki, 1969. Źródła arabskie do dziejów słowiańszczyzny, t. 2, cz. 2, Zakład im. Ossolińskich Wydaw. PAN, Warszawa
Limasziewicz A. 2005. Składanie ofiar z ludzi przez Słowian we wczesnym średniowieczu,  Stowarzyszenie Naukowe Archeologów Polskich, Oddział w Poznaniu, Poznań
Łuczyński M., 2020. Bogowie dawnych Słowian; Studium onomastyczne, Kieleckie Towarzystwo Kieleckie, Kielce

Łukaszczyk A., 2020. Wierzchowce bogów; Motyw konia w wierzeniach Słowian i Skandynawów, Triglav, Szczecin

Merski R., 2019. Słowiańskie wróżby i wyrocznie, Wydawnictwo “Watra”, Wrocław Jerzy Strzelczyk, 2007. Mity, podania i wierzenia dawnych Słowian. Poznań: Rebis
Okulicz-Kozaryn Ł., 1996., Dzieje Prusów, FPNWrocław
Pełka L., 2021. U stóp słowiańskiego parnasu bogowie i gusła, Replika, Poznań
Szczepanik P., 2018. Słowiańskie zaświaty; wierzenia, wizje i mity, Triglav, Szczecin 

Komentarze