Obrońcy - recenzja

 Obrońcy - Piątkowski
Recenzja


Witajcie kochani po Szczodrych Godach. Mam nadzieję, że były radosne i okażą się zdrowe, jak cały przyszły rok. Przejdźmy do książki, jaką mam Wam dziś do zaprezentowania. Jest to kontynuacja serii "Powiernik" - "Obrońcy", słowiańskiej fantastyki także Pan Piątkowski rozhulał się z pisaniem jak zły.
Zapraszam!

Zarówno Autor jak i Marek trochę dorośli. Choć Marek nadal został zarozumiałym siusiakiem, a doszła do tego jeszcze arogancja. Nabrał też nadprzyrodzonych mocy jak po mutacjach :D. No mniejsza o większość. Książka wydaje się być bardziej wypracowana. Moim faworytem nadal zostają "Bogowie i Stwory", aczkolwiek tutaj fabuła choć dość skomplikowana, nie męczy i dialogi są mistrzowsko prowadzone. Uwielbiam te książki, serio. W tej części pojawia się także... a jakże! Morana! Ta forma imienia Marzanny jest używana raczej przez  południowych Słowian i rzadko ją słyszę czy nawet widuję, więc uśmieszek nie schodził mi z gęby. Ale żeby nie było tak miodnie i że wszystko chwalę troszkę sobie pomarudzę, bo lubię.

Na początku książki pojawia się colt, o którym wcale zapomniałam. Ucieszyłam się z tego faktu, gdyż podobną bronią polują na demony bracia z mojego ulubionego serialu - Supernatural. Jednak sam rewolwer okazał się  równie niepotrzebny jak wzmianka o nim, bo Marek woli naparzać potwory mieczem, jak przystało na prawdziwego bohatera słowiańskiej fantastyki. Nuda. Ale przynajmniej Pan Franciszek przewidział moje narzekactwo, bo podaje nam na tacy niepodważalny argument. Autor pobawił się też trochę w Georga R.R. Martina. Sami musicie zobaczyć skąd porównanie. Na pewno ta cześć jest najbardziej emocjonalna. Chyba nawet raz miałam łzy w oczach.
Jeśli jeszcze o tym nie wspominałam, cieszę się że Pan Piątkowski użył Trojana jako antagonisty, oddzielając go całkowicie od postaci Welesa i troszkę odseparował słowiańskie wierzenia od fabuły. Bogowie są gdzieś tam, nieosiągalni jak to w życiu i czasem łaskawie coś pomogą. Świat mitologii słowiańskiej nie jest czarno - biały, tylko ma odcienie szarości. Często to ten "dobry" jest dwulicowym, podstępnym dupkiem i prowokuje, aby wskazać tego "złego", któremu zwyczajnie puszczają nerwy. Dlatego rozwiązanie proponowane przez Autora jest najwygodniejsze.

Małym rozczarowaniem może być końcówka. Sami zobaczycie. Zostanie Wam kilka stron w ręce i zadacie sobie pytanie "Jak on to ku*wa niby zrobi?". Przy świetnej serii "Strażnicy Starego lasu" zauważyłam, ze polscy autorzy maja problem z prowadzeniem punktów kulminacyjnych, bo wydają się one zbyt marginalnie względem objętości książki. W mojej ocenie "Obrońcy" również cierpią na tę bolączkę.

Czy śmierć przyjedzie po Ciebie passatem, jak somsiad złodziej? Żeby się przekonać koniecznie przeczytaj tę książkę.

Czy warto? Niezmiennie - oczywiście. Ten rok minął pod znakiem doskonałych, naukowych pozycji, do tego opasłych. Niektórym przydałoby się wyjąć kija z dupska i się trochę rozerwać, a seria to czysta rozrywka. Po zbiorze opowiadań śmiało mogę dodać, że niewątpliwie dla dorosłych. Polecam!

Rok wydania: 2020


Cena okładkowa: brak




Komentarze