Kuchnia dawnych Słowian - recenzja

Kuchnia dawnych Słowian - Merski
Recenzja

Witajcie moi drodzy. Dziś mam dla Was recenzję pierwszej - i z tego co się orientuję, nie ostatniej - książki Pana Rafała Merskiego w tym roku. Poprzednia - "Słowiańskie wróżby i wyrocznie" bardzo przypadła mi do gustu i wylądowała w moim subiektywnym zestawieniu top 5 najlepszych książek 2019 roku. Czy ta pozycja moim zdaniem powtórzyła jej - moim zdaniem - sukces? 

No chyba nie. Ale po kolei. To co się zmieniło i mi całkiem pasuje to oprawa. Okładka jest - po raz pierwszy dla książek Rafała - twarda, a grafika na niej naprawdę staranna i piękna. Czego nie można powiedzieć o środku. S
zkice w środku - wręcz na odpierdol. Nie dość, że krzywe i brzydkie, to rysowane jak na moje oko długopisem, spod którego chamsko widać niewytarty ołówek. Masakra. Aczkolwiek to co nas interesuje to treść.
"Kuchnia dawnych Słowian" to coś innego niż do tej pory oferował nam rynek. Przede wszystkim nie jest to przepiśnik i nie pozuje na to aby nim być. Pewnie również z powodu niechęci Autora do gotowania. W każdym razie traktuje to zagadnienie w bardzo praktyczny sposób, o czym zaraz się przekonacie.
I tu jestem odrobinę rozdarta, bo wydaje mi się że książka ma blisko tyle samo wad co zalet. Oczywiście pomijając znak rozpoznawczy Pana Merskiego, czyli brak korekty i czasem rozbrajające wręcz błędy w pisowni. Książka też zmusiła mnie do polemiki z kilkoma historykami i botanikami z powodu tego, że Autor powtórzył po Henselu informację, że Słowianie nie tylko znali, ale także hodowali... arbuza, ale na razie nie doszliśmy do sensownych wniosków, szczególnie że źródło nie podaje podstaw tej tezy.
No dobra, już serio przechodzę do meritum. Po pierwsze to Pan Rafał popełnił dwa bardzo amatorskie błędy, a nie powinno się to zdarzać z -niezłym dorobkiem - jaki posiada. Już na początku pisze, że temat nie jest w kręgu jego zainteresowań i go męczył. Co przez 60 stron strasznie daje się znaki. Po wtóre to duża część roślin nie ma opisu co do sposobu w jaki była / mogła być wykorzystana i zestawu właściwości.  Sam autor każe nam szukać informacji na jakiśtam, bliżej nieokreślonych stronach www, które nie są rzetelnym źródłem informacji, zamiast poczynić minimalny wysiłek i podać choćby jedną naukową pozycję książkową. To potęguje wrażenie, że Mu się nie chciało. Sam wstęp został również okraszony taką dawką szowinizmu, że prawie mnie zabiła.
Książka podzielona jest na dwie części. Pierwsza - można powiedzieć - to dane ogólne. Generalizując dowiecie się z niej w jaki sposób hodowano rośliny, zwierzęta, w jaki sposób robiono potrawy i jak przechowywano zbiory. Ta część jest.. nudna. Nie wnosi chyba nic do dotychczasowej nauki, jest potraktowana 'po łebkach' i pisana wyraźnie na odwal. Moim zdaniem książka niczego by nie straciła, gdyby jej zupełnie nie było. Mam wrażenie, że bazuje albo na małej ilości bibliografii, albo mocno starej. Przy części o hodowli bydła nie ma żadnych konkretów, ani wzmianki o hodowli drobiu w kontekście prowadzenia gospodarstwa. A były one bardzo popularną pozycją w jadłospisie potwierdzoną nie tylko w domostwach, ale również w miejscach sakralnych jako odpady po ofiarach czy ucztach ofiarnych. Rzucił mi się w oczy również brak daty wykopalisk na Żmijowiskach.
Nie znaczy to jednak, że książka jest do niczego. Jej większa, druga część dotyczy konkretnych stanowisk i badań archeologicznych i pyłkowych przeprowadzonych na nich. Ta część, na szczęście grubsza jest znacznie ciekawsza. Możecie się z niej dowiedzieć w jakim mieście co jedli, hodowali czy uprawiali ludzie, sposoby przygotowania jedzenia, z arcyciekawymi instrukcjami budowy pieców, palenisk, wędzarni, sposoby połowu ryb, także hobbistycznego (!) i wiele innych. Ta część podbiła moje serduszko, a Pan Rafał się w pełni zrehabilitował.

Może się wydawać, że książka ma więcej wad niż zalet, ale tak nie jest. Ciekawy 2gi rozdział i rozległa bibliografia na pewno wiele mogą wnieść do stanu wiedzy na temat potraw i sposobu przygotowywania ich przez Słowian. Myślę, że Wam się spodoba i mimo wszysko polecam. Może macie jakieś pytania dla Pana Rafała co do książki, albo zajęcia żercy? Zapraszam do ich zadawania, to zrobimy sobie oddzielny materiał z wywiadem.

Rok wydania: 2020

Cena okładkowa: brak





Komentarze