Leśne licho - recenzja komiksu

  Recenzja - Leśne licho


Nie minęło może jakoś wybitnie dużo czasu od momentu, w którym napisałam że dam Wam odpocząć od komiksów, ale tym razem naprawdę warto pochylić się nad przedstawioną pozycją. "Leśne licho przebudzenie legendy" to polski komiks, który świeżutko miał premierę 6 czerwca. Co prawda znowu jest to seria odkryta "w środku", gdyż jest to szósty tom cyklu, znaleziony w dziale premier - ale jak we wspominanym wcześniej "Mikoszce" nie zaburza to odbioru tomiku. Skąd mój entuzjazm?
Już tłumaczę.


Po pierwsze chciałabym ponownie na wstępie podkreślić, że nie jest to produkcja dla dzieci. Będę to powtarzać pewnie jak mantrę przy większości wydań komiksowych, ale jeśli nie chcecie zafundować swoim purchlętom traumy to lepiej schowajcie go w szafie. Co prawda tym razem autorzy nie zadbali o przedział wiekowy, ale możecie mi uwierzyć na słowo.
W każdym razie miał on premierę dokładnie 3 tygodnie temu.
"Leśne licho przebudzenie legendy" wyszedł spod - jak sądzę - rysika Święckiego Adama. Główną bohaterką jest tytułowa - Leśne Licho. Okrutny świat bezwzględnych ludzi spotyka się tutaj z jeszcze bardziej nieugiętą wolą mieszkańców lasu, którzy próbują pozbyć się intruzów oraz pośrednio... narzuconej przez cień krzyża wiary. Troszkę na siłę, jakbym miała określić przegiętym, politycznym językiem fabuła kręci się wokół walki natury z człowiekiem. Często niesprawiedliwej z obu stron konfliktu, gdyż najcięższej szkody doznają niewinni.
Najmocniejszą stroną komiksu są bardzo "mięsiste" i charyzmatyczne postacie oraz ogrom bestiariusza wręcz "upchnięty" między strony - nie tak znowu długiej produkcji. Praktycznie każda kolejna karta napawa z tego powodu zachwytem. Do tego ich charakter jest raczej faktycznie zgodny z podaniami.
Co do samej kreski - jest ona brzydka w organiczny sposób, ale taka właśnie powinna być i idealnie wpasowuje się w mroczną narrację. Jedyny faktyczny zgrzyt, jaki odcisnął piętno na moim poczuciu estetyki to to, że diametralnie się zmienia w pewnym miejscu. W pierwszym momencie myślałam, że to na potrzeby tymczasowej zmiany miejsca fabuły. W każdym razie w jednym miejscu strasznie się gryzie, nie pasuje i wręcz przeszkadza w odbiorze.

Czy warto? Absolutnie. Fabuła jest doskonale sklecona, postacie są z "mięsa" i nie można się od tego po prostu oderwać. Niepokojąca kreska, świetna historia i chyba pierwszy komiks 100% przepełniony Słowiańszczyzną, mimo tego że fabuła rozgrywa się w latach 80 poprzedniego wieku. Jeśli starsze tomy mają ten sam poziom, nie mogę się doczekać, kiedy będę miała okazję do nich zajrzeć.


Rok wydania: 2019


Cena okładkowa: 29,90


 

Komentarze