U stóp słowiańskiego parnasu - recenzja

 U stóp słowiańskiego parnasu bogowie i gusła - Pełka
Recenzja

Witajcie kochani. Dziś weźmiemy sobie na tapet pierwszy reprint Repliki, z którego szczerze się ucieszyłam, gdyż dostanie oryginału gdziekolwiek graniczy właściwie z cudem. Czy było warto czekać, po tych kilku niewypałach?
Zapraszam!

Otóż nie. Chyba że chcecie kupić bardzo złą 200 - stronicową książkę dla ostatnich 20. Ale po kolei. 
Wiedza zawarta w pozycji jest dość zamszała i niezgodna z ustaleniami nauki. Ale to nie wszystko. Błędy towarzyszą treści już od samego początku. Autor ma nikłe pojęcie o genetyce, oraz widocznie jej nie rozumie zaprzeczając sam sobie w swoich tezach, nawet na przestrzeni dwóch kolejnych stron. Mapy zasięgów rozpaczliwie nieaktualne, dodatkowo w skandalicznie złej rozdzielczości, jak legendarne kserówki z angielskiego ze szkolnych lat. Niestety nie mam możliwości porównania rycin z oryginalnym wydaniem.
Tryb życia Słowian opisywany przez Pełkę jest raczej aktualny i zgodny z ustaleniami archeologii, acz wyjątkowo okrojony. Niemniej można to zrzucić na karb samej tematyki książki. Uwagi na temat słowiańskiego panteonu są już - jak można się spodziewać - bardziej treściwe, acz pozostawiają naprawdę wiele do życzenia. Być może jest to spowodowane zastraszająco małą ilością przypisów i tekstów źródłowych na jakich pracuje Pan Pełka. Przez to informacje zawarte w książce nie dość, że są mało wiarygodne, to w głównej mierze na takie nawet nie pozują. Część wiadomości jest wręcz - nie bójmy się tego nazwać po imieniu - skrajnie głupia i budząca nie tylko kontrowersje, ale i ogromne wątpliwości, szczególnie że nie jesteśmy w stanie ich niczym zweryfikować. Autor również niepotrzebnie - moim zdaniem - wyłuszcza tutaj poglądy fantastów z XIX wieku, część informacji przyjmując nawet jako wiarygodne, co jeszcze bardziej zmniejsza wartość merytoryczną publikacji.
W książce pojawia się wile fałszywych informacji. Również takich, które zakrawają o niedorzeczność, jak chociażby, iż u schyłku życia palono kapłanów Peruna żywcem, czy że kącina w Wolinie była… trójkątna. Triglaw i Jarowit mieli być rzekomo “bóstwami słońca" (o ile naciągając Jarowita można byłoby jeszcze posądzać o taki związek, tak Triglaw ma rzeczywiście wyraźne konotacje chtoniczne, jest nawet uważany za jedno ze wcieleń Welesa, a więc jest zupełnym przeciwieństwem), czy że Peruna przedstawiano nagiego, w samych butach i koronie. Pozwolę sobie również zacytować fragment z książki: “zarówno u Słowian jak i Prusów kobieta nie była uznawana za człowieka dopóki nie urodziła syna”. Co? xD
Książka zawiera nawet błędy w nazwach miejscowości, co może zakrawać o celowy zabieg naginania faktów na rzecz potwierdzenia własnej narracji, kompletnie błędny wywód dotyczący zabytków zwanymi babami pruskimi, czy domniemanie, jakoby Sobótka miałaby być rzekomo wpływem skandynawskim! Praktycznie nie mogę podać tu żadnego rozdziału bez na prawdę poważnych błędów. Mało tego, jest nimi naszpikowana niemal każda strona.
Jeśli nie posiadacie choć ogólnej, ugruntowanej wiedzy na temat życia duchowego Słowian i nie potraficie poddać słowa pisanego krytyce, zdecydowanie odradzam lekturę, bo jest w niej masa fałszywych informacji. Jeśli macie o niej pojęcie, to również może potraktujecie ją jako zwyczajną stratę czasu, gdyż poważnych informacji jest w niej jak na lekarstwo i będziecie mieli poczucie zmarnowanego czasu.
Jak sami widzicie na przykładach podanych powyżej do książki należy podchodzić z ogromnym dystansem. Nie bardzo rozumiem jak Autor tak doskonałej książki jak "Polska demonologia ludowa", opracowanej zresztą na podstawie badań własnych popełnił dwa tak skrajne babole jak "U stóp słowiańskiego parnasu" i "Śladami pierwotnych wierzeń", które są tak niebotycznie złe. Może jest to spowodowane faktem, iż jeśli się nie mylę "demonologia" powstawała 20 lat i jest bardzo przemyślana, a pozostałe z wymienionych były pierwszymi publikacjami Pana Leonarda i dzieli prawie 30 lat różnicy. Nie zmienia to faktu, że pierwszymi książkami badacza można się sromotnie zawieść, szczególnie jeśli zaczynało się z tak wysokiego pułapu jak
"Polska demonologia ludowa". Czy polecam książkę? Zupełnie nie. O ile ze "Śladami pogańskich wierzeń" może nie dowiecie się nic o Słowianach, a o innych kulturach, tak z "Parnasu" nie wyniesiecie praktycznie nic oprócz zniesmaczenia ilością błędów. Rok wydania: 2021 Cena okładkowa: 44,90






Komentarze