Dzień w kraju Mieszka - recenzja

 Dzień w kraju Mieszka - Gąssowski
Recenzja


Hej Miśki. Dziś prezentuję Wam kolejną książkę z cyklu "Historia Polski". Jest to stara seria książek dedykowanych dla młodzieży szkolnej, ale nadal godna uwagi. Dziś bierzemy na tapet "Dzień w kraju Mieszka". 
Zapraszam!

Autor książki, Pan Jerzy Gąssowski był wspaniałym człowiekiem i archeologiem. Niestety pożegnaliśmy Go niecały miesiąc temu. Mówiłam Wam na vlogach o takich Jego książkach jak "Prahistoria sztuki", "Dzieje i kultura dawnych Słowian", książkami tygodnia zostały także "Kultura pradziejowa na ziemiach Polski", "Łysa Góra we wczesnym średniowieczu" czy  "Sakrum pogańskie, sakrum chrześcijańskie. Kontynuacja miejsc kultu we wczesnośredniowiecznej Europie Środkowej" i "Wierzenia przedchrześcijańskie na ziemiach Polski", książki konferencyjne w których miał swój udział. Pisał również o Celtach, Indianach. A to tylko ułamek Jego twórczości. Jak sami widzicie dorobek naukowy jest co najmniej imponujący.
Ale przejdźmy już do omawianej książki.
 Nie ma ona typowo naukowego wstępu jak jej poprzednik. Od razu przechodzi do treści i wprowadza nas w fabułę, którą ubogacają ryciny. Również tuszem, chyba nawet patyczkiem. W każdym razie wykonał je Józef Korolkiewicz i mają to, czego w "Osadzie z epoki kamienia" bardzo mi zabrakło. Mianowicie opisy. Tutaj są odpowiednio zaopatrzone w takowe. Rysunki w naukowych publikacjach są bardzo ważnym dopełnieniem wizualnym treści. Dobrze jak są porządnie opisane. 
Książka to bezwzględnie fabularyzowana pozycja naukowa. Zasypuje nas ogromem informacji omawianej epoce. Możemy się z niej dowiedzieć również wielu praktycznych rzeczy. Wiedzieliście chociażby, że dziegieć (w uproszczeniu rodzaj smoły drzewnej) odstrasza komary i robale i się nim smarowano? Nie? Ja też nie.  
Co arcyciekawe książka zawiera świetnie opisane elementy wierzeń tradycyjnych, co tylko potwierdza ogrom i wszechstronność wiedzy Autora. Bardzo dobrze oddają one rzeczywistość potwierdzoną archeologicznie i etnograficznie. Autor pokusił się też również o dodanie elementów mitologii słowiańskiej! Nawiązuje również w arcyciekawy sposób do klasycznych mitów bohaterskich. 
Niby nie powinno mnie to dziwić, bo to w końcu mistrz Gąssowski, ale cienka, ledwo ponad 30 stronicowa książeczka kierowana do dzieci czy młodzieży jest skarbnicą wiedzy. Zaskoczył mnie wybitnie wysoki poziom merytoryczny publikacji. Praktycznie na każdej stronie bombarduje nas wieloma informacjami z zakresu socjologii, antropologii, wierzeń tradycyjnych i rzemiosła tradycyjnego. Doskonale także oddaje nastroje polityczne w tytułowym kraju Mieszka oraz konsekwencje postępującego feudalizmu. 
Jeden wątek jest trochę dziwny. Z kraju muzułmańskiego przyjeżdża kupiec, który dziwi się "wolnością" kobiet. No ok, Słowianki miały wybitnie dużo praw, ale myśl pociągnięta jest dalej. Rzekomo w jego kraju "kobiety mają obowiązek zasłaniania twarzy". Z tego co wiem rygorystyczne prawo szariatu to relatywnie nowa fanaberia, a ani w piśmie ani nigdzie prorok nie  nakazuje zasłaniania kobietom twarzy. A włosy i zamężne Słowianki musiały raczej chować. Także tego...
Jak już wspomniałam książka to istna skarbnica wiedzy na temat skraju wiary tradycyjnej. Stety tudzież nie bardzo ucierpiała na tym fabuła, która dosłownie jest szczątkowa. Pozycję najlepiej definiuje jej tytuł "Dzień w kraju Mieszka". I tym ni mniej ni więcej właśnie jest.

Czy warto zapoznać się z książką? Jasne! Jest pełna ciekawostek i faktów z życia Słowian. Polecam.


Rok wydania: 1964

Cena okładkowa: 3




Komentarze