Widzący Bogowie i stwory - recenzja

 Widzący Bogowie i stwory opowiadania - Piątkowski
 Recenzja

Witajcie moi drodzy. Dziś mam recenzję książki Autora, który zwykł roztapiać moje zepsute serduszko, czyli Pana Franciszka. Leci on z pisaniem jak lawina, a więc czy nie spoczął na laurach, a ilość przekłada się na jakość?
Zapraszam!

Otóż tak. Mało tego, wyraźnie widać, że Pan Piątkowski rozwija się jako autor i wychodzi poza konwencję. Ale po kolei.
"
Widzący Bogowie i stwory opowiadania" to piąta z kolei książka uniwersum "Powiernika" (według klucza teraz czekam na "Obrońcy Bogowie i Stwory opowiadania". Zaskocz mnie, Franek). Jak można wnioskować już z samego tytułu, jest zbiorem opowiadań oscylujących głównie wokół demonologii słowiańskiej. Tym razem ku szczerej uciesze znalazłam w swoim egzemplarzu dedykację, a więc mogłam poznać rękę mistrza i czytało się jakoś weselej. A oczekiwania były wysokie po ostatnim, doskonałym zbiorze. Tu znajdziemy 11 opowiadań i tyleż samo ilustracji, więc każde z opowiadań dostało własną. Żeby nie było tak słodko zacznijmy od krytyki. 
Ilustracje, za które odpowiedzialna jest Pani Żurawska wydają mi się coraz dziwniejsze. Są sporządzone chyba w technice kolażu, niemniej mimo iż okładki wiele zyskały, tak część ilustracji straciła i wyglądają jak słabe fotomontaże. Co do samej treści, w sumie mniej zarzutem, bardziej stwierdzeniem jest,  iż główny bohater wydaje się być coraz bardziej rozchwiany emocjonalnie i wydaje się, że niezbyt trzeźwo zaczyna oceniać sytuacje, w które rzuca go los. Tak więc raz zabija demona, który jedynie próbował dokonać opętania, a innym razem wypuszcza tego, który dopuścił się morderstwa na trzech zupełnie niewinnych osobach, także niektóre z jego wyborów zdają się być dość losowe, nie podyktowane żadnymi konkretnymi pobudkami moralnymi. I to tyle.

Autor od samego wstępu zaczyna z niezłym pierdolnięciem. Rozwija jednak skrzydła z każdym kolejnym opowiadaniem.  Widać więc, że zapał do pracy nadal jest i pali się ona nadal w rękach pisarza.

Sam Marek bardzo zmężniał, stał się także bardziej posępny także zdecydowanie nie zasługuje już na ironiczne miano “Mareczka”. Niemniej, co w sumie znamienne, nie ma już za bardzo czasu na rozglądanie się za dupami.
Widać, że Pan Piątkowski rozwija się pisarsko w bardzo szybkim tempie i zdaje sobie z tego sprawę na tyle, że zaczął bawić się konwencją. Opowiadania są bardzo różnorodne, od humorystycznych, przez SF (!) po stylizowane postapo. Mam wrażenie jednak, że tomik stoi pod znakiem pamiętników, także narracja cały czas dodaje coś ciekawego i staje się tym samym bardziej intymna.
Jak przed chwilą wspomniałam - znalazły się tu również - o dziwo - pozycje bardziej humorystyczne, które bardzo
sobie za ów humor cenię. Pokazuje to, że Pan Franciszek nie stracił po drodze swojego poczucia humoru, które jest wyjątkowe i niewymuszone, i że nie
ogranicza się wyłącznie do straszenia, bo potrafi także rozbawić.  Tym razem jednak chyba największe wrażenie zrobiło na mnie wyjątkowo emocjonalne "Potworaki", napisane do tego stopnia realne, że pocisz się niemal z przerażenia i niedowierzania z podmiotem, mimo tego, że Pan Piątkowski wysyła nam nieznaczny impuls na początku opowiadania.
Powiedzmy, że całkiem miło, że Pan Franciszek mimo wszystko postanowił pokazać nadal dwa medale  katolicyzmu i nie krytykuje go bezmyślnie, a pokazuje raczej, że w każdej grupie można znaleźć “sprawiedliwych”, nawet jeśli to jest kościół.
Rzekłam już, że w tomiku znajduje się jedno opowiadanie w konwencji postapo. Jak można się domyśleć, zamyka ono pozycję. To, co może faktycznie zaniepokoić to fakt, że praktycznie całkowita zagłada ludzkości w nim opisana nastąpiła zaraz po “Nowym Ładzie”, a jak  wszyscy doskonale wiemy program o tej nazwie, bliźniaczej do programu pewnego Adolfa ogłosił właśnie wesoło nam panujący rząd. Miejmy jednak nadzieję, że ograniczą się jednak do rozpierdolenia gospodarki, którą i tak już zrujnowali, a Pan Piątkowski jednak nie posiada zdolności wieszczych.
Po wydarzeniach z ostatniej książki z uniwersum (Obrońcy) można było się spodziewać, że pomysły na szerszą kontynuację i "dłuższą metę" mogły się skończyć, przynajmniej w
sensie "poważnych kłopotów", oraz książek rozwijających fabułę powieści. Demonów w  sumie jak psów, więc jest o czym pisać, no ale czy może stać się coś gorszego niż ostatnio? No musi nastąpić sielanka. Nic bardziej mylnego. Tomik opowiadań jest również wyraźną zapowiedzią zwiastującą nowe, nader poważne kłopoty, które wstrząsną światem nic nie    świadomych ludzi. Czy polecam książkę? Jak najbardziej. Serie opowiadań Pana Franciszka Piątkowskiego to klasa sama w sobie. Są ciekawe, mają pomysł i nie można się od nich oderwać. Koniecznie sprawdźcie sami!
Ps. mam nadzieje, że moje zamiłowanie do sporządzania notatek nie spowoduje, że nie będę w stanie zbudować trwałego związku i założyć rodziny xD


Rok wydania: 2021

Cena okładkowa: brak


Komentarze