Slavic monsters - recenzja gry


Slavic monsters - recenzja


Dziś troszkę z innej beczki niż zwykle. Bo czemu nie. Po raz pierwszy na moim blogu zapraszam Was na zapoznanie się z recenzją nowo ogrywanej przeze mnie gry - Slavic Monsters (na telefon), która znajduje się w tym momencie w becie.
Jeśli jesteście zainteresowani,
Zapraszam!

Nie jestem jakimś strasznym zwolennikiem gier na telefon. To straszne pożeracze czasu. Slavic Monsters przykuła jednak moją uwagę od razu z oczywistych powodów. 
Twórcą jest Marek Maruszczak. Gra jest nazywana "słowiańską Pokemon Go". I od razu przyznam, że nie bez powodu.  A i sam autor nie ukrywa inspiracji pokemonami. Slavic Monsters jest bezpłatną aplikacją na androida iOS. Mapa właściwie niczym się nie różni od pierwowzoru, tak samo jak nacisk na chodzenie i "odkrywanie" nowych miejscówek. Jeśli więc lubicie spacery i zostało Wam coś z wakacji to gra dla Was.  Stawia na środowisko naturalne potworów oraz szczególne dla nich pory dnia, więc trzeba się na pewno namęczyć, żeby złapać wszystkie stworki. Co do nich. Ich nazwy są głównie zaczerpnięte ze słowiańskiej mitologii (acz nie tylko. Ostatnio natknęłam się na japońskiego Kappę. Pierwotnie miało być po 10 z innych mitologii). Mają one bardzo przyjemne dla oka grafiki, ale niestety z faktycznym bestiariuszem mają niezbyt wiele wspólnego. Acz ten fakt nie razi jakoś strasznie. Stworków ma być ponad setka, acz z tego co wiem gra długo utrzymuje się w becie.
Slavic Monsters jest dużo bardziej skomplikowana, a więc i ciekawsza od innych gier tego typu. Gracze mogą budować własne fortece, składać ofiary, a nawet spotkać duchy. Gra obfituje również w NPCów, więc jest naprawdę wiele zadań pobocznych i takich, które można uznać za fabularne. Funkcji jest oczywiście o wiele więcej, niektórych nawet jeszcze sama nie zdążyłam rozgryźć mimo długiego czasu gry.
To, co mnie wyjątkowo urzekło to system walk, który jest rozbudowany i stosunkowo nieprzewidywalny oraz nazwy ataków. Generalnie autorzy wykazują się na każdym kroku poczuciem humoru i zaskakują w pozytywny sposób. Cały czas nowe niespodzianki. Grę polecałabym jednak dojrzalszym graczom gdyż pojawia się nawet... słowiańszczyzna podwórkowa. Zdecydowanym plusem jest to, że gra nie jest typu pay to win. Autorzy nawet umożliwiają oglądanie krótkich reklam za dodatkowe złoto.
Jeśli miałabym wymienić minusy, to mało aktywnych graczy. Oczywiście da się bez nich grać, ale umniejsza to na pewno zabawę. Przez dwa tygodnie nie widziałam jeszcze żywego ducha. Oczywiście można się prać po gębach z NPCami, ale wiadomo że to nie to samo.

Jaka jest ocena ogólna? Całkiem niezła. Gra jest dla spacerowiczów. A spacery lubię. Oko cieszy. A lubię ładne rzeczy. Ma niewybredny i momentami czarny humor. Tak jak ja. System walki jest satysfakcjonujący. A dobrze obić komuś gębę w eleganckim stylu. Polecam!



Komentarze