Strażnicy Starego Lasu I - Biała Wieża - recenzja

 Strażnicy Starego Lasu I - Biała Wieża - Gajek

                                                   Recenzja

Witajcie moi drodzy. Dziś pochylimy się chwilkę nad zeszłoroczną książką fantastyczną Pana Grzegorza Gajka. Jest to pozycja sygnowana jako młodzieżowa, o czym za chwilę. Zawiera także całą masę nawiązań do słowiańskiego bestiariusza oraz wiary Słowian, więc powinna Was zainteresować. Czy utrzymanie "klimatu" wiary tradycyjnej wyszło autorowi?

Tak. Nawet lepiej niż niektórym osobom, które mianują się teologami rodzimowierczymi. Ale o tym zaraz. 
Po pierwsze, książka ma chyba najbardziej uroczą dedykację jaką w życiu widziałam. Sprawdźcie.
"Strażnicy Starego Lasu; Biała Wieża" to pierwsza część planowanej trylogii. Drugą możecie już dostać w e-book'u. I w dobrym tego słowa znaczeniu kojarzy mi się z nieco inną trylogią - "Władcą Pierścieni". Tylko Tolkien... gotuje mi czasem mózg, a Gajek to czysta przyjemność. Książka mimo relatywnie prostej fabuły jest świetnie napisana - mamy drużynę, mamy przyjaciół, mamy różne rasy - co wspaniałe każda z nich ma specyficzny sposób mówienia, unikatowy charakter czy nawet dialekt. Mamy też oczywiście ratowanie świata. Naprawdę pyszna lektura. Wydaje mi się, że nawet dostrzegłam lekką inspirację "Alicją w krainie czarów". I jak najbardziej, czytelnik w każdym wieku może z niej czerpać mnóstwo przyjemności, więc jeśli szukacie prezentu czy dla kogoś, czy dla siebie, od dzieci po dorosłych jest idealna, przy czym nie infantylna.
Pozycja jest nasycona słowiańskim klimatem. Wszędzie odnajdziecie nawiązania do bestiariusza, czy po prostu wierzeń tradycyjnych, co w połączeniu z niezwykłą wyobraźnią Autora kreuje baśniowe, wyjątkowe uniwersum. Tylko czy tratwy mają rufę? Grzesiu, pokontempluj nad tym. Sztorm czy "szkwał" na rzece też nie brzmi zbyt przekonująco, ale zwalmy to na poczet magii samej w sobie.
Mimo tego, że książce wielce daleko do teologicznej, czy chociażby starającej się mitologizować, to dawno nie trzymałam w rękach takiej, która tak świetnie oddaje sedno wiary tradycyjnej. Skąd to wrażenie? Już spieszę z odpowiedzią. Często zapominamy, że Bogowie nie mogą być "źli", ani "dobrzy". Wszystko jest szare lub jest kwestią niejednoznej moralności i naszych wyborów. Książka doskonale oddaje te kwestie naszej wiary.
Warto wspomnieć też o oprawie graficznej. Okładka wygląda trochę jak babol, ale nie zrażajcie się, dla treści warto zaryzykować, ręczę za to. Co do środka - formalnie jest ciekawszy, albowiem ilustrował ją Vargas, znany zapewne wszystkim jako współautor mocno... kontrowersyjnego "Bestiariusza Słowiańskiego" BOSHa. W każdym razie sprawny i znany ilustrator. Tutaj nie dał nam się niestety w tym rozsmakować. Zamiast pełnych ilustracji mamy szkice -  acz urocze - postaci. Ołówkowe, małe i powtarzalne. Aczkolwiek umilają odbiór.

Czy warto? Oczywiście. Wydaje mi się, że to pierwsza słowiańska fantastyka, która trafi do każdego odbiorcy, bez względu na wiek. Od dzieci po świadomego odbiorcę - moim zdaniem każdy będzie czerpał z niej przyjemność. Polecam po stukroć. Z pewnością mile Was zaskoczy. Czekam na więcej.

Rok wydania: 2019


Cena okłdkowa: 34,90

Komentarze