Magia miłosna Słowian

Magia miłosna

Witacie moi kochani, temat mi wszedł za mocno, więc i wpis się baaadzo opóźnił. Mam dla Was jednak wiele ciekawych rzeczy na temat magii miłosnej, więc ma nadzieję, że mi wybaczycie. Od razu podkreślam, że jest to ułamek wiedzy o takich praktykach, pominęłam niektóre rzeczy i wątki miłości... nieczystej, że tak to ujmę i potępianej społecznie. Aczkolwiek niektóre wątki są arcyciekawe, więc myślę że Was zainteresują. Starałam się w miarę możliwości posegregować wszystko tematycznie i alfabetycznie dla wygody.
Zapraszam serdecznie!

Najpierw chciałabym wspomnieć o czymś tak troszkę 'obok'. Ciekawym ludowym zwyczajem znanym szczególnie na terenach Kurpi jest tworzenie figurek z wosku pszczelego w kształcie głównie zwierząt, ale też organów, a szczególnie serc. Przynoszono je do kościołów najczęściej w okolicy św. Walentego. Z etnograficznego wyglądu drobiazgów wnioskować można, że zwyczaj oczywiście na zasięg pogański. Młode panny obnosiły także kręgi zwane kółkami, wiankami lub zianuskami, które nasadzano na długie świece. Intencją było wyrwanie w czystości i panieństwie do małżeństwa. W późniejszym czasie figurki stały się środkiem płatniczym z powodu wysokiej wartości wosku.

Na Białej Rusi ponoć istniał kamień w kształcie kobiety, do którego pielgrzymowano. Składano mu w ofierze płótno, len, wenę, owce, prosięta oraz pieniądze. Co to ma wspólnego z magią miłością? Otóż z chęcią pielgrzymowały do niego również dzierlatki twierdzące, że są gotowe do zamążpójścia ofiarowując mu w zamian za godną partię pierścienie i korale.

Z Sobótką wiąże się oczywiście wiele czynności związanych z magią miłosną. Między innymi z puszczaniem wianków, do których używano specjalnych ziół. W szczególności barwinka, ruty ogrodowej, kaliny, jaskra, macierzanki, wrotyczu i lubczyku. Do stosu sobótkowego wrzucano zaś ciernie, pokrzywę, piołun, bylicę, brzozę i trawy.

Magia miłosna wiązała się głównie z wieloma ziołami, na których skupi się dzisiejszy wpis.
Po pierwsze barwinek (Vinca minor). Polski przekład Magnusa z roku 1698 zaleca ziele do wzniecania miłości między małżonkami, a więc wiąże go z dojrzałą miłością. Potwierdzają to przekazy ludowe, które wskazują go jako afrodyzjak. Używany był także przy praktykach weselnych. Panna młoda z dróżkami przystrajały tym kwieciem wianki (używając także ruty, o której dalej). W późniejszym czasie zastąpiony został przez mirt i rozmaryn. Barwinkiem przystrajano także pieczywo weselne. Ziele uchodzi też za symbol czystości i niewinności.

Dziewięciornik błotny (Parnassia palustris) też jest zielem dojrzałej miłości. Ponoć 'opornych do miłości powraca', więc jest to szansa na rozpalenie uczucia na nowo. Ma odprowadzać też tęsknotę.

Boże drzewko (Artemisia abrotanum) to roślina, którą zielniki polskie uważają za potężny środek używany w magii miłosnej. Syreński podaje, że krzaczek położony pod poduszką to pieruńsko silny afrodyzjak. Można się w nim kąpać, pić lub nosić przy sobie.

Brzoza (Betula pendula) w Rybaku była używana, aby pokazać ukochanej, że zależy na jej względach. Należało postawić brzózkę przed domem swojej wybranki. Był to symbol kwitnącej miłości. Co ciekawe moja  bunia mi niedawno opowiadała o podobnym zwyczaju  przesilenie, tylko brzózki stawiało się dwie i pod wejściem do własnej chałupy, a potem gałązki wtykano na polu.

Bławatki (Centaurea cyanus) służyły do ciekawej wróżby - wrzucano je do mrowiska, a jeśli zczerwienieje wróży to rychłe zamążpójście.

Chmiel (Humulus lupulus) też był dość ważny w magii miłosnej i bynajmniej nie chodzi mi o odurzanie wybranka alkoholem. O jego pozycji w magii miłosnej i obrzędowej powszechnie wiadomo, między innymi przez zabytek pieśniarstwa ludowego jakim jest utwór "Oj chmielu, chmielu", który śpiewano podczas oczepin, a po nich tańczono taniec zwany chmielem.

Dzwonek rozpierzchły ( Campanula patula) chronił między innymi przed złymi mocami i częścią demonów. Jednak enigmatyczna wspominka Sprańskiego mówi też o tym, że służył również przy magii miłosnej.

Jabłoń (Malus sp.) też nie powinna być zapomniana przy tym temacie. Może nie jest afrodyzjakiem, ale występuje w obrzędach weselnych, gdzie przyozdabia się nią tzw. rózgę weselną i jest obecna w pieśniach weselnych. Jabłoń uważana jest powszechnie za drzewo życia i pojawia się w wielu podaniach ludowych. Chłopcy i dziewczę obdarowywali się wzajemnie tymi owocami. Istnieje też wierzenie, że jeśli dziewczę przejdzie obok wybranka jedzącego ostatni kęs jabłka, to zostanie jego żoną.

Jarzębina (Sorbus aucuparia) to roślina, której korzenia w woj. lwowskim używają dziewczęta do magii miłosnej, w celu wywołania wzajemności.

Kolendra (Coriandrum sativum) jest zielem, którą dodawano do wieńca weselnego w celach - głównie ochronnych, a w zanadrze sukni, aby małżeństwo było dobre.

Lulek czarny (Hyoscyamus niger) jest na pewno halucynogenny, (w dużych dawkach trujący!) ale to nie koniec jego zalet. Ponoć należy go nosić przy sobie, aby podobać się białogłowom.

Storczyki (Orchidaceae) może niektórych zaskoczą swoją obecnością w tym zestawieniu, ale jeszcze niedawno świetnie czuły się na ziemiach polskich. W tym momencie przez tragiczny poziom wód gruntowych i osuszanie jest ich coraz mniej i wszystkie są pod ochroną. W każdym razie uważa się je za afrodyzjak. Szczególnie te, które jedną bulwę mają zwiędłą, a drugą jędrną. Spoczyński (1542) uważa, że starty korzeń z mlekiem... pozwala stanąć mężczyznom na wysokości zadania. Ponoć przy żarciu większej ilości tak przygotowanego specyfiku można uzyskać męskiego potomka. W powiecie cieszyńskim chłopiec, który podrzucił niezauważony do ubrania korzeń storczyka kukułki miał pewność, że zostanie jego żoną.

Tatarak zwyczajny (Acorus calamus) Syreński określa jako afrodyzjak.

Ukwap dwupienny (Antennaria dioica) przez Mariusza z Urzędowa nazywany jest 'rośliną miłośniczą'.

Ciekawym zielem jest także bratek trójbarwny (Viola tricolor), który ma siłę przyciągania. Dziewczęta chcąc rozkochać w sobie swoich wybranków smarują sobie sokiem z tego ziela... brwi. Wtedy były pewne swoich awansów.

Głóg (Crateagus oxyacantha) to roślina po którą "W Starym Sączu dziewczęta idą boso, wcześnie rano w Wigilię Bożego Narodzenia, gospodyni zachowuje gałęzie oddzielnie, a oddającej do pary wróży rychłe zamążpójście".

Kalina koralowa (Viburnum opulus) na Podolu jest używana jako roślina, z której robi się ślubne wianki, razem z barwinkiem. Zdobi się nią weselne, ruskie korowaje, a wcześniej kołacza. Jest symbolem dziewiczej czystości. Wieniec panny młodej również się nią przyozdabia. Zakochane dziewczęta zmarły przed ślubem mogły zamienić się w krzew kaliny. Oczywiście jeśli miały szczęście i nie zamieniły się wcześniej w jakiegoś demona... Świeżo urwany kwiat kaliny przyłożony do serca ma ulżyć w cierpieniu.

Lilie (Lilium martagon) mają według tradycji mają wyrastać na grobach niewinnych ludzi. Mają też wzbudzać miłość. Dawnej, białej odmiany lilii używano do wieńców ślubnych.

W końcu legendarny lubczyk (Livisticum officinale) uważany za przynętę miłosną. Owe ziele miłości ma właściwości podobne do leszczyny. Za jej użyciem człowiek ma się stawać miłym i poważanym. Niektórzy ponoć mieli kąpać się w lubczyku. Matki chlupały w takiej lubczykowej zupie swoje pociechy, aby te miały powodzenie w przyszłości. Roślinę należy najlepiej zerwać podczas pełni Księżyca, o północy wymawiając zaklęcie "Lubieniec, ja cię rwę pięciu palcami, a szóstą dłonią, niech się za przyjaźnią mają ludzie gonią'.

Melisa (Melissa officinalis) sadzona była koło domów chłopców, aby wzbudzić zainteresowanie dziewczętami. Zerwany i włożony do ula na dobę też ma ściągnąć chłopców. Część dziewcząt zaszywała takie ziele potem w sukni, aby 'było koło nich cały rój chłopców jak pszczół'.

Mirt (Myrtus communis) z rozmarynem odgrywa tę samą rolę w Polsce co kalina na Rusi. Z mirtu robi się bukiety weselne. Czasem przystraja się nim suknie i wianki. Na Kaszubach robi się z niego wianek  przeplatając czerwoną wstążką. Listki mirtu używa się również przez dziewczęta do wróżb. Puszczają dwa na wodę, uważając jeden za kawalera, a drugi za siebie. Jeśli któryś listek stoi, tego miłość jest nieszczera.

Przestęp biały (Bryonia alba) też jest używany w magii miłosnej w dość... skomplikowany sposób. Mam nadzieję, że niczego tu nie pokręcę. Otóż kwitnący na modro, zwany ludzki, używa się w następujący sposób: kobieta wyjmuje go z ziemi podczas przebywającego Księżyca, wieczorem. Rano, przed wschodem słońca ukrywa się trzy kawałki korzenia przestępu, wkłada do nowego, glinianego garnuszka, dodaje się trochę dobrej myśli, (lebiodka pospolita) wlewa wodę rzeczną lub z górskiego potoku, przykrywa szczelnie, tak aby para nie wychodziła i podgrzewa na trzy "Ojcze nasz". Gdy woda zawrze, gołą ręką należy obracać garnkiem na blasze w kierunku od zachodu do wschodu trzy razy i odstawiać garnuszek przy każdym zagotowaniu. Należy przy tym oczywiście myśleć o swoim kochanku, a wtedy on przyjdzie. Wodę należy brać przeciwko prądowi cieku. Jej. Jest tylko jedna formuła magiczna, która jest bardziej skomplikowana.

Rozmaryn (Rosmarinus officinalis) też jest oczywiście używany w magii miłosnej. Jeśli dziewczęciu uda się zatknąć jego gałązkę na piersi pożądanego chłopca to miała mieć pewność, że miłość zostanie odwzajemniona.

Wawrzynek wilczełyko (Daphne mezereum) wiąże się chyba z najdziwniejszym obrzędem magicznym. Według przekazów należy nastrugać korzeń jarzębiny i wilczego łyka, zagotować je po pierwszym pieniu koguta, a potem schować w kącie stajni pod wschodnią częścią na osiem dni, a dziewiątego tuż przed wschodem Słońca wziąć odwar na drogę, gdzie chodzi luby. Odwrócić się ku Księżycowi i powiedzieć "Miesiaciu, młodcze w mene krasa diwocza, a w tebe paribocze i na daj wik swij diwowaty, ta wyłowanie ne znaty, prywazny jako do mene". Rozlawszy odwar na krzyż po tej drodze, należy ukryć się do wschodu słońca, a gdy się ono ukaże wypowiedzieć następną inkantację i powwiedzieć znowu: "Sonejku, hołubojku, zasyp pytom moi ślidy, a jako oczy". Chłopiec, który przejdzie w tym miejscu, albo rozkocha się w dziewczynie, albo okuleje na nogę, którą nastąpił na zaczarowane miejsce.


Lnica pospolita (Linaria vulgaris) na Podolu używana była zarówno przez dziewczęta, jak i chłopców aby... oddalić od siebie małżeństwo. Aby pokazać swój brak gotowości na poważny związek należało ją nosić we włosach.

Werbena pospolita (Verbena officinalis)  przez Syreńskiego uważana jest za afrodyzjak, ale też... wręcz przeciwnie. Przede wszystkim przez Albertusa (1698) wskazywany jest jako tarcza przeciwko czarom miłosnym, a także ziołem na skromność i uspokojenie płciowe. Twierdzi też, że sproszkowana posypana miedzy kochankami zwiastuje ich zawady o zawziętość.

Ruta (Ruta graveolens) służy do neutralizowania popędu płciowego. "Ruta umniejsza mężczyzny wenery, a białogłowom dodaje cery'. Kolberg uważa też, że sprowadza miłość i opiekę innych, jeśli wpuści się jej sok w bliznę. Oznacza też gotowość dziewczyny do zamążpójścia, jeśli ta się nią przyozdabia i wplata we wianki. W województwie wileńskim śpiewają 'zielona ruta, jałowiec, lepszy kawaler niż wdowiec'. W Tarnobrzegu używano wianków ruty zamiast obrączek ślubnych, a następnie zaszywano je po weselu w pierzynę. Co najmniej dziwne w połączeniu z faktem, że ma tłamsić popęd płciowy...

To wszystko w dzisiejszym wpisie. Na pewno podobne tematy będą się przewijać na łamach bloga. Może macie jakieś sprawdzone praktyki w materii miłosnej, albo chcecie się podzielić wiedzą etnograficzną? Zapraszam do dyskusji.





Bibliografia pomocnicza:
Biegeleisen H., 1986. Lecznictwo ludu polskiego, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa
Fischer A., 2016. Rośliny w wierzeniach i zwyczajach ludowych, Polskie Wydawnictwo Ludoznawcze, Wrocław
Taż, 2009. Wieczna próba i dziękczynienie. O symbolicznych relacjach między crum i profanum w przedsawieniach wotywnych z obszaru Polski Centralnej, Warszawa
Tygodnik Ostrołęcki, 10.2.13. Figurki na walentego


Komentarze