Ofiary zakładzinowe

Kamień, czy czaszka węgielna?



Witajcie kochani. Wybaczcie chwilową nieobecność, mam nadzieję, że wynagrodziła Wam to ostatnia lepsza częstotliwość nagrywek. Niemniej pozostawię troszkę tajemnicy, ale mam nadzieję, że moja praca w pobocznych projektach w końcu zaowocuje i Was zaskoczy. Tymczasem zapraszam do zakupu kalendarza słowiańskiego projektu Demony Słowiańskie, gdzie pod wrześniem możecie podziwiać mój ryjek.

https://wspieram.to/demonyslowianskie?fbclid=IwAR2r5MbYyXgzT3axM0VzMzHG6jJ5GJBBkhMupXevzJPRGYI6-9w88dzZzDo


Dziś z kolei chciałabym pogadać o szczególnego rodzaju ofiarach, jakie składano zarówno w świątyniach, jak i zwykłych domostwach. O czym mowa?
Zapraszam!

Ofiary zakładzinowe były specyficznym rodzajem darów. Mogły być sprawowane prawdopodobnie przez każda osobę, aczkolwiek znacznie różniły się od siebie w zależności od kontekstu. Miały być one darem dla Bogów, być może dla demonów, w każdym razie ich celem było głównie przyniesienie ogólnie pojętego dobrobytu. Sprawowane były w domach mieszkalnych, konstrukcjach takich jak wały, mosty, czy kładki, oraz oczywiście w miejscach sprawowania kultu.
Archeolog Zofia Hilczer - Kurnatowska podsumowuje:
"miała na celu zapewnienie pomyślności użytkownikom i mieszkańcom, oraz trwałości nowej budowli przez magiczne przekazaniem jej życia jakiejś (...) istoty."

Tyle definicją. Jeśli chodzi o źródła pisane, to o wspomnianym typie ofiary wspomina XIII - wieczny dokument znany pod nieco mylącą nazwą "Katalog magii Rudolfa". W każdym razie Autor, mnich spod Raciborza notuje, że mieszkańcy okręgu mają w zwyczaju zakopywać w kątach budowanych domostw garnki z różnościami na cześć Bóstw domowych. Prawdopodobnie miał na myśli domowniki i ubożęta opiekujące się obejściem. Czasowo, regularnie składano rzeczonym również ofiary z pokarmów i dbano, aby niczego im nie zabrakło.

Serbskie podanie naprowadza nas również na tezę, iż możemy sadzić, że w pewien sposób ofiara taka mogła rekompensować Ziemi utratę jej części na potrzeby człowiecze. Etnograf Jan Bystoń w 1917 zanotował bowiem podanie, w którym duch wodny szuka wieśniakowi dogodnego miejsca pod budowę. Ziemia żądała jednak za fragment pod budowę życia wspólnoty, matki, lub całej zgromadzonej żywności. W każdym razie postulaty były jeśli nie niewykonalne, to co najmniej okrutne. W końcu udało znaleźć się dogodne miejsce, niemniej ten kto takiego pozwolenia nie uzyskał musiał ofiarować Jej coś cennego i liczyć na to, że będzie mu się wiodło.

Z szerokiego przedziału czasowego VIII - XIII wiek pochodzi kilkadziesiąt znalezisk archeologicznych interpretowanych jako zakładziny. Często są to zwierzęta, bądź ich figuralne podmianki, plony w postaci zbóż, oraz owoców, a także pewne wyroby rzemieślnicze. Wracając jednak do zwierząt, często, szczególnie w kontekście świątynnym najbardziej godnymi Bogów okazywały się konie. Zwierzęta te były raczej że tak to określę towarem luksusowym na Słowiańszczyźnie. Posiadali je raczej książęta oraz  ich drużynnicy. Były też uświęcane, przynajmniej w sposób pośredni, gdyż przy dużych kompleksach świątynnych zazwyczaj stajnie swoje miały konie - wróżbici, którymi opiekowali się kapłani. Wspominają o tym między innymi Saxo Gramatyk, oraz Herbord. Jedno ze zwierząt zamieszkiwało przy świątyni rugijskiej dedykowanej Świętowitowi i wierzono, że dosiada go sam Bóg. Miało również decydujące "zdanie" o wyprawach militarnych, op których decydowało podczas wyszukanych wróżb. 
Według źródeł pisanych koń o podobnych przywilejach zamieszkiwał również najbliższą przestrzeń okolicy świątyni Trzygłowa w Szczecinie

Wracając do ofiar - nie bez znaczenia była również część zwierzęcia składana Bogom. Czaszka (głowa) w Wierzeniach Słowian miała szczególne znaczenie. Potwierdza to również mit Jaryły / Jarowita, wiosennego Bóstwa, ukazywanego z uciętą głową dzierżoną w ręce, pochówki samych czaszek, pochówki bezgłowe oraz czaszki odnajdywane na terenach wykopalisk w miejscach kultowych. 
Czaszki końskie , także fragmentaryczne odnaleziono na terenie wału ziemnego z przełomu VIII i IX wieku w Biskupinie, w Wolinie w rogu XI w. domostwa, w Ostrowie Lednickim, na Ostrowie Tumskim i we Wrocławiu, pod ścianami struktur datowanych na XI w. W podobnym kontekście złożono także czaszkę tura w XII -wiecznej chacie w Nakle, oraz pod ścianą XIII - wiecznego domu w Gdańsku

Bywały jednak też ofiary najmniej humanitarne, gdyż dysponujemy pewnym materiałem archeologicznym wskazującym na to, że w tym typie ofiary składano również ludzi. W Santoku pod VIII - wiecznym domem znaleziono czaszkę ludzką, a w Gdańsku pod progiem szkielet niemowlęcia. Analogiczne znane jest również z X w. Poznania, z grodu czasów Mieszka I. Pod rzeczony pochówek nie przygotowano wykopu, niemowlę pochowano w trakcie prac budowlanych. Uważa się, że mógł to być tzw. poroniec. Podobna praktyka mogła mieć na celu jeszcze próbę uzyskania kłobuka, a więc demona przynoszącego dobrobyt.
 Całe szkielety osób dorosłych odkrywano również w różnych miejscach interpretowanych jako słowiańskie miejsca sprawowania kultu, między innymi w Płońsku.

Zdarzają się również bardziej "humanitarne", bezkrwawe warianty, takie jak zboża, czy potrawy w gankach lub innych naczyniach. Najbardziej znanym i ciekawym przykładem są potrawki z roślin i mięsa z Bonikowa i w Żmijowiskach. Te ostatnie stanowiło nie lada gratkę, gdyż nie dość, że znaleziono nienaruszone naczynie, to znamy nawet skład i możemy odtworzyć praktycznie całkowity przepis. Do tego była dość fikuśna, także Bogowie w tamtym miejscu muszą mieć wyrafinowane podniebienia. Naczynie z potrawą datuje się na X w. W grodzisku w Bonikowie, (VIIIw.) konkretnie pod wałem  znaleziono zaś depozyt naczyń. Może być to więc potwierdzeniem tezy, że  zakładziny składano również pod konstrukcjami obronnymi. W Ostórwku, w Opolu pod wieloma domostwami znaleziono pisanki, który były symbolem nie tylko życia, ale także odradzającego się i trwającego świata.



Poroniec. Zdjęcie Archiwum X, Ostrów Tumski

Bibliografia pomocnicza:

Gieysztor A., 1982. Mitologia Słowian, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa
Hilczer - Kurnatowska Z., 1982. Sacrum i przemoc
Lisowie, 2018. Kuchnia Słowian, czyli o poszukiwaniu dawnych smaków, Wydawnictwo Nasza Księgarnia, Warszawa
Łukaszczyk A., 2012. Wierzchowce Bogów. Motyw konia w wierzeniach i sztuce Słowian i Skandynawów, Triglav, Szczecin

Komentarze