Pytania i odpowiedzi

Wybrane pytania z mojej skrzynki cz. 9


Witajcie ponownie w serii o najgłupszej nazwie. Mimo tego całkiem przeze mnie lubianej. Bardzo sobie cenię każdą interakcję z Wami i odpowiadanie na Wasze pytania. W końcu sam blog powstał głównie dla tego, aby na nie odpowiadać. Jakoś ckliwie się zrobiło,
zapraszam Was do przygotowanego materiału!

33. Czy Słowianie czcili żywioły?

Niezupełnie, a na pewno nie w ogólnie przyjętym rozumieniu tego zagadnienia. Koncepcja żywiołów jest redukcjonistyczną koncepcją filozoficzną głoszącą, że cały świat składa się z tego co dziś nazwalibyśmy atomami, ale nie są to znane nam pierwiastki, a cząsteczki żywiołów. Koncepcję tę rozwijali chociażby Platon czy Arystoteles. Funkcjonuje jednak również w Chinach, Japonii czy Hinduizmie. Zapominając o jakimś tam Mendelejewie zakładamy, że istnieją cztery główne pierwiastki: ogień, powietrze, woda i ziemia.
Wracamy na ziemie słowiańskie, a tam... modlą się do tych żywiołów! No nie do końca. Kronikarze katoliccy pisali, że poganie czczą stworzenie ponad stwórcę, a to zupełnie tak nie wyglądało. Nikt nie wgłębiał się w kontekst kulturowy, co miało często tragiczne skutki. Chociażby przez ignorancję i wejście w miejsce święte, gdzie stopa śmiertelnika nie powinna stanąć można było dosłownie postradać głowę. Przez głupotę można było zostać świętym.
W każdym razie Słowianie oddawali cześć / ofiary istotom zamieszkującym daną domenę. Co do ognia - był traktowany przede wszystkim jako Bóstwo / przewodnika przeprowadzającego dusze ludzkie 'na drugą stronę'. Zacznijmy od wzmianki na temat Łotyszy. "Również leją bałwochwalcy piwo w ogień jako bogu swemu, chleb gdy pieką, nim jedzą, pierwszy kawałek w ogień rzucają. Leją też piwo na ściany komina (...)" W XIV wieku Chrystolubiec pisze zaś "ludzie do ognia się modlą i nazywają go Swarożycem". Może ten właśnie cytat kieruje nas w odpowiednią stronę w myśleniu o tym żywiole.
Powietrze. Co do niego, przede wszystkim kojarzą mi się demony powietrzne. Szczególnie młynarze ponoć rzucali na wiatr odrobinę mąki, aby zyskać ich przychylność.
Z żywiołem wody są związane bliżej nieokreślone istoty. Przekazy wskazują jednak, że wiązano z nimi głównie negatywne moce, a ofiary - często ze zwierząt czarnego umaszczenia - składano, aby uchronić ludzi przed śmiercią w żywiole. Miała jednak właściwości lecznicze, którą to tradycję przejął kościół katolicki.
Ziemia oczywiście była czczona jako urodzajna matka żywiąca swoje dzieci. W społeczeństwie agrarnym odgrywała znaczącą rolę. Traktowano ją z szacunkiem, dziękowano za płody, proszono o urodzaj.

34. Czy istnieli wiedźmini i znachorzy?

Wbrew pozorom to nie takie głupie pytanie. Może czegoś takiego jak wiedźmini u Sapa nie było, ale byli ludzie trudniący się najczęściej wypędzaniem demonów faktycznie istnieli. Często byli to po prostu ludzie podróżujący, zatrudniąjcy się do różnych prac - gdyż zbierali najwięcej informacji na te tematy. Co ciekawe po chrystianizacji byli to często ludzie nowego Boga tacy jak kościelny czy organista. Na wschodnim Mazowszu w XIX wieku zmorami zajmował się pewien owczarz z Czarnostowa. Podobno był tak skuteczny jak chciwy. Kolejno możemy wymienić znachorkę z Młynarzy na Mazowszu oraz organistę z Obrytego w Białej Puszczy Kurpiowskiej. Jak walczyć ze słowiańskimi demonami możemy się dowiedzieć również z "Katalogu magii brata Rudolfa" (XIII w.). Znachorzy i znachorki jak najbardziej istnieli leczono głównie przeróżnymi ziołami w różnych formach (chociażby napar, kadzenie (inhalacje), czy maści). Jak chcecie poczytać więcej możecie zajrzeć do książki "Lecznictwo ludu polskiego" Biegeleisena.

35. Czy magia była pożądana czy unikana?

To zależy od sytuacji. Większość obrzędów religijnych opierała się na manipulacjach magicznych czy wróżbach. Raczej traktowano ją z lekko bojaźliwym szacunkiem. Sprawa odrobinę skomplikowała się po chrystianizacji, kiedy z magii wszyscy korzystali właściwie na co dzień przez zabobon, aczkolwiek demonizacja zawodu wiedźmy / znachorów / zielarzy została zdemonizowana, choć ludzie często udawali się do nich po radę czy pomoc, jednocześnie pałając do nich nienawiścią, choć sami odczyniali pomniejsze uroki czy wróżby. Kościół też próbował tępić resztki pogaństwa, z drugiej strony opowiadając się za istnieniem magii i demonów.

36. Czy istnieje bestiariusz chrześcijański?

Jak najbardziej! Oczywiście pierwsze, co mi przychodzi do głowy to smoki. Chociażby z "Kwiatków świętego Franciszka", gdzie typek walczy ze smokiem, czy choćby lewiatan ze starego testamentu. I jednorożce. Oczywiście jednorożce. Jak ktoś jest szerzej zainteresowany tematem to może zajrzeć do książki "Bestiarium chrześcijańskie. Zwierzęta w symbolice i interpretacji".


To wszystko na dziś. Zapraszam do dyskusji i zadawania pytań jeśli macie ochotę, to spróbujemy sobie na nie odpowiedzieć. Do zobaczenia!





Bibliografia pomocnicza:

Baranowski B., 1981. W kręgu upiorów i wilkołaków, Wydawnictwo łódzkie, Łódź
Merski R., 2019. Słowiańskie wróżby i wyrocznie, Wydawnictwo “Watra”, Wrocław

Komentarze