O hultajach, wiedźmach i wszetecznicach - recenzja
w dniu
Pobierz link
Facebook
X
Pinterest
E-mail
Inne aplikacje
O hultajach, wiedźmach i wszetecznicach szkice z obyczajów XVII - XVIII w. - Baranowski
Recenzja
Witam wszystkich w długi weekend. Tak jak obiecałam - z powodu reprintu "Upiorów i wilkołaków" Baranowskiego przez wydawnictwo Replika, chciałabym przybliżyć Wam Jego twórczość. Zaczniemy od pozycji stosunkowo mało znanej, a szalenie ciekawej - "O hultajach, wiedźmach i wszetecznicach". Może nie jest to pozycja stricte dotycząca Słowiańszczyzny, acz godna uwagi i podkreślająca echa religii pogańskiej w zestawieniu ze skutkami wprowadzenia feudalizmu. Przy okazji przypominam, że możecie wysłuchać pierwszej części audiobooka "Baśń nad Baśniami" Dzieduszyckiego, który możecie znaleźć pod linkiem:https://www.youtube.com/watch?v=Gs7ZQqMXPRs&feature=youtu.be&fbclid=IwAR19wfz7Apb4-QRVXJ1yJmP7rH0hIgk3fi9wdYiWvZnaCxJS_O6-A7sMaEM Ale przejdźmy już do recenzji - zapraszam!
Najpierw chciałabym Wam troszkę przybliżyć postać Pana Baranowskiego. Otóż był on polskim historykiem, regionalistą skupiającym soją pracę głównie na etnografii. Szczególne miejsce w Jego karierze naukowej zajmowały sprawy społeczno - gospodarcze.Naukowiec niezwykle płodny. Wydał kilkaset prac, w tym 35 książek.Wykonał więc karkołomną pracę dla polskiej historii. Swoją drogą jego uczniem był Leonard Pełka, o którym też bardzo często wspominam i cytuję. Przejdźmy do treści. "O hultajach, wiedźmach i czarownicach" przede wszystkim jest książką naukową, acz niezwykle zajmującą. Baranowski ma niezwykły dar pisania w taki sposób, aby zaciekawić każdego czytelnika - czy to najbardziej wymagającego, czy osoby która nie czytuje w ogóle. Nawet jeśli pisze o danych statystycznych, tak bardzo znienawidzonych przez wszystkie dziedziny nauki, jest to zajmujące. Tytuł pozycji mówi właściwie o lwiej części treści. Traktuje o wojakach, przestępcach, wiedźmach i ... kurtyzanach. Dotyczy okresu mniej więcej XVI - XVIII wieku, a więc znacznie późniejszego niż to, co omawiamy zazwyczaj na blogu. Autor przybliża nam też różnice pomiędzy stanami społecznymi i w tym tonie zachowane jest większość działów zachowana. Znajdziemy tu oczywiście źródła historyczne - między innymi wszelkiego rodzaju kroniki miejskie, w których były zapiski z procesów maści wszelakiej. Powodowane były one głównie przez chęć szlachty do kontrolowania chłopów pańszczyźnianych przez różne zabobony. Okres omawiany w książce jest pomijany przez większość podręczników od historii, więc możecie spodziewać się niezłych rewelacji. Przez to, że temat jest wręcz plotkarski, od książki tym bardziej nie można się od niej oderwać. Przy okazji wiele miejsca poświęcone jest tak zwanym "ludziom gościńca", a więc osobom które żyły nie tylko obok powszechnie przyjętych stanów społecznych, ale także na granicy prawa. Treść książki, jak już wspomniałam oparta jest głównie o księgi miejskie. Można w sumie rzec, że jest to historyczny reportaż o przestępcach. Wypieki na twarzy oczywiście najczęściej wywołują opisy tortur, polskich procesów czarownic, których wcale mało nie było, oraz tych o nierząd. Makabryczne, mrożące krew w żyłach kary, najczęściej zresztą za pomówienia powodowały, ze często lepiej było się przyznać do pomówionego czynu i umrzeć, niż podać się kolejnym zboczeniom kata. Dowiecie się także, jak rzucić czar miłości i czemu niekoniecznie musi się Wam to opłacić. Co przystoiło mężczyźnie, a nie kobiecie? Co panu,a nie kmieciowi? Czemu o pannę zapłodnioną przez szlachcica zabijali się absztyfikanci, a zgwałconej już lepiej przystało popełnić samobójstwo? Tego wszystkiego dowiecie się z owej pozycji.
Czy warto poszukać pozycji? Bez dwóch zdań. Nie tylko temat, ale również sposób pisania Baranowskiego to gwarancja nie tylko jakości, ale także wciągającej lektury. Recenzję skończę nietypowo, bo cytatem z książki. "Dobrze, że nie żyjemy w tamtym ponurym okresie ciemnoty i zacofania. Dobrze, że żyjemy w czasach, gdy świat szybko posuwa się ku nowej, jeszcze lepszej przyszłości".
Komentarze
Prześlij komentarz