Zemsta rodu - recenzja komiksu

Recenzja - Zemsta rodu


Dziś przebrniemy razem przez bardzo ciężką (przynajmniej dla mnie) recenzję. Uciążliwa może być z tej przyczyny, że ciężko jest oceniać rzeczy, przy których możesz z góry założyć problemy z byciem obiektywnym z kilku powodów. Mimo tego postaram się być uczciwa. Jak zawsze.
Zapraszam

 Komiks, który dziś Wam chcę zaprezentować ukazał się w 1990 roku i na pierwszy rzut oka widać w nim polską szkołę. Zarówno kreską jak i kolorystyką bardzo przypomina Thorgala czy Funky Kovala. Zresztą nie wiem, czy wydawnictwo Thorgala i Zemsty nie jest to  samo, bo wyglądają niemal identycznie (Nie. Wygrzebałam Thorgala. Był wydany w Waszawie. Zemsta w Szczecinie. No i Thorgal jest troszkę starszy). Sam pomysł inspirowany jest w pewnym stopniu "Kroniką Słowian" Helmolda. Skupia się na losach księcia Obodrytów Gotszalka i konflikcie z jego szwagrem. Oczywiście wszystko pod burzowymi chmurami chrześcijaństwa, religii najeźdźcy. Wybór nieoczywisty i trafiony. Kreska oczywiście jest świetna należy do Drzewieckiego. Do tego  dochodzi nader zgrabne, ręcznie liternictwo. Komiks jest raczej zgodny z ogólnie przyjętymi dogmatami historii (oczywiście przyjmując kroniki za wiarygodne źródło), więc żadnej fantastyki się nie spodziewajcie. Mamy więc miłą dla oka kreskę i przerabianą ciekawą historię. 

Tu jednak superlatywy się kończą. Komiks napisany jest w tragiczny sposób (wina Nowakowskiej). Nikt kto nie czytał kronik nie ma nawet szansy na porządne zrozumienie fabuły, a i biegły w okresie historyk mógłby mieć problemy z połapaniem się. Opowiadanie zawiera z grubsza 40-30 lat historii w 1, 2, 3...30 stronach. Jedna strona na jeden rok. To nawet brzmi niedorzecznie. Porządny kawał historii z dużym potencjałem fabularnym został zaprzepaszczony.
Nie zmienia to faktu, że jak wcześniej zapoznasz się z okresem historycznym oraz wydarzeniami, które pojawiają się na kartach komiksu, może być on przyjemnym uzupełnieniem i ciekawostką, szczególnie, że jak pisałam zgodność historyczna jest w porządku.

Czy warto? Jasne. Jeśli nie przekonuje Cię nostalgia jaka wiąże się z podobnymi wydaniami to na pewno zauroczy wybrany kawałek szalenie ciekawej, słowiańskiej historii poruszanej na jego łamach. Jeśli to zachęci Cię do uzupełnienia wiedzy o księciu (co jest bardzo wskazane) - tym lepiej. Polecam!


Rok wydania: 1990



cena okładkowa: brak



Komentarze